Rozdział zawiera sceny nieodpowiednie dla młodszych czytelników. Czytasz na własną odpowiedzialność.
W swoim dwudziestoletnim życiu Kotomi zdążyła już szczerze pożałować kilku mniej lub bardziej spektakularnych rzeczy. Pierwszą cenną lekcją, jaką zapamiętała, była ta, którą otrzymała jeszcze będąc małą dziewczynką, gdy wbrew zakazom matki wspięła się na duże drzewo, a brak doświadczenia i lekkomyślność dziecka sprawiły, że weszła za wysoko i spadła. Na całe szczęście rzecz wydarzyła się jesienią, a dość pokaźnych rozmiarów kopiec liści, którego jeszcze nie zdążył uprzątnąć ogrodnik, skutecznie zamortyzował upadek. Przypłaciła tę przygodę złamaną ręką, lecz przeżyła. Kolejną z serii ważnych życiowych nauczek okazała się dla niej przyjaźń z Elise Jones, której wtedy szczerze ufała i pewnego dnia zaprosiła ją do domu. W rzeczywistości dziewczynce zależało jedynie na poznaniu ojca Kotomi, który był sławnym wokalistą, a gdy cała sprawa wyszła na jaw i młoda Couffaine odmówiła fałszywej przyjaciółce kolejnych odwiedzin, ta w odwecie oczerniła ją na oczach całej klasy, opowiadając historie, w które nie uwierzyłby żaden rozsądny dorosły. Dzieci jednak wciąż były naiwne i szybko podchwyciły temat. W efekcie całą edukację wczesnoszkolną dziewczynka przesiedziała w ławce samotnie, zwyczajnie nie radząc sobie z sytuacją, która na nią spadła. Mimo wszystko zawsze starała się zachować pogodę ducha, zawsze też miała przy sobie Hugo.
Hugo. Sięgając pamięcią wstecz byłaby zwyczajnie niesprawiedliwa, gdyby pominęła obecność chłopaka w swoim życiu. Choć był niewątpliwie trudny w obyciu i nieraz działający jej na nerwy, to jednak zawsze mogła na niego liczyć, czego niestety jeszcze przed rokiem nie można było powiedzieć o niej samej. Będąc dziećmi często się kłócili, raz nawet zdążyli się nieźle stłuc zanim ktoś z dorosłych dał radę zareagować, szybko jednak wszystko między nimi wracało do normy.
Teraz wydała z siebie ciche stęknięcie, gdy zgodnie z trzecią zasadą dynamiki Newtona jej głowa gwałtownie odwróciła się w bok, a policzek, w który został wymierzony cios, zapiekł, rozpalając się żywą czerwienią.
– Suka – wychrypiał wściekle ciemnooki chłopak, kciukiem ocierając stróżkę krwi, powoli płynącą z kącika jego ust. Cóż, babcia już dawno temu nauczyła ją, jak i gdzie uderzać. Stali teraz naprzeciw siebie, mierząc się wściekłymi spojrzeniami. Przez chwilę jeszcze milczeli, pozwalając, by muzyka napływająca z dołu dwupiętrowego mieszkania wypełniła dzielącą ich przestrzeń. Wzrokiem, który skrywał w sobie mieszaninę przeróżnych emocji, dziewczyna obserwowała, jak klatka piersiowa jej byłej sympatii to unosi się, to znowu opada. Żałowała, że nie posłuchała przyjaciela, żałowała, że pozwoliła się zaprosić, a przede wszystkim miała żal do samej siebie, że tak łatwo dała się zwieść, pozwalając, by zauroczył ją obrazek człowieka przystojnego, zabawnego, duszy towarzystwa, która w końcu zwróciła na nią uwagę. Przez chwilę była szczęśliwa, zapominając, iż przecież nie ma ludzi idealnych.
W końcu odważyła się zabrać głos, a błękitne końcówki jej wysoko upiętych włosów delikatnie drgnęły, gdy przeniosła ciężar ciała na lewą stronę.
– Zejdź mi z drogi – warknęła dumna, że ton jej wypowiedzi nie zdradzał strachu, który zdążył zagnieździć się w jej sercu, oplatając nerwy i sprawiając, że nogi stały się dwa razy cięższe. Dźwięk jej słów zdawał się wydobyć chłopaka z dziwnego letargu, w który popadł. Mętnym, nieprzytomnym wzrokiem przyjrzał się jej twarzy, po czym prychnął rozbawiony, a jego rechot na długo miał zapaść jej w pamięć.
– Zejdź mi z drogi? Ja mam zejść ci z drogi? Ja?! Tobie?! – wrzasnął, ledwo nad sobą panując, a Kotomi poczuła, jak całym jej ciałem wstrząsa dreszcz. – Czy nie o to ci chodziło? – spytał, powoli ruszając w jej stronę, przez co najstarsza córka Luki i Kagami zaczęła nieświadomie się cofać. – Czy nie o to?! – ponowił, łapiąc ją za nadgarstek, a przy tym usiłując pozbawić ruchów także drugą z rąk. Wtedy jednak stała się rzecz, której kompletnie się nie spodziewał. Nie przywykł do odmowy, a już na pewno nie do ofensywy ze strony napastowanych kobiet.
YOU ARE READING
Tylko patrz
FanfictionWizja przyszłości, w której po śmierci Marinette, następnym Władcą Ciem zostaje Adrien. W dalszych rozdziałach mogą pojawić się treści, nieodpowiednie dla młodszego czytelnika. Wchodzisz na własną odpowiedzialność. Kontynuacja mojego oneshot'a "On...