ROZDZIAŁ 18

49 2 0
                                    

Od około godziny próbuję zasnąć ale jakoś mi średnio wychodzi. Co chwila w pokoju robi się jasno i grzmi. Nawet jeśli jestem cała pod pierzyną i próbuję jak najbardziej zagłuszyć wszystkie dźwięki, i tak słyszę jak krople uderzają o parapet a czarne niebo przecina jasna smuga. Pierwsza noc w nowym mieszkaniu nie będzie należeć do najprzyjemniejszych. Burza była coraz bliżej a gdy w pewnym momencie usłyszałam przeraźliwy grzmot bardzo blisko budynku, krzyknęłam głośno. Zaraz po tym szybko zakryłam twarz dłońmi przypominając sobie, że Jihyuk jest w pokoju obok i mogę go obudzić. Niestety było za późno. Po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi i cichy głos chłopaka.

-Jun coś się stało? Słyszałem jak krzyczysz i pomyślałem, że sprawdzę- w tym momencie usłyszeliśmy kolejny grzmot a ja mocniej wtuliłam się z poduszkę.- Czy ty boisz się burzy?- zapytał trochę zmieszany.

-Nie... znaczy tak... znaczy przepraszam, że cię obudziłam- powiedziałam lekko stłumionym i trzęsącym się głosem.

-Nic nie szkodzi- spuścił głowę i nastała trochę niezręczna cisza przerywana odgłosem deszczu uderzającego o dach i parapet. Kolejna jasna wstęga przecięła niebo a do naszych uszu dotarł okropny dźwięk. Zatrzęsłam się i do głowy wpadła mi jedna myśl. Może nie za bardzo rozsądna ale gdy człowiek tak bardzo boi się burzy, nie myśli racjonalnie.

-Jihyuk?- zapytałam niepewnie a w odpowiedzi otrzymałam mruknięcie, więc postanowiłam kontynuować.- Może mógłbyś ze mną zostać?- nie usłyszałam żadnej odpowiedzi, a chłopak stał w tym samym miejscu gdzie wcześniej. Po chwili odwrócił się i wyszedł z pokoju bez słowa. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Obróciłam się w drugą stronę i chwilę myślałam jak głupio się zachowałam. Postanowiłam rano przeprosić Jihyuka i miałam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Drzwi do mojego pokoju otworzyły się znowu, ale udawałam, że zasnęłam. Po krótkiej chwili poczułam jak materac się ugina a ktoś kładzie się obok mnie. Obróciłam się ostrożnie i zobaczyłam mojego przyjaciela. Patrzyłam na niego zmieszana ale po chwili zobaczyłam dodatkową poduszkę, na której leżał chłopak. Jihyuk objął moją talię i przybliżył do siebie tak, że mój nos stykał się z jego klatką piersiową, a swój podbródek oparł o czubek mojej głowy. Poczułam się bezpieczniej i spokojniej. Chłopak cały czas do mnie mówił i głaskał uspokajająco po plecach. Po paru minutach poczułam, że zamykają mi się oczy i powili usnęłam wtulona w Jihyuka.

Obudziłam się bardzo wypoczęta. Gdy tylko otworzyłam oczy, zobaczyłam twarz mojego przyjaciela. Musiałam przyznać, że wyglądał uroczo. Przez chwilę patrzyłam na niego. Z jednej strony nie miałam wyjścia, bo ręka Jihyuka na mojej talii nie pozwalała mi się ruszyć, ale nie przeszkadzało mi to. Jihyuk był naprawdę przystojny, a lekko wydęte usta i nieułożone włosy dodawały mu uroku. Chłopak zaczął się budzić. Chwilę zajęło mu przyzwyczajenie się do światła, bo pokój był dość jasny. Kiedy w końcu otworzył oczy i mnie zobaczył, uśmiechnął się słodko i przytulił mnie jeszcze mocniej.

-Dzień dobry- wymruczał w moje włosy. Nie mogłam się powstrzymać i zaśmiałam się w jego koszulkę.

-Jak się spało?- spytałam dalej się śmiejąc.

-Genialnie- choć nie widziałam jego twarzy, wiedziałam, że się uśmiecha.- A tobie?

- Wyśmienicie- odpowiedziałam wesoło i podniosłam głowę by spojrzeć na niego. Po chwili Jihyuk popatrzył na mnie i szeroko się uśmiechnął.

-Uroczo wyglądasz.- zarumieniłam się lekko co wywołało śmiech u mojego przyjaciela.

-Pójdę zrobić śniadanie.- oznajmiłam próbując wydostać się z objęć Jihyuka. Nie było to takie proste, bo chłopak był silny i nie chciał mnie wypuścić, co wcale nie ułatwiało sprawy. Przez to leżeliśmy tak, że ja siedziałam na Jihyuku. Siedziałam, a raczej leżałam. Dalej próbowałam się wydostać, ale chłopak nie dawał za wygraną, więc poddałam się.

-Jihyuk, puść mnie.- wypchnęłam dolną wargę i udawałam obrażoną. Mój przyjaciel zaczął się śmiać.

-Teraz wyglądasz jeszcze bardziej uroczo.- zobaczył, że jestem zawstydzona. Przytulił mnie jeszcze mocniej.- Chcę jeszcze chwilę poleżeć z tobą. Nie jestem głodny- uśmiechnął się uroczo, kiedy podniosłam na niego wzrok. 

-Ughh... no dobrze, ale za to ty robisz śniadanie.

Po pół godziny leżenia na łóżku i przytulania postanowiliśmy wstać, bo oboje poczuliśmy głód.

-Więęęc ty idziesz robić śniadanie, a ja w tym czasie spróbuję doprowadzić się dobrego stanu.- oznajmiłam wstając z łóżka.

-Przecież wyglądasz bardzo dobrze.- powiedział zdziwiony.

-Za często mnie komplementujesz. Nie ominie cię robienie śniadania. Chciałam wstać wcześniej i je przygotować to komuś się zachciało przytulać. Teraz idę do łazienki a ty do kuchni.- powiedziałam wchodząc szybko do wcześniej wymienionego pomieszczenia, tak by Jihyuk nie miał czasu zaprotestować.

Byłam dzisiaj w naprawdę dobrym humorze. Szybko weszłam pod prysznic. Poczułam jak gorąca woda spływa po moim ciele, zamknęłam oczy i stałam tak przez chwilę rozkoszując się ciepłem i szumem wody. Gdy wyszłam spod prysznica, zaczęłam się malować. Wyszłam z łazienki, szybko przebrałam się w coś wygodnego i poszłam do kuchni. Stanęłam w drzwiach i oparłam się o nie. Jihyuk stał do mnie tyłem robiąc coś na blacie. W całym pomieszczeniu unosił się zapach świeżej kawy. 

-Widzę, że pan Jihyuk się postarał.- usiadłam do stołu i upiłam łyk pysznego napoju.

-Miałem dużo czasu. Ile można siedzieć w łazience?- odwrócił się do mnie z uniesioną brwią. W odpowiedzi tylko wystawiłam mu język i zabrałam się za jedzenie rogalika z czekoladą.

Posprzątałam po skończonym posiłku, chłopak poszedł się wykąpać. Zajęło mu to mniej czasu niż mi, więc akurat gdy kończyłam wkładać naczynia do zmywarki, Jihyuk pojawił się w kuchni.

-To co robimy z tak pięknie rozpoczętym dniem?- chłopak usiadł przy stole i wyciągnął telefon.

-Nie wiem, może pójdziemy na... - moją wypowiedź przerwał dźwięk powiadomienia z mojego telefonu. Odblokowałam go by sprawdzić kto napisał.

H: Cześć Jun, co u ciebie?

J: Nic ciekawego... Lepiej powiedz co u wschodzących gwiazd słychać?

H: Jesteśmy mega zmęczeni, ale jakoś dajemy radę.

J: Kiedy będziesz miał czas się spotkać?

H: Nie mam pojęcia... nadal trwa promocja albumu...

J: Rozumiem. Trzymaj się. Mam nadzieję, że szybko was zobaczę :)

H: Ja też mam taką nadzieję.

-Kto to?- zapytał zaciekawiony Jihyuk.

-Hoseok, mój przyjaciel.- odpowiedziałam z uśmiechem.

-Nigdy o nim nie wspominałaś.

-Nie ma teraz zbyt dużo czasu i nie spotykamy się jakoś często. Tak naprawdę rzadko piszemy.- mówiąc to spuściłam głowę w dół uwiadamiając sobie jak bardzo się oddaliliśmy i jak bardzo absurdalnie to brzmi.

-Nie przejmuj się na pewno niedługo znów będzie jak dawniej.- powiedział z lekkim pocieszającym uśmiechem.

-Mam nadzieję.- to zdanie miało chyba przekonać bardziej mnie niż chłopaka. Podniosłam głowę i uśmiechnęłam się.- To co w końcu robimy?

-Spacer po mieście? Może znajdziemy jakieś fajne miejsce.- zaproponował chłopak, a ja energicznie kiwnęłam głową.

-Ostatni na dole, stawia lody w parku!- krzyknęłam i rzuciłam się w kierunku drzwi.

-Jesteś niemożliwa!- Usłyszałam krzyk chłopaka i odsunięcie krzesła od stołu. 

Daydream #jung Hoseok#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz