Rozdział 10 Zrozumienie

498 72 38
                                    

POV SASUKE

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

POV SASUKE

Auto Madary zaparkowało pod posiadłością. Dzwoniąc po Sorę nie myślałem, że przyjedzie razem z moim kuzynem, ale najwidoczniej spędził u niej noc i postanowił podwieźć.

Madara niezbyt krył się ze swoim romansem. Nawet większość członków naszego klanu wiedziała o nim, ale każdy wolał przymykać oko byleby nie podejmował innych kroków typu rozwód z Karin.

Potrzebowałem pomocy Sory bo nie tylko była kelnerką w barze. Z wykształcenia była wizażystką, ale lubiła sobie dorobić w nocnym klubie. Dzięki temu była w pełni samowystarczalna i mogła jeszcze pomagać schorowanym rodzicom.

Widząc jednak, że nikt nie wysiada z auta postanowiłem się do nich przejść. Jednak gdy podchodziłem do samochodu Madary zrozumiałem czemu się „spóźniają". Całe auto kołysało się we wszystkie strony, a ze środka szło usłyszeć  przerywane jęki Sory...

Postanowiłem poczekać na tarasie... gdy wreszcie wyszli cali potargani uśmiechnąłem się lekko do kuzyna, który podszedł pierwszy.

- Widzę, że dobrze zaczynasz dzień Mada

- cudownie... co prawda byliśmy trochę skrępowani, ale naszło nas nagle i nie mogliśmy się powstrzymać- powiedział cały rozradowany

- Skrępowani?- zaśmiałem z groteskowości tego stwierdzenia – stary, gdy skończyliście to ja zapaliłem papierosa...- zaśmiałem się.

Dokładnie w tym momencie podeszła Sora, która wcześniej poprawiała włosy w odbiciu szyby samochodowej.  

- Nie patrz tak na mnie – powiedziała zaczepnie- nie mam zamiaru się peszyć na to że nas przyłapałeś...

- Nie sądziłem, że jesteś taka giętka Sora- dokuczyłem jej- auto Madary jest dosyć niewygodne na takie numery... i te nieskładające się fotele...

- Obyś znalazł kiedyś taką kobietę jak ja – zaśmiała się – a jeśli będzie miała  problemy poinstruuję ją jak się wygiąć by uważać na drążek hamulcowy.

Lubiłem jej bezpośredność. To i jej szczere spojrzenie sprawiało, że ludzie automatycznie zaczynali jej ufać. Była autentyczna. Zawsze mówiła to co myśli i czuje. Myślę, że głównie za to Madara ją pokochał... i za biust...

- Powiesz mi dokładnie czemu mnie tak pilnie wezwałeś? – zapytała

- Chodź, pokażę Ci – powiedziałem i zaprowadziłem ją do pokoju Deki.

Madara w tym czasie „zabłądził" w jadalni siadając i nakładając sobie przygotowane śniadanie.
Pukając do pokoju białowłosej usłyszeliśmy melodyjne „proszę"...

Spojrzałem na Sorę puszczając ją przodem i dodałem:

- Od razu mówię, że to nie moja sprawka... załatwię to, ale później. Ty pomóż jej się tego pozbyć...

Patowa sytuacja [ Sasuke x OC ] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz