Rozdział 39

7.7K 187 14
                                    

Wyczerpana wróciłam ze spotkania do domu. Nie było to dla mnie zaskoczeniem, że moje starsze siostry wyskoczą z pretensjami, dlaczego ukrywałam przez ten cały czas prawdę o swoim mężu i dlaczego w ogóle zgodziłam się wyjść za niego. No właśnie. Dlaczego? Na początku zrobiłam to dla rodziców, którzy desperacko szukali pomocy, żeby zapewnić sobie i mi pieniądze na ważne wydatki, a później z czasem zakochałam się w Christopherze i zrozumiałam wtedy dopiero kiedy trafił w ciężkim stanie do szpitala. Jego uśmiech sprawiał, że sama się uśmiechałam i lubiłam patrzeć kiedy pod wpływem tego pięknego uśmiechu pojawiały się jego dołeczki. Jego niebieskie oczy, które za każdym razem mnie hipnotyzowały i zmuszały do mówienia prawdy. Jego silne ramiona, które obejmowały mnie za każdym razem bez powodu, kiedy chciał i o której chciał. Przychodził po prostu zamykając mnie w swoim uścisku. Jego głos, który sprawiał że miałam ciarki na plecach i zawsze mnie uspakajał kiedy nie przeżywaliśmy złych chwil. Jego postawa, która najbardziej mi się podobała, pokazywał dzięki temu, że on tu rządzi i jest gotowy zabić każdego kto mu stanie na drodze. To kilka cech, w których zakochałam się w Christopherze. Skradł moje serce poprzez czułe słówka, prezenty, spełnienia moich marzeń i w nie których chwilach, dobrego traktowania. Stojąc przy kuchennym blacie i trzymając w jednej dłoni szklankę z wodą uświadamiałam sobie coś ważnego. Ilekroć Christopher będzie mnie ranił skazując na wieczny płacz, ból to i tak nie przestanę go kochać. Tą miłość nic nie zabije. Nawet śmierć tej osoby. A nawet ja sama wiem, że Christopher nie może żyć bez wrogów, którzy chcą go dopaść i wyrównać rachunki. Boje się, że jak wyjadę do Polski zacznę odczuwać ból w klatce piersiowej spowodowany niebezpieczeństwem czyhającym na męża.

- Sarah. - usłyszałam szept bruneta za swoimi plecami. Przerwałam swoje rozmyślenia i odwróciłam się do niego ze szklanką przyłożoną do policzka. Zauważyłam jak zmarszczył brwi. - Coś ci się stało?

- Nie. - pokręciłam energicznie głową. - Dlaczego pytasz? - przechyliłam głowę w bok. Nie odpowiadając nic, zaczął podchodzić do mnie powoli nie odrywając ze mnie wzroku. Przygryzłam wargę kiedy pojawił się blisko mnie.

- Trzymasz zimną szklankę z wodą na policzku. - jeździł swoim wzrokiem po całej mojej twarzy, pewnie dlatego, żeby wy skanować wszystkie moje uczucia. Oderwałam szklankę od zimnego już policzka i spojrzałam na nią przez chwilę.

- Wiesz, że to mój nawyk. - uśmiechnęłam się lekko. - Zawsze gdy o czymś myślę i trzymam zimny napój, przykładam go do policzka by poczuć chłód. - wzruszyłam ramionami. Wypiłam resztki wody i włożyłam szklankę do zmywarki. Nie uruchamiałam ją dlatego, że jutro rano będziemy jeść śniadanie i mama ją włączy kiedy zjemy już wszyscy.

- O czym myślałaś?

- O tym czy sobie poradzę sama w Polsce. - odwróciłam się do niego twarzą i machnęłam ręką. Nie powiem mu przecież, że myślałam o tym dlaczego się w nim zakochałam. Jeszcze by mnie przekonywał, żebym zmieniła uczelnie na tą tutaj w Nowym Jorku.

- Poradzisz sobie. - uśmiechnął się i założył kosmyk włosów za ucho, który wydostał się mi z gumki do włosów. Obserwowałam każdy jego ruch nie robiąc żadnego kroku. - Jesteś w końcu Carson. - zaśmiał się cicho. Uwielbiałam ten jego śmiech. Był ciepły i spokojny, nie taki jak tamten kiedy na kimś się mścił lub śmiał się z mojego zachowania. Domyśliłam się, że na mojej twarzy pojawiły się rumieńce, bo Christopher jeszcze szerzej się uśmiechnął. - Zawsze kiedy ci sprawiam komplementy to twoje policzki stają się czerwone. - nie kontrolując swój ruch, szybko przyłożyłam prawą dłoń do rozgrzanego policzka. Pod wpływem słów Christophera i jego spojrzenia moje policzki płonęły, a ciało same się prosiło o gorącą lub zimną kąpiel.

Tajemnice Christophera ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz