Yongsun pov
Yong zerwała się z krzesła kiedy zrozumiała, że zajęcia z historii sztuki już dawno się zakończyły a ona przespała je prawie całe.
W tym momencie powinna być już na przystanku, z którego miała dojechać do swojego mieszkania ostatnim tego dnia autobusem. 19:32, autobus odjeżdżał o 19:36 a przystanek był 5 minut drogi od uczelni, co więc znaczyło tylko jedno - albo dziewczyna bardzo szybko się zbierze, albo będzie czekał ją bardzo długi spacer.
Mimo tego, że mieszkała ona ze swoim chłopakiem to nie mogła na niego liczyć.
Był on bowiem niesamowicie zajęty układaniem sto dziesiątej pary nowych butów w swojej kolekcji.
Zabrała więc wszystkie swoje rzeczy nie pakując ich nawet do swojego plecaka, bo to wiązałoby się z dodatkowym czasem jaki dziewczyna mogłaby wykorzystać na szybsze dostanie się do przystanku.
Wychodząc z sali zdążyła minąć jeszcze kilku znajomych z jej roku i gdyby nie to, że musiała przywitać się ze wszystkimi uściskiem, ten wieczór potoczyłby się inaczej.
Yongsun była dość zwinna, ale tym razem to nie wystarczyło i tak jak się tego spodziewała, czekał ją ponad godzinny spacer po Jeonju.
Był już środek wiosny, więc pogoda była całkiem znośna, ale dość szybko robiło się ciemno.
Solar w międzyczasie zatraciła się w myślach, i żeby urozmaicić sobie podróż próbowała porównać swoje życie do gatunku filmu.
Romantyczny?
Nie, w jej życiu jak dotąd nie pojawiła się żadna osoba, która zawróciłaby jej w głowie.
Jej chłopak?
Na początku to było zauroczenie i wszystko potoczyło się bardzo szybko.
Zbyt szybko.
Ale Eric nie był zły.
Miał on dobrą pracę, samochód, pieniądze.
Tyle wystarczyło, prawda?
Bajka?
Cóż, całkiem możliwe, ale jej książę z bajki nie przyjechał na białym rumaku a w czarnym BMW.
Komedia?
Poczucie humoru nie opuszczało jej w zasadzie nigdy, a i los często zdawał się z niej żartować.
Podobnie było i tym razem.
Kiedy była na przystanku spakowała wszystkie rzeczy do swojego plecaka, jednak jej naprawiany już kilka razy zamek postanowił zrobić dziewczynie na złość psując się i rozpinając tak, że w zasadzie idąc traciła swoje poszczególne podręczniki i notatki.
Kiedy poczuła, że na jej plecach jest już naprawdę dziwnie lekko zatrzymała się i zdjęła plecak.
Widząc rozpiętą torbę okropnie się przeraziła a z jej ust wydobyło się głośne “Fuck”.
Będąc dosłownie w agonii odwróciła się i nie zauważając trochę wyższej od siebie dziewczyny uderzyła ją a ta podnosząc lekko kąciki ust zaśmiała się i podała jej wszystkie uprzednio zgubione książki.
Solar była lekko zmieszana, ale i ogromnie wdzięczna dziewczynie za to, że nie musiała wracać około 6 kilometrów zbierając po drodze swoje zguby.
W zamian za pomoc zaoferowała jej kawę, ale o tej godzinie większość dobrych kawiarni była już niestety zamknięta.
Moonbyul pov
Byul lekko zaniepokoiła się co ta dziewczyna robi sama po zmroku, kiedy ich miasto nie należało do najbezpieczniejszych, dlatego postanowiła ją odprowadzić.
Nie wiedziała dokładnie dlaczego postanowiła iść za dziewczyną zbierając te wszystkie książki, ale kiedy tylko ich oczy się spotkały nareszcie poznała to uczucie, które tak wielu poetów opisuje w swoich dziełach.
Byul nie chciała wracać do siebie, zaproponowała więc nowo poznanej dziewczynie, że ją odprowadzi, ale kiedy ta próbowała ją odwieść od tego pomysłu Moonbyul skutecznie zmieniła temat tak, że dziewczyny pokonywały drogę przy rozmowie o ich ulubionych filmach, zespołach, zainteresowaniach.
Dowiedziała się wtedy, że ulubionym wykonawcą nowo poznanej dziewczyny jest Lil Wayne, ma niesamowite poczucie humoru i jej ulubionym kwiatem jest słonecznik.
Byul nie rozumiała co się dzieje tak naprawdę. Nie wiedziała dlaczego tak szybko złapała porozumienie z nowo poznaną dziewczyną i jakim cudem tamtej udało się tak szybko do niej dotrzeć. Cieszyła się jednak, że może z kimś spędzić trochę czasu.
Nawet jeśli Moonbyul udało się znaleźć wspólny język z nowo poznaną dziewczyną nie oznaczało to, że to ona była głównym rozmówcą.
To Solar co chwile zarzucała jakimiś historiami z jej życia, opowiadała o swoich przygodach czy sytuacjach, w których zrobiła z siebie totalną kretynkę.
Moon spodobała się ta niezdarność Yongsun. Uznała ją nawet za dość słodką.
Kiedy Yong skończyła swój monolog była lekko zaciekawiona dlaczego jej “partnerka podróży” była dość biernym rozmówcą przez ostatnie pół godziny drogi.
Stanęła więc na środku chodnika i postanowiła przerwać to jej milczenie
-hej, dlaczego nic nie mówisz?-zapytała blondynkę
-ja… po prostu byłam skupiona na twoim głosie -odparła.
CZYTASZ
Origami | moonsun |
FanfictionKiedy malutkie złożone kartki stają się jedyną ulgą dla (nie)jednostronnych uczuć Moonbyul a papierowe żurawie stają się symbolem miłości, oddania, ale i wylanych łez.