Rozdział 29

9.9K 269 44
                                    

Co raz bardziej byłam ciekawsza, dlaczego te trzy osoby skrzywdzili Christophera? Nie zapytam o to Christophera, bo jak zwykle zacznie na mnie wrzeszczeć, albo co najgorsze uderzy mnie tak jak dziś. Jestem wdzięczna Amandzie za to, że się mną zajęła, ale nie zgodziłam się na jej propozycje o przenocowaniu u niej. Wiedziałam, że jak nie wrócę na noc mężczyzna się wścieknie i wpadnie do kobiety z bronią. Tak samo jak do Lily. Zamknęłam oczy przypominając sobie tamten dzień kiedy byłam u Lily. Nie powinnam się już buntować. I tak nic nie wskóram. Któregoś dnia nie zapanuje nad sobą i naciśnie spust, a nikt z nas nawet nie zdąży zareagować.

- Moja praca nie może mnie wykończyć! Jedynie co mnie wykończy to nerwy!

- Przecież zawsze się wściekasz!

- I to przez ciebie, bo zawsze musisz zrobić coś co mnie doprowadzi do tego stanu!

Ma racje. Powinnam uważać na słowa i to co robię. Kocham go i nie chcę go stracić. Żałuje, że nie powiedziałam mu, żeby przed swoim lotem załatwił wszystkie sprawy odnośnie firmy. Gdybym to zrobił jego ręka nie zderzyłaby się z moim  policzkiem i nasze dni były by tak piękne jak poprzednia noc. Dotknęłam swoich warg przywołując wspomnienia kiedy całował mnie delikatnie i namiętnie. Uśmiechnęłam się pod wpływem uczucia, które rozchodziło się wewnątrz mnie. Od dziś zmieniam się i zacznę być cichą Sarą, która będzie żyła w cieniu własnego męża. Każdy z nas ma dwie strony, więc spróbuje obudzić moją drugą stronę by Christopher nie wściekał się już na mnie. Skręciłam w prawą uliczkę. Chciałam wrócić jak najszybciej do domu, żeby Christopher nie musiał znowu budzić w sobie Diabła. Pochłonięta swoimi myślami nie zauważyłam kobiety, w którą wpadłam. Jej wszystkie zakupy wyleciały z siatek na ziemie, a kobieta pod nosem przeklęła. Kucnęłam, żeby pomóc nieznanej mi osobie z rzeczami. Nieznana osoba podziękowała mi skinieniem głowy kiedy wszystkie zakupy były już w jej siatce.

- Przepraszam nie zauważyłam panią. - popatrzyłam w niebieskie oczy kobiety. Wydawały się znajome jak i twarz. Zmarszczyłam brwi zastanawiając się, czy przypadkiem spotkałam kiedyś tej kobiety.

- Nic się nie stało. - uśmiechnęła się promiennie. Miała taki ciepły i przyjazny uśmiech. Nie potrafiłam go nie odwzajemnić.

- To przez to, że zamyśliłam się i nie patrzyłam jak idę. - wymachiwałam rękami. Kobieta zaśmiała się cicho.

- Ja też jestem niezdara. - westchnęła. - Myślałam jak się tu zbliżyć do brata.

- Przyjechałaś w odwiedziny do niego? - jej twarz momentalnie pobladła, a oczy zesmutniały. Kobieta spuściła głowę w dół. Mój uśmiech zgasł. Nieznajoma uniosła rękę do swojej twarzy i przetarła swoje policzki. - Ej, co się stało? - chwyciłam ją za ramiona. - Powiedziałam coś nie tak? - pokręciła głową i podniosła na mnie wzrok z wymuszonym uśmiechem.

- Nie, wszystko gra. - zmarszczyłam brwi. Nie lubię kłamstw, a ta kobieta kłamała.

- Nie lubię ktoś mnie okłamuje, a ty to robisz. - odwróciła wzrok. - Powiedź co się dzieje? Czy z twoim bratem jest źle?

- Ja nie wiem! - podniosła głos. - Ja nie wiem co jest z moim  bratem, bo nie widziałam się z nim kilka lat. - na moich oczach kobieta zaczęła płakać. W pewnym momencie upadła na kolana. Rozejrzałam się dookoła. Mieszkańcy Irlandii szli spoglądając na bezradną kobietę z zdziwieniem. Przewróciłam oczami. Ludzie nie mają ani grosza współczucia. Dołączyłam do niej i przytuliłam do siebie.

- Ale teraz się z nim zobaczysz, prawda? - zapytałam z nutką nadziei.

- Nie wiem. - wyszlochała. - On nawet nie wie, że tu jestem. - spojrzałam na kobietę. Miała blond włosy. Ubrana była w jeansowe niebieskie spodnie i białą koszulkę z krótkim ramieniem do tego narzuciła na siebie skórzaną czarną zimową kurtkę. Jej figura była podobna do moje. Trzymając blondynkę kołysałam się z nią w obie strony.

Tajemnice Christophera ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz