17 |Echo|

199 17 71
                                    

Jeszcze nie poszłam spać, więc dla mnie jest niedziela xD Najpewniej rozdział mógłby wpaść w dużo przyzwoitszych godzinach, jednak dręczy mnie pewna myśl, choć do niedawna zastanawiałam się, czy kończąc tę historię, w ogóle nie skończyć z wattpadem. Cóż, pożyjemy, zobaczymy. Myśl ta jest wyjątkowo wredna i równie nachalnie, pcha się na światło dzienne. Okładka już powstała, tak więc... ;)

Bardzo proszę, czytasz? Zostaw ślad ;)


Kotomi powstrzymała pokusę kolejnego obciągnięcia, bordowej, skórzanej spódnicy. Czuła się nieswojo, choć w porównaniu do reszty swoich koleżanek, które teraz w najlepsze bawiły się na parkiecie, wyglądała jak zakonnica.

To też trudno było jej uporać się  z zdziwieniem, gdy dopiwszy drinka poczuła jak czyjaś dłoń obraca ją ku sobie. Couffaine zaklęła w myślach.

 - Ian - rzucił lakonicznie ciemnowłosy mężczyzna, obdarzając ją szerokim uśmiechem. Białe, równe zęby, odznaczały się jak jasna plama mleka, na tle dyskotekowych świateł.

 - Niezainteresowana - odparła równie zwięźle, jak on przed chwilą. Kotomi wyraźnie dostrzegła cień, który przebiegł przez twarz chłopaka. Znała ten typ mężczyzn, a raczej graczy, jak lubiła ich nazywać. Choć dzieliła ich pewna odległość, bezbłędnie była w stanie wyczuć mieszaninę tytoniu i alkoholu, którym pachniał chłopak. Najprawdopodobniej zanim podszedł, wypił głębszego dla odwagi. Kiedyś, jeszcze nie tak dawno, może by się zgodziła rozpaczliwie chcąc złagodzić trawiącą od wnętrza pustkę. Teraz, po prostu czuła złość i wstręt. Irytował ją sposób  w jaki się jej przyglądał.

Na całe szczęście, dokładnie w tej chwili ciemną taflę telefonu rozjaśnił sygnał nadchodzącego połączenia. Drgnęła czym prędzej sięgając w stronę urządzenia, porywając równocześnie torebkę, którą wcześniej zarzuciła na oparciu krzesła.

 - Nie idź za mną - warknęła przez ramię, widząc, iż chłopak również postanowił wstać. Nie miała ani ochoty, ani czasu wyjaśniać mu w którym momencie popełnił błąd. A zrobił to w chwili, gdy postanowił się przysiąść.

Błądząc wzrokiem wśród rozentuzjazmowanego tłumu, cudem zdołała wyłowić podrygującą czuprynę krótkich, czerwonych włosów. Miała szczęście, bo Irene również, postanowiła właśnie spojrzeć w jej stronę. Przewróciła oczami i najpewniej głośno się zaśmiała, choć dźwięk jej głosu, utonął w głośnej muzyce. Równie czerwone, co jej włosy, usta dziewczyny ułożyły się w kształt słów"nudziara". Tym razem to Couffaine przewróciła oczami, czym wywołała u przyjaciółki kolejną, niekontrolowaną falę chichotek.  Mimo wszystko Nudziara, uprzednio pożegnawszy się z znajomymi, postanowiła jednak skierować się w stronę wyjścia.

Początek roku, choć nic na to wcześniej nie wskazywało, przywitał ich śnieżycą i chłodna atmosfera najwyraźniej poczuła się dobrze, w stolicy miłości, bo choć była już końcówka marca, Kotomi zapięła poły płaszcza, aż po samą szyję, równocześnie przeklinając się w myślach, za pomysł założenia spódnicy. Miały świętować pomyślnie zakończoną sesję, jednak jakoś nieszczególnie, tego wieczora była w świątecznym nastroju. Wręcz przeciwnie, czuła się znużona.  Spojrzała jeszcze przelotnie, na wyświetlacz telefonu ponieważ najwyraźniej wyszła zbyt wcześnie i nie wiedziała co z sobą zrobić. Był kwadrans po jedenastej wieczorem. Wcześnie jak na powrót z wesołej imprezy.

 - Hey lala, czekasz tu na kogoś? - spytał niski, gardłowy głos. Nie poruszyła się, zamiast tego ostrożnie omiotła wzrokiem okolicę. Jak na złość byli sami, choć w takich miejscach zwykle roiło się od palaczy. Postanowiła nie odpowiadać - Głucha jesteś? - kontynuował wyraźnie rozdrażniony. Słyszała jego ciężkie kroki, stawiane na schodach, nie zamierzał odpuścić. Westchnęła mimowolnie kuląc się w sobie, przeklinając ironię, która uczyniła z niej bohatera, jednak jak na złość, w takich chwilach nie mogła tego wykorzystać by pomóc samej sobie. Ścisnęła dłonie w pięści, gotowa na konfrontację, gdy jednak był już na tyle blisko, iż słyszała jego nierówny, zmęczony oddech poczuła jak nieznana jej siła, ciągnie ją ku sobie.

Tylko patrzWhere stories live. Discover now