Rozdział 16 ślepy zaułek

372 66 65
                                    

S

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

S

ceny zawarte w rozdziale mogą byc nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.

POV Dekashi


Wreszcie skończyły mi się łzy... siedziałam na parapecie okna i oglądałam nocne rozgwieżdżone niebo. Nie miałam już sił płakać ani chyba czym. Czułam, że całkiem się odwodniłam. W zasadzie nie pamiętam kiedy piłam i jadłam, ale nie zwracałam na to uwagi. Moje życie i tak nędzne do tej pory skonczyło się na dobre.

Miłość na którą sobie pozwoliłam wyniszczyła mnie całkowicie. Gdyby nie fakt, że tak mocno pokochałam bruneta teraz nie miałabym rozdartego serca, żalu i poczucia straty. Spełniłabym swój obowiązek z udręką, ale nie tęskniłabym za czymś czego nie było.

Patrząc w odmęty ciemności, usłyszałam jak klamka do mojego pokoju delikatnie zaskrzypiała. Nie musiałam patrzeć w kierunku drzwi by domyśleć się kto wszedł do mojej sypialni.

Moja udręka i miłość mojego życia.

  Po tym jak Itachi zbadał prawo klanów i doszedł do wniosku, że nic nie da sie zrobić, Sasuke błagał bym się wycofała. Mówił że jesli ja tego nie zrobię, to w dniu ślubu powie ojcu, że z nim spałam. Że ma to gdzieś czy Yumi odłączą. Dla niego ja jestem najważniejsza. Tego dnia pokłóciliśmy się do tego stopnia, że się wyprowadził.


Nie mogłam poświęcić siostry... to rak jakbym ją zabiła dwukrotnie. Za pierwszym razem w dniu wypadku, a drugi w dniu mojego ślubu.  Wierzyłam, że Yumi z tego wyjdzie... a poza tym, Fugaku i moj klan nie darowaliby Sasuke takiej zniewagi. Nie miałby nigdzie wstępu,  jego dziedzictwo i fortuna byłby odebrane, w całym kraju w systemie pracodawcy dostawaliby informację by go nie zatrudniać na podstawie fałszywych oskarżeń.

  Nasze rodziny były zbyt wpływowe. Nawwt gdyby ITachi i Madara chcieli nam pomóc i by nas dotowali nie udałoby się to... poza tym co to za życie na czyiś barkach. Madara sam miał nie mały dylemat jak odejść od żony,  a Itachi nie miał normalnego życia,  ciągle będąc na posługi ojca.

Poprostu nie  było nam pisane bycie razem...

- Nie śpisz...- usłyszałam jego męski głos.

Nie spojrzałam w jego kierunku uparcie patrząc w okno... nie dlatego, że dalej byłam zła. Nie chciałam na nowo zacząć płakać...
Widać i jemu łamał się głos bo kilka razy musiał odchrząknąć nim znow sie do mnie odezwał.

- Deki... spójrz na mnie... nie traktuj tak ozięble...nie zniosę tego – powiedziawszy to usiadł obok mnie na parapecie i ujął w dłonie moją twarz zmuszając bym na niego spojrzała.

Nie wytrzymałam... łzy znów zaczęły płynąć z moich oczu, a serce pękło z rozpaczy.  Poczułam jak mnie obejmuje i mocno przyciska do siebie. Po chwili się odezwał

- Błagam... ucieknij ze mną...

W jego głosie było tyle bólu, ze czułam jak rozpadam się na kawałki.

- Ja nie zmienię zdania Sasuke... nie mogę... pragnęłam by nam się udało... marzyłam, że niczym w filmie moja siostra się obudzi, albo twój ojciec się rozmyśli, ale to byłyby scenariusze rodem z harlequina i to niskiego lotu. Zrozum... nie uratujesz tego... nie było nam pisane bycie razem. Może gdyby nie fakt, że mielibyśmy gdzie się schować, ukryć

- Uda nam się,  wykradniemy Yumi ze szpitala i wyjedziemy z kraju. Jakoś sobie poradzimy – mówił irracjonalnie, kierowany żalem. Nie bez przyczyny się mówi,  że tonący brzytwy się chwyta.

- Dobrze wiesz, że daleko nie uciekniemy. Moja siostra potrzebuje specjalistycznej opieki, sprzętu. Jej utrzymanie przy życiu i rehabilitacja są niezwykle kosztowne.  A nas zabije głód... nigdzie nie znajdziesz pracy. Zrozum, analizowałam to setki razy – westchnęłam ocierając łzy.

- Czyli zrezygnowałaś już z nas?

- musiałam...

W tym momencie złapał mnie i zachłannie pocałował. Czułam jak miażdży mi wargi, jak zaczyna brakować mi tchu od zachłanności tego pocałunku. Gdy się odsunął wyszeptał

- Ja tego nie przeżyje Deki... jesteś moim światem.

- Nasz świat się kończy  Sasuke... od jutra nie będziemy już do siebie należeć. Nie możemy. I nie błagaj już bym zmieniła zdanie bo przysparza mi to tylko więcej bólu...

Cisza... każde  z nas po raz setny szybko przeanalizowało możliwości by  zrozumieć na nowo, że nie ma rozwiązania. Spojrzeliśmy na siebie... nasze oczy wyrażały miłość i cierpienie w najczystszej postaci.  

- Więc skoro jutro nasz świat zniknie, nacieszmy się nim ostatni raz – wyszeptał, całując mnie w zagłębienie za uchem.
Mimo iż wiedziałam, że dodam sobie kolejnej partii bólu,  nie oponowałam. Chciałam tego by móc tę  noc wspominać do końca swojego marnego życia.

Nie czekałam na dalsze jego ruchy. Sama zdjęłam swoją bluzkę i stanik. Rozpuściłam włosy,  które do tej pory związane były w ciasny kok.

Czując jego pocałunki na swoim dekolcie, odchyliłam się do tyłu. Czułam dreszcze jak wtedy gdy dotykał mnie pierwszy raz. Świadomość, że już nigdy tego nie zrobi nakręcała nas z każdą sekundą. Leżąc na podłodze całkiem naga czekałam, aż nasze ciała połączą się w jedno. Nim jednak poczułam go w sobie, spojrzał mi w oczy i wyszeptał

- Zawsze będziesz należeć do mnie... wiedz też, że nienawidzę cię za to, że się poddałaś. Że mi nie zaufałaś. Że kochasz siostrę bardziej niż mnie... Nienawidzę cię tak mocno jak mocno kocham... od jutra nie tylko twoje życie się skończy. Zabiłaś mnie Dekashi... a mimo to dalej będę cię kochał...

Ten wypływ uczuć był dla mnie lekkim zaskoczeniem, ale jednoczesnie rozumiałam, że to ja nie pozwoliłam mu działać. Pozwolił bym wybrała Yumi...

-Przepraszam...- wyszeptałam, a on wchodząc bez zupełnej delikatności odparł

- Nigdy Ci nie wybaczę...  – kolejne pchnięcia przysparzały mi bólu i przyjemności jednocześnie.

Na moim ciele Sasuke zostawiał wiele licznych pocałunków, jednak musiałam mu przypomnieć by nie zostawił po sobie żadnych śladów. Nasze ciała poruszały się w jednakowym rytmie, harmonii. Starałam się nie hałasować jednak drobne pojękiwania wydobywały się z mojego gardła.

Ten seks był wyrazem wszystkiego co czuliśmy jednocześnie. Miłości,  nienawiści, pożądania,  cierpienia... nie poprzestaliśmy na jednym razie. Kochaliśmy się do samego rana nie wypuszczając się z objęć wiedząc, że gdy tylko wzejdzie słońce będziemy dla siebie obcy, a Deki i Sasuke przestaną istnieć...


Gwiazdeczki!
Kolejny rozdzialik za nami xD pisałam znów na raty ze wzgledu na obowiązki ale chyba nie bylo tak zle. Jak widzicie sytuacja robi sie coraz gorsza xD nie zabijajcie xDDD
Kocham!
Wasza/Twoja
Juri/Deki

Patowa sytuacja [ Sasuke x OC ] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz