POV Sasuke
- Nie mamy już wpływu na jego decyzje, wiec chociaż staraj się zachować pozory dobrych manier wobec niej – Itachi instruował mnie gdy obaj staliśmy przed domem w oczekiwaniu na przyjazd narzeczonej ojca.Zgodnie ze zwyczajem powinniśmy powitać ją jako pierwsi.
- Zawsze podziwiałem twój stoicki spokój... ja tak nie potrafię... jakaś żmija zajmie miejsce naszej matki – odparłem
- to nigdy nie nastąpi, a poza tym myślisz że naprawdę sama dokonała takiego wyboru? Jak znam nasz klan nikt nawet nie pytał jej o zdanie. Dokonano transakcji i prócz naszego ojca i przywódcy klanu Makuda nie ma tu innych „wygranych".
Szczerze mówiąc nawet nie spojrzałem na to z tej perspektywy i mimo ze w słowach Itachiego było dużo racji, to nie chciałem tego przyznać. Moj brat zawsze był dla mnie wzorem i odznaczał się niezwykłym rozsądkiem, mną natomiast kierowały emocje. Wracając wczoraj z klubu i pakując swoje rzeczy by na nowo zamieszkać w posiadłości obiecałem sobie, że w żaden sposób nie będę pomagać tej kobiecie zaklimatyzowac się w nowym otoczeniu.Nienawidziłem jej nim się tu zjawiła i wiedziałem że to się nie zmieni.
Gdy z daleka dostrzegliśmy nadjeżdżający samochód, spiąłem wszystkie mięśnie. Nadeszła wreszcie ta chwila.
Byłem przekonany że zobaczę kobietę w średnim wieku, a zamiast tego z samochodu wysiadła drobna i niezwykle młoda postać. Miała białe długie do pasa włosy, a duże oczy mieniły się złotawym odcieniem. nie należała do przeciętnych dziewczyn. Juz na pierwszy rzut oka wyróżniała się zjawiskową urodą. Nie wierzyłem wręcz w to co widzę. Ta dziewczyna miała zostać moją macochą!
- Matko... to jeszcze dziecko... – wyszeptał przerażony Itachi, którego jakby wryło w ziemię.Miał rację. Narzeczona ojca wyglądała ledwie na 18 lat...
Spojrzała na nas i najwidoczniej była równie zażenowana jak my. Mimo to wzięła głęboki wdech i powiedziała konkretnie melodyjnym głosem
- Witajcie, Nazywam się Dekashi z klanu Makuda. Miło mi was poznać!
Cisza... patrzyliśmy wszyscy na siebie nie zważając na to, że jej taksówka już odjechała.
Pierwszy oprzytomniał Itachi
- Witaj... Dekashi... pomogę Ci z bagażem – podszedł do niej biorąc walizki
-Dziękuję...ymm...
-Itachi . A to mój brat Sasuke – wskazał na mnie, a wzrok dziewczyny automatycznie powędrował w moją stronę.Nie zareagowałem. Zamiast tego odwróciłem się do niej tyłem i sucho zakomunikowałem
-Ojciec czeka na ciebie w gabinecie.Gdy staliśmy już przed drzwiami, Itachi zapukał a ojciec oschłym głosem kazał nam wejść . Nie pasowało by do czasu ślubu pozostawali sam na sam... głupie zasady i udawane dobre maniery. Spojrzałem na nią i zauważyłem, że cała się spięła.
- Mam nadzieję, że miałaś spokojną podróż – mój ojciec nie wstał zza biurka, a jedynie zetknął na swoją narzeczoną.
- Tak dziękuję- odparła pewnie, ale bystry obserwator dostrzegł by, że lekko drży .
- W takim razie odpocznij, Sasuke pokaże Ci twoją sypialnię. A ty Itachi zostań, chce ci przekazać parę uwag do dokumentów. – już mieliśmy wyjść gdy ojciec dodał – a o 19.00 zapraszam Cię na kolację do głównej jadalni i porozmawiamy o naszym ślubie.
-Zaraz zwymiotuję... – szepnąłem w zasadzie sam do siebie.On mógłby być jej ojcem...
Dziewczyna nie odpowiedziała, a jedynie kiwnęła głową na odchodne. Idąc przodem nawet nie zważałem na to ze ledwo za mną nadąża w niezwykle wysokich szpilkach.
-Tu masz swój pokój, a resztę domu niech pokaże Ci służba. A sypialnie mojego ojca znajdziesz chyba sama – powiedziałem jadowicie odkładając jej bagaże przed drzwiami.
- Możesz powiedzieć czemu zachowujesz się jak prostak wobec mnie?
- Nie domyślasz się ? Gardzę Tobą
- Doceniam szczerość, chociaż tego nie rozumiem...nawet mnie nie znasz...
-Wystarczy mi fakt, że jakiś podlotek ma zostać formalnie moją macochą! - warknąłem
-Po pierwsze, nie jesteś dużo starszy więc uważałabym z tym podlotkiem, a poza tym Dla mnie to też niekomfortowa sytuacja! – jej oczy zaiskrzyły w złości
-I mimo to zamierzasz grzać mojemu ojcu łóżko?
Plask! – miała szybki refleks i dosyć siły by cały mój policzek zapiekł. Nie spodziewałem się, takiej reakcji.
-Gdybym mogła moja noga nigdy nie przekroczyłaby progu tego domu!
- Chcesz wzbudzić we mnie litość mówiąc ze klan zmusił Cię do tego małżeństwa a ty nie miałaś wyboru? . Ja na twoim miejscu wolałbym się zabić !
Powiedziawszy to odszedłem kipiąc ze złości. I mimo że bardzo chciała to ukryć dostrzegłem tę samotną łzę która spłynęła po jej policzku nim odszedłem.Gwiazki! No i mamy wreszcie wasze upragnione spotkanie z macochą xD teraz akcja nabierze troche tempa. Licze na wasze wsparcie i wyrozumiałość na błędy czy zroznicowane dodawanie rozdzialu Xd
Ps. Okladke wykonalam sama xD
Kocham!
Wasza/ Twoja
Juri/Deki
CZYTASZ
Patowa sytuacja [ Sasuke x OC ]
Hayran KurguObowiązek, honor i poświęcenie. To główne wartości jakie muszą przejawiać członkowie wielkich klanów. Jednak ja je spełnić, gdy głowa rodu nakazuje Ci wyjść za mąż za pięćdziesięcioletniego wdowca i być macochą dla jego synów, którzy są prawie twoim...