Gwiazdeczki! dziś pare słów na wstępie. Chciałam podziękować za ponad tysiąc wyświetleń xD jednak chcialabym was prosic byscie dawali mi znac w komentarzu swoje opinie na temat rozdziałów. Ostatnio jest ich coraz mniej ale przy ostatnim rozdziale jedna z czytelniczek bardzo zagrzala mnie do "poprawy" xD z racji obowiazkow moje ff moglo troche na tym uciwrpiec a ona zwróciła uwage czego jej brakuje. Dzięki temu moge nad tym popracować by sprawic wam więcej przyjwmnosci czytania. Oczywiście jesli sie spodoba rozdzial tez mozecie napisac, nie tylko uwagi xDDDD
A teraz juz koncze i zycze milego czytania
Kocham!
Wasza/Twoja
Juri DekiPOV DEKASHI
Ledwo wstałam. Nigdy nie byłam porannym ptaszkiem, ale pobudka o piątej rano była przegięciem. Jednak dokładnie wiedziałam, że Sasuke specjalnie tak ułożył grafik dnia by mi dopiec...
Byłam zależna od tego gada, a dzisiejszy dzień miał rozpocząć moje poznawanie klanu. Miał mi zwracać uwagę, doradzać i uczyć jak być Uchihą.
Jego czekała przednia zabawa, a mnie udręka... jakby tego było mało nie uwzględnił mojego „wychodnego" do rodzinnego domu... raz na dwa tygodnie pozwolono mi odwiedzać Yumi, moją jedyną motywację w życiu.
Wiedziałam, że muszę z nim o tym porozmawiać , a każda nasza rozmowa kończy sie robieniem sobie na złość.
Ubrałam się w pomarańczową sukienkę w żółte kwiatki, a na nogi założyłam średniej wysokości szpileczki. Lubiłam chodzić na obcasach, w baletkach czułam się zbyt drobna i zbyt mała.Wchodząc do jadalni gdzie czekało już na mnie śniadanie spojrzałam w okno. Widziałam jak Itachi wsiada do samochodu i odjeżdża. Nie łatwe było prowadzenie firmy prawniczej, a zwłaszcza dla kogoś kto za wszelką cenę nie chciał zawieść ojca...
„ Czyli zjem w samotności „- powiedziałam na głos do siebie
- Jeśli w ogóle – usłyszałam znienawidzony, ale melodyjny i męski głos.
- Za pół godziny przyjeżdża pierwszy w hierarchii po moim ojcu Tajima Uchiha ze swoją żoną. Ich syna Madarę poznasz kilka dni później...
- zdążę bez problemu jeśli o to ci chodzi – odburknęłam siadając do stołu i zaczynając jeść. Usiadł naprzeciw czytając coś w swoich zapiskach.
- Myślałam, że wizytację powinny zaczynać się od godziny dziesiątej, a nie ze wschodem słońca- zauważyłam zagadując.
-Wuj jest niezwykle zapracowany. Musiałem dostosować się do jego trybu prowadzenia interesów – odparł nawet na mnie nie spoglądając.
Westchnęłam.
My ewidentnie się nie zaprzyjaźnimy, ale też nie zaakceptujemy.
Dziesięć minut później wstałam od stołu-Skończyłam- zakomunikowałam czym ewidentnie go zdziwiłam.
Moi bliscy przyzwyczaili się że jem za dziesięciu i to w bardzo ekspresowym tempie, ale on był tym faktem lekko zaskoczony. Spojrzał na stół widząc, że w zasadzie wszystko zjadłam, a potem na mnie
CZYTASZ
Patowa sytuacja [ Sasuke x OC ]
FanficObowiązek, honor i poświęcenie. To główne wartości jakie muszą przejawiać członkowie wielkich klanów. Jednak ja je spełnić, gdy głowa rodu nakazuje Ci wyjść za mąż za pięćdziesięcioletniego wdowca i być macochą dla jego synów, którzy są prawie twoim...