Rozdział 6 Wizytacje

463 85 53
                                    

Gwiazdeczki! dziś pare  słów  na wstępie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gwiazdeczki! dziś pare  słów  na wstępie. Chciałam podziękować za ponad tysiąc wyświetleń xD jednak chcialabym was prosic byscie dawali mi znac w komentarzu swoje opinie  na temat rozdziałów. Ostatnio jest ich coraz mniej ale przy ostatnim rozdziale jedna z czytelniczek bardzo zagrzala mnie do "poprawy" xD z racji obowiazkow moje ff moglo troche na tym uciwrpiec a ona zwróciła uwage czego jej brakuje. Dzięki temu moge nad tym popracować by sprawic wam więcej przyjwmnosci czytania. Oczywiście jesli sie spodoba rozdzial tez mozecie napisac, nie tylko uwagi xDDDD
A teraz juz koncze i zycze milego czytania
Kocham!
Wasza/Twoja
Juri Deki

POV DEKASHI

Ledwo wstałam. Nigdy nie byłam porannym ptaszkiem, ale pobudka o piątej rano była przegięciem.  Jednak dokładnie wiedziałam, że Sasuke specjalnie tak ułożył grafik dnia by mi dopiec... 

Byłam zależna od tego gada, a dzisiejszy dzień miał rozpocząć moje poznawanie klanu. Miał mi zwracać uwagę,  doradzać i uczyć jak być Uchihą.

Jego czekała przednia zabawa, a mnie udręka... jakby tego było mało nie uwzględnił mojego „wychodnego" do rodzinnego domu... raz na dwa tygodnie pozwolono mi odwiedzać Yumi, moją jedyną motywację w życiu.

Wiedziałam, że muszę z nim o tym porozmawiać , a każda nasza rozmowa kończy sie robieniem sobie na złość.
Ubrałam się w pomarańczową sukienkę w żółte kwiatki, a na nogi założyłam średniej wysokości szpileczki. Lubiłam chodzić na obcasach, w baletkach czułam się zbyt drobna i zbyt mała.

Wchodząc do jadalni gdzie czekało już na mnie śniadanie spojrzałam w okno. Widziałam jak Itachi wsiada do samochodu i odjeżdża.  Nie łatwe było prowadzenie firmy prawniczej, a zwłaszcza dla kogoś kto za wszelką cenę nie chciał zawieść ojca...

Czyli zjem w samotności „- powiedziałam na głos do siebie

- Jeśli w ogóle – usłyszałam znienawidzony, ale melodyjny i męski głos.

- Za pół godziny przyjeżdża pierwszy w hierarchii po moim ojcu Tajima Uchiha ze swoją żoną. Ich syna Madarę poznasz kilka dni później...

- zdążę bez problemu jeśli o to ci chodzi – odburknęłam siadając do stołu i zaczynając jeść.  Usiadł naprzeciw czytając coś w swoich zapiskach.

- Myślałam, że wizytację powinny zaczynać się od godziny dziesiątej, a nie ze wschodem słońca- zauważyłam zagadując.

-Wuj jest niezwykle zapracowany. Musiałem dostosować się do jego trybu prowadzenia interesów – odparł nawet na mnie nie spoglądając.

Westchnęłam.
My ewidentnie się nie zaprzyjaźnimy, ale też nie zaakceptujemy.
Dziesięć minut później wstałam od stołu

-Skończyłam- zakomunikowałam czym ewidentnie go zdziwiłam.
Moi bliscy przyzwyczaili się że jem za dziesięciu i to w bardzo ekspresowym tempie, ale on był tym faktem lekko zaskoczony. Spojrzał na stół widząc, że w zasadzie wszystko zjadłam, a potem na mnie

Patowa sytuacja [ Sasuke x OC ] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz