Rozdział 41

7.2K 173 11
                                    

Rozmawialiśmy z Christopherem ponad godzinę w naszym pokoju. Goście razem z rodzicami postanowili zacząć kolacje bez nas, bo według mamy nie będzie odgrzewała gorące dania po raz drugi. Kiedy Christopher uspokoił się na tyle by znieść po raz kolejny widok swojej rodziny, chwycił mnie za dłoń i razem wróciliśmy do salonu, żeby wszystkich przeprosić za wcześniejsze zachowanie i dołączyć do uczty. Rodzina Christophera nie odrywała od niego wzroku kiedy usiadł na przeciwko nich. Ja jak zwykle zajęłam miejsce obok niego i obok Clarie, która patrzyła na mnie pytającym wzrokiem. Pokręciłam głową, że to nie odpowiedni moment i dzień. Tata dogadywał się świetnie z moim teściem co mnie bardzo cieszyło. Mama za to rozmawiała z Clary, która jak dobrze zgadywałam była najstarsza z rodzeństwa. Moje siostry wraz ze swoimi partnerami obserwowali rodziców i co jakiś czas Christophera. Natomiast sam brunet nikogo nie obdarował swoim spojrzeniem, patrzył jedynie na swój talerz wypełniony smakowitym jedzeniem, składającym się z pieczonego kurczaka polanego specjalny sosem. Ja zaś mogłam obgryzać paznokcie z nerwów przez tą całą sytuacje, może to był zły pomysł zapraszając ich na kolacje, lecz tak bardzo chciałam ich wszystkich poznać, oprócz Clary którą już wcześniej poznałam. Po skończonej kolacji nastał czas na poważne rozmowy. Rodzice opowiadali rodzinie Brown moje żenujące wpadki lub jaka to ja byłam słodka. Musiałam zasłonić twarz swoimi dłońmi, wstydząc się za rodziców. Myślałam, że jak nic nie wspominali Christopherowi to i jego rodzinie nie wspomną, ale się myliłam. Teraz nie tylko oni wiedzieli, ale nawet mój mąż wiedział o moich porażkach. Westchnęłam. Zauważyłam jak pan Brown wstał ze swojego krzesła i podszedł do mnie i Christophera wolnym krokiem. Pewnie przez jego chorobę miał też problem z chodzeniem. Nawet nie zapytałam się Clary co to za choroba.

- Możemy porozmawiać? - spojrzałam na Christophera, który wahał się z odpowiedzią. Domyślam się, że nie chcę mu się rozmawiać z własnym ojcem. Ale ja jestem chętna do rozmowy i z przyjemnością posłucham co mój teść ma do powiedzenia.

- Oczywiście. - uśmiechnęłam się do staruszka. - Chętnie z panem porozmawiamy. - upiłam łyk czerwonego wina, które tata przygotował na kolacje. Poczułam wzrok Christophera na sobie, ale nie przejmowałam się tym. W końcu musi się przełamać.

- Mów mi tato, w końcu jestem ojcem twojego męża. - siwiejący mężczyzna odwzajemnił mój uśmiech i błagalnym wzrokiem patrzył na swojego syna. Usłyszałam jak Christopher wciąga powietrze, kiedy pan Victor wspomniał, że jest jego ojcem. Razem z Christopherem wstaliśmy z kanapy i zaprowadziliśmy teścia do gabinetu taty, który znajdował się na drugim piętrze. Christopher czekał aż wejdę pierwsza po czym sam wszedł za mną, pozostawiając swojego ojca w tyle. Usiadł na wielkim krześle przy biurku. Pan Brown zajął miejsce na jednym z czarnych skórzanych foteli przy biurku, a ja usadowiłam się na skraju biurka bokiem do Christophera. Założyłam ręce na piersi i czekałam, aż któryś z nich zacznie rozmowę.

- O czym chcesz rozmawiać? - chłodny ton Christophera rozniósł się echem po gabinecie.

- Chciałbym, żebyśmy sobie wyjaśnili tamtą sytuacje. - zauważyłam jak jego dłonie zaczęły się trząść.

- Nie mamy co sobie wyjaśniać. - spiorunowałam Christophera wzrokiem. Chciałam posłuchać wersje pana Browna. Christopher założył ręce na piersi ze złości i oparł się wygodnie na krześle. Odwróciłam wzrok na starszego mężczyznę.

- Niech pan mówi. - uśmiechnęłam się, żeby dodać mu otuchy.

- Prosiłem cię, żebyś mówiła mi tato. - odwzajemnił mój uśmiech i zgromił mnie wzrokiem. Zaśmiałam się cicho i wzruszyłam ramionami. Westchnął i spuścił głowę w dół. - Chciałbym synu tobie wyjaśnić tamten dzień, w którym zmarła twoja mama. - od razu przeczuwając co Christopher odpowie swojemu choremu ojcu, zatrzymałam go ręką nie zaszczycając go spojrzeniem. - Kochałem twoją mamę i nadal ją kocham, ale to ona mnie prosiła żebym jej to zrobił. Nie chciała się już męczyć, a też nie znosiła widoku nas stojących przy jej łóżku z łzami w oczach. - podniósł głowę kierując swój wzrok na swojego syna. Jego oczy były czerwone przez łzy, które spływały po kolei po policzkach. - Gdyby to nie było jej życzenie to nie zrobił bym tego. Ona kazała mi to obiecać. Rozumiesz? - głośny szloch pana Browna rozniósł się echem po pomieszczeniu. Ci którzy przechodzili by obok gabinetu na pewno usłyszeli by jego płacz. - Gdybym wiedział, że tak zareagujesz i uciekniesz z domu to najpierw porozmawiałbym z tobą, a nie robił tego za twoimi plecami. - podeszłam do teścia i przytuliłam go do siebie. Było mi go żal. Najpierw stracił swoją żonę, a potem syna. Teraz to tylko pozostaje mu się modlić, żeby Christopher mu wybaczył. Spojrzałam błagalnym wzrokiem na męża, który miał zaciśniętą szczękę, nerwowo tupał nogą i patrzył na swojego tatę. Czułam, że moja sukienka jest cała mokra przez łzy pana Browna.

Tajemnice Christophera ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz