Ktoś tęsknił? Ktoś czekał?
Choć trudno nam się z tym pogodzić, podlegamy prawom natury i rządzących nią reguł, jeszcze nim pierwszy oddech wypełni nasze płuca, powodując rozprężenie klatki piersiowej. Komórki naszego ciała podlegają stałej wymianie, a my sami w znacznej mierze, jesteśmy biologicznie młodsi, niż wskazuje na to nasz wiek. Podlegamy entropii, jak wszystko co nas otacza, a układ limbiczny, stanowiący jedną z najbardziej pierwotnych części naszego mózgu, jest identyczny dla wszystkich ssaków, choć tak bardzo staramy się wybić ponad królestwo zwierząt, do którego bezsprzecznie należymy.
To właśnie za jego sprawą dłoń Kotomi zastygła w bezruchu, a reszta ciała dziewczyny podążyła w ślad za nią, upodabniając ją do woskowych posągów, które jeszcze jako dziecko podziwiała wraz z babcią, na jednym z festynów, który oferował tę atrakcję. Mimo, iż jej stopa nie zdołała jeszcze przekroczyć progu, instynkt ostrzegał ją przed czyhającym za drzwiami zagrożeniem, uwalniając do krwi zmagazynowane pokłady adrenaliny. Niemniej zadrżała w odpowiedzi na dotyk, który spoczął na jej ramieniu.
Wskazujący palec młodego Agreste powędrował w stronę jego ust, nakazując jej ciszę, co przyjęła skinieniem głowy. Poczuła ulgę na myśl, iż nie jest sama, jednak nim w pełni zdołała pokrzepić się tą myślą, do ich uszu dotarł przerażający, nieludzki krzyk, a krew spłynęła z jej twarzy. Następnie wydarzenia potoczyły się z zawrotną prędkością.
Hugo odepchnął ją od drzwi i jednym szybkim szarpnięciem wszedł do środka, stając przy tym tak, iż co prawda osłaniał ją swoim ciałem, lecz nie mogła nic zobaczyć, co dodatkowo wzmagało w niej uczucie paniki. Ciemność wylała się na oświetlony korytarz kamienicy, a ona sama w końcu zdołała przedostać się pod jego ramieniem. Czuła jak miękną jej kolana, a w uszach szumi wzburzona krew, nic jednak nie mogło przygotować jej na to co zastała. Drzwi zamknęły się za ich plecami z głośnym trzaśnięciem, pchnięte niewidzialną siłą. Zaskoczona zrobiła krok w tył, czując jak pod jej stopami chrzęszczą drobinki szkła. Trudno było jej zapanować nad drżeniem własnych rąk, dlatego oplotła się nimi w pasie, walcząc przy tym z własnym umysłem, oraz chęcią przemiany. Nie wiedziała bowiem kim była postać, której zarys majaczył na wprost okien, które wychodziły na skąpo oświetloną uliczkę Paryża.
Jedno nie ulegało jednak wątpliwości, kimkolwiek był, musiała zachować ostrożność.
Kotomi z trudem przełknęła ślinę, w duchu modląc się by jej wzrok możliwie jak najszybciej przyzwyczaił się do panującego wokół półmroku, gdy nagle usłyszała warczenie, jakby dzikiego, wściekłego zwierzęcia uwięzionego w klatce. Było bardzo głośne.
- Co to wszystko ma znaczyć? - głos Hugo, gniewny i mocny, zdawał się przeszyć panującą wokół ciemność, podobnie jak światło błyskawicy, rozcina nocne niebo. Dopiero wówczas uzmysłowiła sobie, iż dla posiadacza miraculum Czarnego Kota mrok, nie stanowił przeszkody.
W ciszy, która zapadła po jego słowach, przez niezwykle długi, przerażający moment wydawało się jej, iż warczenie przerodziło się w śmiech. Donośny i przerywany, jak złowrogie brzmienie dochodzące z dna oceanu.
- To nic - odparł w końcu niepokojąco znajomy jej głos, a ona sama z świstem wciągnęła powietrze do płuc, nie mogąc oderwać wzroku od postaci, która właśnie zwróciła się w ich stronę, bowiem natychmiast zrozumiała, czym jest cień, który mężczyzna trzymał w dłoniach - Niebawem ta brudna rodzina, zapłaci za wszystko co nam zrobiła - światło z reflektorów przejeżdżającego opodal samochodu, zdawało się siłą wtargnąć do pomieszczenia, prześlizgując się po twarzach zebranych osób, niczym złośliwy duszek, który postanowił nawiedzić to miejsce.
W zimnym świetle, zdołała wyraźnie dostrzec zamaskowaną twarz mężczyzny w fioletowym, eleganckim stroju, oraz zwisające z jego ramion, bezwładne ciało jej matki. Nie potrzebowała dodatkowych słów wyjaśnień, by w pełni zrozumieć to, czego właśnie była świadkiem. Nawet magia miraculum, nie była w stanie ukryć przed jej wzrokiem jadeitowych tęczówek, identycznych jak te, jej narzeczonego. Ojca jej dziecka. Wzdłuż twarzy młodej dziewczyny, w ciemności, spłynęła ciepła łza.
- Nie mogę ci na to pozwolić - odparł z spokojem młody Agreste, stając między nimi.
- Jesteś zupełnie jak twoja matka - powiedział Władca Ciem, z wyraźnym bólem w głosie - Widzisz dobro tam, gdzie go nie ma. Nawet w najgorszej szumowinie.
Warczenie po ich lewej stronie wezbrało na sile, a to co dotąd krył mrok pozbawionego lamp mieszkania, rzuciło się w jego stronę, przewracając na podłogę. Olbrzymie zębiska zatrzymały się tuż przy twarzy chłopaka, a nienaturalnie ogromna, wykrzywiona łapa docisnęła jego głowę do podłogi, zakotwiczając w niej swoje długie, ostre pazury. Dopiero teraz, z bliska mógł dostrzec orzechową barwę oczu stwora.
- Yuki? - spytał wstrząśnięty, a słowo to wydobyło się z jego ust, kompletnie pozbawione siły i dźwięku. Nawet jeśli stworzenie go zrozumiało, nie dało po sobie tego poznać. W chwilę później nie zdołał się powstrzymać i zawył, gdy ogromna łapa docisnęła go do posadzki. Czuł ciepły, metaliczny posmak krwi, która wypełniła mu usta.
- Wszystko to naprawię - rzekł twardy głos jego ojca, a odgłos kroków, który dobiegł z strony okna sprawił, iż oddech zamarł mu w płucach - Ale najpierw uchronię cię przed tobą samym.
Próbował się szarpnąć, lecz silne łapy stwora jedynie zacisnęły się mocniej na jego ciele,tworząc krwawe żłobienia w miejscu, gdzie skóra zetknęła się z ostrymi jak brzytwa szponami. Z przerażeniem obserwował jak ścianę na wprost jego twarzy, rozświetla czerwony błysk światła, ukazując skalę zniszczeń, w mieszkaniu. Przez jedną, płonną chwilę miał nadzieję usłyszeć... Właściwie cokolwiek. Odgłos kroków, szamotaninę. Coś, co wskazywałoby, iż Kotomi próbowała walczyć, uciekać, lecz zamiast tego, aż do teraz tkwił w ciszy, przerywanej jedynie rytmicznym brzmieniem warczenia, dobiegającego z samego środka gardzieli.
Zamknął oczy, zupełnie jakby ten drobny gest miał zagłuszyć cały ten ból, który teraz rozrywał jego serce.
YOU ARE READING
Tylko patrz
FanficWizja przyszłości, w której po śmierci Marinette, następnym Władcą Ciem zostaje Adrien. W dalszych rozdziałach mogą pojawić się treści, nieodpowiednie dla młodszego czytelnika. Wchodzisz na własną odpowiedzialność. Kontynuacja mojego oneshot'a "On...