Rozdział 22 To co umarło

394 68 51
                                    


POV SASUKESiedząc na miejscu pasażera, martwym wzrokiem obserwowałem mijający krajobraz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


POV SASUKE

Siedząc na miejscu pasażera, martwym wzrokiem obserwowałem mijający krajobraz. Drzewa, bilbordy i budynki wydawały mi się tak interesujące jak nigdy dotąd. Paplanina Sakury siedzącej z tyłu i obecność mojego teścia za kółkiem całkowicie mnie wyczerpywała. Ten dzień wybił mnie z rytmu, który narzucałem sobie  każdego dnia od momentu ślubu.

Świadomość, że dziś miałem zobaczyć Dekashi po takim czasie sprawiła, że czułem radość,  żal i rozpacz jednocześnie. Nasza wizyta w domu wyszla dość spontanicznie, a ponieważ mój teść  przekazywał mi połowę swoich udziałów bo chciał się zająć kolejnymi gałęziami gospodarki musiałem uczestniczyć w dzisiejszym spotkaniu i kilku następnych. Oznaczało to, że na dwa tygodnie mieliśmy zatrzymać się w hotelu chociaż mój ojciec proponował pobyt w rezydencji. Z trudem przekonałem teścia, że niE jest to dobry pomysł.

Po tym jak Dekashi została moją macochą czułem jak coś we mnie umarło. Nawet mój charakter uległ zmianie. Stałem się mniej towarzyski, drażliwy i bardziej cyniczny.
Starałem się zamknąć tamten rozdział mojego życia,  ale nie było to łatwe.

Na początku chciałem jeszcze ją zobaczyć, ale tylko rozdrapywałem jątrzącą się ranę. Przez cały miesiąc piłem. Nawet nie kojarzę za bardzo co się działo w tym czasie, ale Madara postanowił mi pomóc. Nie wiem skąd wytrzasnął tego lekarza, ale dzięki jego dość „nowoczesnym" metodom już po dwóm miesiącach przestałem pić. Chciałem się wziąć w garść dlatego nawet nie pytałem kuzyna i brata jak ona sobie radzi.

Nie zamierzałem też odwiedzać ojca. Nienawidziłem go jeszcze bardziej tak jak swojego obecnego życia.
Mimo że na zewnątrz udawałem że wszystko jest w porządku nie było dnia bym nie pomyślał o cudownych złotych oczach. Tęskniłem za nią... była moim marzeniem i koszmarem jednocześnie. Teraz miałem stawić czoła im obu i nie byłem przekonany czy dam radę. 

POV DEKASHI

Czułam , że mi słabo. Dosłownie myślałam, że zemdleję z tych całych emocji. Ledwo  się ubrałam i z przyklejonym uśmiechem witałam gości, którzy powoli siadali przy stole.   

Mimo że nie chciałam przyznać się sama przed sobą, nie mogłam się doczekać naszego spotkania. Każdego dnia płakałam z tęsknoty udając że już się wzięłam w garść.   Gdy wszyscy goście się już zebrali, oni dotarli na koniec. Stojąc przy Fugaku poczułam jak zasycha mi w gardle.

Ojciec Sakury uściskał się serdecznie z moim mężem po czym poszedł dalej witać się z resztą klanu. Teraz zobaczyłam jego w całej okazałości. Na pierwszy rzut oka się nie zmienił ale ja widziałam zmianę... wyglądał dojrzalej, poważniej.

Zgodnie ze zwyczajem podszedł z Sakurą i nachylając się, pocałował mnie w policzek

- Matko...- przywitał się, a ja myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi. Dotyk jego ust śnił mi się po nocach. Ta chwilka, która trwała ułamek sekundy dla mnie działa się niczym w zwolnionym tempie. Jego zapach i bliskość na chwilę mnie otumaniły. Do momentu, aż podeszła do mnie jego żona

- Witam kochaną teściową! Jak dawno się nie widziałyśmy.

- Powinniście częściej nas odwiedzać- odezwał się Fugaku bo ja byłam za bardzo niemrawa w tej chwili.

- Oj ja bardzo chętnie! Nawet znalazłam prześliczny dom całkiem nie daleko, ale Sasuke nie chce się zgodzić.

Fugaku popatrzył na syna, a ten odparł

- Po co marnować pieniądze skoro mamy gdzie mieszkać- powiedział to obojętnie nawet na mnie nie patrząc.

Patowa sytuacja [ Sasuke x OC ] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz