ROZDZIAŁ 25

39 3 2
                                    

Z Jihyukiem miałam spotkać się nie daleko, więc stwierdziłam, że zrobię sobie spacer. Włożyłam słuchawki i włączyłam muzykę. Usłyszałam No more dream co wywołało uśmiech na mojej twarzy.
Nie minęło piętnaście minut a byłam już na miejscu. Zauważyłam, że Jikyuk już tam jest. Stał ze swoimi kolegami. Mówił mi, że wcześniej ma się z nimi spotkać. Chciałam do nich podejść, ale gdy byłam na tyle blisko, usłyszałam o czym rozmawiają. A raczej o kim. Nie zauważyli mnie, więc stanęłam w mniej widocznym miejscu i słuchałam rozmowy dalej.
-Ej stary a jak z tą Jungwo czy jak ona się nazywa? - zapytał pogardliwie jeden z chłopaków.
-Kwestia czasu. Już się lizaliśmy i spałem u niej w mieszkaniu. Dajcie mi jeszcze maksymalnie tydzień, prześpię się z nią i zrywam kontakt. Możecie już szykować kasę, bo wygram ten zakład. Mówiłem wam, że to będzie proste. - każde jego słowo rozrywało mi serce. Wbijało się w nie i zostawiało ranę- Ona chyba serio myśli, że mógłbym na poważnie być z kimś takim. Jest sierotą a do tego nie ma żadnych znajomych. - zaczęli się śmiać i przytakiwać, a mi zebrały się łzy w oczach. Powstrzymałam je jak najszybciej i bez namysłu podeszłam do grupki chłopaków.
- Chyba jednak ci się nie uda. Nie sądziłam że jesteś aż takim debilem. Jestem tylko ciekawa ile kasy przeze mnie stracisz? - powiedziałam najbardziej pewnym siebie głosem na jaki tylko było mnie stać. Sama się zdziwiłam, że potrafię udawać tak niewzruszoną i sarkastyczną. Przez kilka sekund żaden nie mógł wydusić z siebie słowa a ja tylko patrzyłam się każdemu z nich w oczy. Jihyuk pierwszy się otrząsnął i szok na jego twarzy zmienił się w szyderczy uśmieszek.
-Nie ważne ile przez ciebie stracę, liczy się tylko to, że uwierzyłaś w to, że ktoś może chcieć z tobą być. - zaczął mówić zbliżając się do mnie powoli - Jesteś społecznym wyrzutkiem. Nie masz nikogo. Nie masz rodziców, przyjaciół, znajomych. Nawet ten cały Hoseok cię zostawił. Pamiętaj zawsze będziesz sama. Przez całe życie. Nikt nie chce zadawać się z kimś takim jak ty. - praktycznie wysyczał ostatnie zdanie. Był tak blisko, że kilka centymetrów dzieliło nasze twarze. Nie cofnęłam się i zacięcie patrzyłam się mu w oczy.
-Teraz ja ci coś powiem. Mogę być sama. Nie przeszkadza mi to. W najgorszych momentach mojego życia byłam sama. Jestem na tyle silna by poradzić sobie z każdą sytuacją. I wiesz co, jest mi cię żal. - zauważyłam jak jego pewność siebie zamienia się w strach. Jednak nie był tak odważny. Postawiłam krok do przodu a on cofną się szybko. Stawiałam kolejne kroki mówiąc dalej. - Jest mi cię żal, bo nie potrafisz żyć bez swoich "kolegów". - zrobiłam cudzysłów w powietrzu - Jesteś tak bardzo prymitywny i tak bardzo potrzebujesz atencji i uwielbienia, że gdybyś został kiedyś sam nie przeżyłbyś jednego nędznego dnia. Nie życzę Ci źle. Nie zniżę się do twojego poziomu, ale dam ci radę, nikt nie zostaje z tobą na zawsze. Każdy kiedyś od ciebie odejdzie i wtedy zobaczysz co znaczy samotność. Ja już tego doświadczyłam i dlatego jestem silniejsza od ciebie. - przerwałam na chwilę. W oczach chłopaka był tylko strach i zagubienie. Strach przed tym, że to co mówię jest prawdą. Wiedział to od dawna tylko nigdy w to nie uwierzył. A słowa wypowiedziane na głos mają większą siłę niż myśli. - I gdzie twoja odwaga? - uniosłam jedną brew, popatrzyłam się na niego przez sekundę, przeniosłam wzrok na jego kolegów. Byli tak samo zmieszani. Odwróciłam się i po prostu odeszłam pewnym krokiem. Nie odwracałam się do nich, bo po policzkach zaczęły płynąć mi łzy. Skręciłam w pierwszą uliczkę i tuż za rogiem wybuchłam płaczem. Przeszłam jeszcze kawałek, by mieć pewność, że ich nie spotkam i usiadłam pod ścianą jakiegoś budynku.
Nie zwracałam uwagi na czas i na ludzi wokół mnie. Po prostu siedziałam i płakałam.
-Jun! Co się stało? Miałaś być z Jihyukiem. Chodź tu. - usłyszałam zmartwiony głos Hoseoka. Pojawił się tu z nikąd. Przytulił mnie.
-Hobi? Co ty tu robisz?- zapytałam pociągając nosem i próbując się trochę uspokoić, co nie wyszło mi najlepiej.
-Zostałem jeszcze chwilę w kawiarni. No już, spokojnie, wszystko będzie dobrze. Chcesz przyjść do nas? Ulica to chyba nie najlepsze miejsce na płakanie i w mieszkaniu moglibyśmy na spokojnie pogadać. - powiedział z troską w głosie. Ja tylko przytaknęłam i poszliśmy do mieszkania Hobiego.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 23, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Daydream #jung Hoseok#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz