Nerwowo spojrzałam na godzinę na wyświetlaczu telefonu. 14.58. Hoseoka jeszcze nie było. Bardzo stresowałam się tą rozmową. Nie wiedziałam co maj mu powiedzieć. Nie wiedziałam też co on chce mi powiedzieć co było jeszcze gorsze, bo w mojej głowie tworzyły się najczarniejsze scenariusze.
-Cześć Jun. Przepraszam, że musiałaś czekać- usłyszałam znajomy mi głos i podniosłam głowę żeby na niego spojrzeć. Uśmiechał się ale widziałam że jest zestresowany i smutny.
-Cześć, nic się nie dzieje- odpowiedziałam siląc się na uśmiech. Przypomniał mi naszą kłótnię. To co wtedy czułam. I wiem, że może się wydawać, że przesadzam ale naprawdę czułam się wtedy okropnie.
-Jun tak bardzo cię przepraszam. Zachowałem się jak idiota. Byłem wtedy wściekły. Nie chciałem żeby tak to się skończyło. Usłyszałem coś na ulicy i wydawało mi się że to Jihyuk. Jestem idiotą. Największym na świecie. I przepraszam że to trwało tak długo. Jestem tchórzem. Przez kilka dni po kłótni byłem wściekły na siebie i chyba przerosło mnie to, ale kiedy zobaczyłem cię wtedy pod blokiem coś we mnie pękło. Wyglądałaś jak wrak człowieka i wiedziałem, że to wszystko przeze mnie. Przeraziło mnie to jakim potrafię być człowiekiem i przez cały dzień biłem się z myślami czy iść do ciebie, czy odpuścić skoro tak bardzo cię skrzywdziłem. Ale coś w środku nie pozwalało mi na to. Musiałem spróbować. Jesteś dla mnie bardzo ważna i za żadne skarby nie chce cie stracić. Nie wiem co bym zrobił bez ciebie. Prosze wybacz mi. - powiedział patrząc błagalnie. Miał łzy w oczach. Sprawiał wrażenie zagubionego i smutnego tak bardzo, że wydawało mi się, że przeżywał to tak mocno jak ja. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zranił mnie. Bardzo mocno. Zwłaszcza, że jestem teraz z Jihyukiem i nie wydaje mi się, by mnie wykorzystywał. W mojej głowie pojawiało się milion myśli na sekundę. Widziałam przede mną Hoseoka, który czeka na moją odpowiedź i widziałam, że z każdą sekundą traci nadzieję. Wzięłam głęboki oddech, żeby uspokoić głos i zebrać myśli, i zaczęłam mówić.
-Hoseok, bardzo mnie zraniłeś. W trakcie kłótni czułam jak z każdym słówem moje serce rozpada się na milion kawałków. Długo nie mogłam się pozbierać. Czułam się okropnie. Czułam jakbym straciła część siebie. Byłeś pierwszą osoba, która wyciągnęła do mnie rękę. Przyzwyczaiłam się do ranienia ze strony innych, ale myślałam że jesteś inny. Zaufałam Ci, a czułam jakbyś zdeptał to zaufanie śmiejąc mi się w twarz. Miałam nadzieję że jesteś inny niż wszyscy. Straciłam tą nadzieję. - widziałam jak z każdym słowem łzy napływają mu do oczu jeszcze bardziej. Musiałam mu to powiedzieć. - Ale z każdym dniem było coraz lepiej. Mówiłam sobie, że poradziłam sobie ze wszystkim w moim życiu, więc z tym też dam radę, ale potem uświadomiłam sobie, że nie poradziłam sobie z tym sama. To ty mnie uratowałeś. Ty w najgorszym momencie mojego życia przyszedłeś i wyciągnąłeś mnie z tego. Uświadomiłam sobie, że gdyby nie ty już by mnie tu nie było. - gardło zacisnęło mi się na samą myśl o tym- To ty mnie uratowałeś. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Tobie zawdzięczam życie i najlepsze miesiące. To wszystko dzięki tobie. Bardzo mnie zraniłeś, ale zerwanie kontaktu zraniłoby mnie jeszcze bardziej. Proszę zostań przy mnie i spróbujmy odbudować to co zniszczyliśmy.
Oboje patrzyliśmy na siebie ze łzami w oczach, a gdy skończyłam mówić, łzy popłynęły mi po policzkach. Hobi szybko przytulił mnie i też zaczął płakać. Uspokoiliśmy się trochę i chłopak lekko odsunął się.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję tak bardzo Ci dziękuję- chłopak powtarzał w kółko- obiecuję Ci, że już nigdy cię nie zranię.
-Nie obiecuj, bo nie wiesz co stanie się jutro- powiedziałam ze smutnym uśmiechem. - wiele razy słyszałam obietnice i na tym się kończyło. Zostawałam sama. Nie wierzę w obietnice.- wzruszyłam ramionami.
-To po prostu udowodnię Ci, że jak ja coś obiecuję to dotrzymuję tej obietnicy.
Przytuliliśmy się jeszcze na chwilę. Zaczęliśmy rozmawiać o tym co się działo przez ten niecały miesiąc. Dużo się u nas pozmieniało. Hobi opowiedział mi jak wyglądała promocja, a ja opowiedziałam mu o zakończeniu szkoły. Zastanawiałam się czy mówić mu o Jihyuku. W końcu to o niego się pokłóciliśmy. Nie chciałam mieć przed nim więcej tajemnic, więc tylko o nim wspomniałam. Hobi tylko powiedział, że się cieszy, ale ani ja ani nie chcieliśmy drążyć tematu.
Ten chłopak ma taką moc, że zawsze czuje się przy nim swobodnie. Normalnie po czymś takim nie odzyskałabym zaufania i nie zaprzyjaźniła na nowo, a z nim, chociaż jeszcze nie ufamu tak bardzo jak wcześniej, ale czuję się swobodnie i dobrze jak z nim rozmawiam. Cieszę się że już po wszystkim.
-Muszę się zbierać. Umówiłam się później z Jihyukiem. - powiedziałam patrząc na godzinę w telefonie.
-No jasne. Baw się dobrze. Napiszę do ciebie później. Może spotkamy się jutro?-zapytał z uśmiechem.
-Chętnie- uśmiechnęłam się
-To do jutra.
-Do jutra.
Przytuliliśmy się na pożegnanie i wyszłam z kawiarni.
CZYTASZ
Daydream #jung Hoseok#
Fanfictiondziewczyna podejmująca próbę samobójczą. Bez pasji i przyjaciół. chłopak, który pracuje w hotelu. Optymista z cudownym hobby i paczką przyjaciół. Jak się spotkają i co wydarzy się między nimi? Przekonajcie się sami.