Rozdział 5

17.8K 404 17
                                    

Stałam i jedyne co mogłam w tym momencie zrobić, to patrzeć na nią i zastanawiać się, czy Christopher zaprosił swoją byłą narzeczoną na nasz ślub. Westchnęłam. Nie miałam ochoty dzisiaj na żadne kłótnie, czy przepychanki, a sądząc po tej kobiecie, że  na pewno dojdzie do nich. Nie mam pojęcia jak zakończył się związek Christophera Carsona z Amandą White i szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to. Dla mnie może sobie wziąć Christophera, ale ten musi najpierw się ze mną rozwieść nim zaplanuje wrócić do byłej narzeczonej. Powinnam jemu jak najszybciej przedstawić swoje zasady zanim zrobi coś za moimi plecami, czego nie wybaczyłabym to nawet najbliższej mi osobie. Odwróciłam wzrok od szatynki kierując go na okno za moimi plecami.

- Kto ją tu zaprosił? - usłyszałam szept swojej przyjaciółki. Zauważyłam kątem okiem, że  marszczyła brwi i z zaciekawieniem wpatrywała się w sylwetkę Amandy.

- Nie wiem. - pokręciłam głową. - Ale też bym chciała wiedzieć. - założyłam ręce pod piersi.

- Jedyną osobą, która mogłaby ją zaprosić jest Christopher. - uniosła brwi do góry patrząc na mnie podejrzliwie. Spojrzałam w stronę bruneta, który z kieliszkiem szampana w dłoni, stał i rozmawiał ze swoimi znajomymi.

- Zapewne. - kiwnęłam głową.

- Co teraz zamierzasz zrobić?

- Zapytam go. - rzuciłam bez zastanowienia i posłałam lekki uśmiech w stronę Lily. Szybkim krokiem udałam się do mojego męża. Boże jak to dziwnie brzmi w moich ustach. Czułam na sobie wzrok palący wzrok blondynki. Byłam ciekawa o czym teraz myślała. Pewnie o tym jak głupia możesz być, żeby żyć u boku Christophera. Stanęłam obok swojego męża i spojrzałam najpierw na swojego kuzyna, który zdążył zaprzyjaźnić się z Carsonem. - O czym tak rozmawiacie? - na mojej twarzy pojawił się sztuczny uśmiech.

- O tym, jakim cudem, moja kuzynka wyszła za mąż. - zaśmiał się Mike. Był starszy ode mnie o piętnaście lat, a czasami zachowywał się jak osiemnastolatek, który myślał, że wszystko może.

- Och, doprawdy? No widzisz, jednak zasługuje na szczęście. - Chris, pocałował mnie w czoło i objął w pasie mocno, dając tym samym wszystkim zgromadzonym na sali znak, że należę do niego. Niech tak myśli, jednak nie wiem czy kiedykolwiek tak będzie. - Przepraszam, ale muszę porozmawiać z mężem. - złapałam mężczyznę za rękę i odciągnęłam na bok.

- Coś się stało kochanie? - zapytał gdy odeszliśmy w bezpiecznie miejsce gdzie nikt nie mógł nas usłyszeć.

- Tak, stało się. - podniosłam głos. - I nie nazywaj mnie tak.

- Co się dzieje? - zmarszczył brwi.

- Ty się pytasz co się dzieje? - wysyczałam prosto w jego twarz. - Ja się pytam kto zaprosił ją?

- Kogo? - przybliżyłam się do Christophera.

- Twoją byłą narzeczoną. - krzyknęłam na tylne ciszej, żeby nikt nas nie usłyszał i wskazałam w stronę gdzie stała szatynka. Mężczyzna odwrócił się i spojrzał na swoją byłą narzeczoną. Jego mięśnie się napięły, a twarz przedstawiała wściekłość. Spojrzałam na jego dłonie, które  zacisnął w pięści. Przybliżyłam usta do jego ucha. - Jeśli ona zrujnuje mój ślub to nie zawaham się zrobić jej krzywdy, a jeśli to ty ją zaprosiłeś to miałeś pewnie jakiś powód. - wysyczałam. Christopher, odwrócił się gwałtownie w moją stronę i złapał mnie w talii.

- Nie zaprosiłem ją. - warknął.

- Tak? - uśmiechnęłam się sztucznie. - To kto zatem ją zaprosił? - zmarszczyłam brwi.

- Nie wiem, może sama się dowiedziała o naszym ślubie.

- Ciekawe skąd?! - odepchnęłam go od siebie. - Ty chyba nie powiedziałeś mediom że bierzesz ze mną ślub?

Tajemnice Christophera ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz