Nadszedł ten wielki dzień. Od kilku godzin jestem pełnoletnia. Jako pełnoletnia Jungwon siedzę teraz na fizyce i staram się zrozumieć cokolwiek z tego co tłumaczy nam nauczyciel... Ehh, to jest takie trudne... Może to dlatego, że jedyne o czym teraz myślę to to że za jakieś trzy godziny uwolnię się z okropnego miejsca, które przez przeszło czternaście lat miało imitować mój dom. W żadnym wypadku tak nie było. Tak na prawdę z nikim się nie zaprzyjaźniłam. Przez te wszystkie lata nie miałam komu powiedzieć o tym co się dzieje w mojej głowie. Nie miałam szansy powiedzieć tego co czuję. Nigdy nikomu nie opowiedziałam mojej historii. Nikt nawet się tym nie zainteresował. Jedynymi osobami, które wiedzą co się stało jest dyrektor sierocińca i moja opiekunka. Jej opieka polegała na tym, że podpisywała mi papiery do szkoły... Fajna opiekunka. Nie przypominam sobie nawet żeby kiedykolwiek zapytała mnie co się dzie-
-Hej Jun, nieźle odpłynęłaś- powiedział Jihyuk i lekko się zaśmiał- O czym tak myślisz?
-Co? Nie, nic. O niczym. Po prostu się zamyśliłam.-odpowiedziałam lekko zawstydzona.
-Pomyślałem, że może pojedziemy razem po lekcjach po twoje rzeczy? Nie będziesz musiała jechać autobusem.- zapytał nachylając się w moją stronę żeby nauczyciel nie usłyszał naszej rozmowy.
-Nie odwozisz swoich kolegów jak zawsze?- wbijałam wzrok w zeszyt. Sama nie wiem czemu...
-Poradzą sobie bez mojej podwózki. Serio to żaden problem. -oznajmił i choć nie patrzyłam na niego to wiedziałam, że się uśmiecha.
-Skoro to nie problem...-wzruszyłam ramionami.
-Jihyuk! Jungwon! Nie gadajcie! ostatni raz was upominam! chyba nie chcecie zostać po lekcjach!?- krzyknął nauczyciel na co oboje odwróciliśmy się do tablicy. Jeszcze brakowało żebym w urodziny musiała zostawać w szkole po lekcjach...
-Przepraszamy- odpowiedzieliśmy razem.
-Jeszcze przeżyć piętnaście minut tej męczarni i w końcu wolność...-powiedział do siebie naburmuszony Jihyuk.
Wreszcie dzwonek. Wybawienie każdego ucznia. Spakowałam książki do torby i udałam się w stronę mojej szafki.
-Cóż za zaskoczenie...-powiedziałam sarkastycznie przewracając oczami, kiedy zobaczyłam wysokiego bruneta opierającego się o moją szafkę.
-Nie marudź tylko się pośpiesz. Zaraz korzenie zapuszczę...
-Dobra, już idę. Czekaj chwilę.
Włożyłam niepotrzebne książki do szafki i poszliśmy na szkolny parking. W samochodzie okazało się, że mamy ten sam gust muzyczny, więc włączyliśmy radio i śpiewaliśmy całą drogę. Co chwila parskaliśmy śmiechem, bo żadne z nas nie umiało śpiewać ale przynajmniej się staraliśmy. Dotarliśmy na miejsce. Jihyuk pomógł mi wszystko znieść i zapakował to do bagażnika i na tylne siedzenia.
-Muszę jeszcze pójść na chwilę do dyrektora i pożegnać się z moją opiekunką. Daj mi góra 15 minut.
-Będę czekać w aucie- mówiąc to wskazał na pojazd i ruszył w jego stronę.
Okej Jun, jeszcze tylko chwila i będziesz wolna. Tylko czemu Hobi nic nie pisze?
Weszłam do gabinetu dyrektora. Nie było to zbyt emocjonalne pożegnanie. podpisałam kilka papierków, podziękowałam za wszystko, uścisnęliśmy sobie dłonie i to by było na tyle. Poszłam jeszcze do mojej opiekunki pani Kim. Z kobietą poszło równie szybko co z dyrektorem. Uścisnęłyśmy się a kobieta zapewniła, że jeśli czegoś bym potrzebowała to mogę śmiało do niej przyjść. Podziękowałam i ostatni raz spojrzałam na "mój" pokój.
CZYTASZ
Daydream #jung Hoseok#
Fanfictiondziewczyna podejmująca próbę samobójczą. Bez pasji i przyjaciół. chłopak, który pracuje w hotelu. Optymista z cudownym hobby i paczką przyjaciół. Jak się spotkają i co wydarzy się między nimi? Przekonajcie się sami.