Rozdział 21 Życie toczy się dalej

419 70 63
                                    

Polecam piosenke

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Polecam piosenke...


6 miesięcy później


POV Dekashi

- Znów się nie wyspałam... życie jako żony przywódcy klanu jest straszne...wszystkiego trzeba dopilnować o wszystko się ciebie pytają. Dobrze, że do łazienki chociaż mogę iść sama – żaliłam się swojej siostrze, która w żaden sposób nie podejmowała rozmowy.

Trudno się dziwić. Dalej leżała w śpiączce. Jednak odkąd Yumi z nami zamieszkała poczułam się znacznie lepiej. Mogłam o nią zadbać,  opiekować się nią co ewidentnie skutkowało jej zdrowszym wyglądem. Nawet lekarz, który regularnie analizował jej stan stwierdził, że jej funkcje życiowe się poprawiły.

- Dekashi- to Itachi wszedł do pokoju w którym leżała moja siostra- pokojówki dalej nie wiedzą, którą zastawę wyłożyć

- Ja zwariuje. Mówiłam im już kilka razy... a poza tym chyba tylko w tym klanie przykłada się taka wagę do tego w czym będzie podany rosół... 

Itachi lekko się uśmiechnął doskonale rozumiejąc moją delikatną frustrację. 

- Zaraz przyjdę tylko nabalsamuję jej ręce – powiedziałam wiedząc że za moment utonę w morzu pracy

- Ja to zrobię- Itachi zabrał mi z rąk balsam i sam przystąpił do działania. Nie była to pierwsza taka sytuacja.

Bardzo pomagał mi przy Yumi, wielokrotnie sam z siebie przy niej siedział, czytał jej czy brał udział w rehabilitacji.  Widziałam, że na początku chciał poprostu mi pomóc ale z biegiem czasu widać było różnice. Zaczęło mu zależeć na Yumi.  Mimo że nieprzytomna, moja siostra była dalej piękna i najzwyczajniej w świecie go oczarowała. Wielokrotnie mnie pytał co lubiła, jaki miała charakter. Potrafiliśmy rozmawiać o niej godzinami, gdy wracał do domu po ciężkim dniu.

- Dziękuję- odparłam wychodząc z pokoju z czystym sumieniem wiedząc, że zaopiekuję się nią tak jak należy.

Sama miałam na głowie organizacje przyjęcia na 50 osób. Fugaku znów miał do omówienia jakieś ważne sprawy z głowami gałęzi klanu, a co za tym idzie postanowił zaprosić ich z rodzinami. Twierdził, że takie spotkania umacniają więzi i podnoszą morale.

Osobiście miałam dość tych sztywnych imprez. To ja musiałam dopilnować każdego szczegółu zajmując się jak dla mnie irracjonalnymi kwestiami. Wolałabym zrobić coś pożytecznego, ale nic poza to na co zezwalał mój mąż robić nie mogłam. Studiowałam zaocznie w domu, bo stwierdził, że nie powinnam już przebywać z „dziećmi" naszych wspólników bo stałam już na zupełnie innym poziomie i powinnam pamiętać o swojej wyższości.

Nie lubiłam tego, ale Fugaku bardzo chciał to  we mnie wpoić, dowartościować. Na swój sposób  mnie wspierał, popierając moje domowe decyzje i pokazując klanowi i służbie że w pełni mi ufa. Pozwalał dysponować domowym budżetem i szukał porad w drobnych sprawach. Można powiedzieć, że tworzyliśmy koleżeńską relację opartą na wspólnych celach.

Wykorzystałam to na swoją korzyść. Dzięki temu, że Fugaku widział we mnie wartościową osobę, za moją prośbą odsunął od przywilei mojego ojca. Odebraliśmy mu możliwość decydowania o leczeniu Yumi udowadniając , że jako opiekun zawiódł dokumentując przed głowami klanów dokumentacje medyczną świadczącą o odleżynach i  złych dawkowaniach leków.

Patowa sytuacja [ Sasuke x OC ] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz