Czuję promienie słońca, które padają na moją buzię, tym samym wyrywając mnie ze snu. Wstaje z łóżka i spoglądam na siebie w lustrze, wiszącym na ścianie. Na twarzy mam resztki rozmazanego makijażu. Czuję ból głowy, nie jest on jakoś bardzo intensywny, ale jednak wyczuwalny.
Wstaję i idę w stronę mojego pokoju po moje ubrania. Kiedy tylko otwieram drzwi zauważam Parkera przytulonego do mojego brata. Nie powiem ten widok mnie rozbawił, dlatego nie mogłam powstrzymać się od zrobienia im zdjęcia. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej koronkową bieliznę, luźną czarną bluzę i krótkie szorty tego samego koloru. Pozwalając im dalej spać wziełam tylko swoje rzeczy i wyszłam.
Udałam się do łazienki. Pierwsze co zrobiłam, to zmyłam pozostałości po kosmetykach. Chwyciłam za płyn do demakijażu, po czym nasączyłam nim waciki. Ściągnęłam z siebie ubranie z poprzedniego wieczoru i weszłam pod prysznic. Włączyłam bardzo ciepłą wodę, wręcz gorącą. Nalałam na gąbkę do mycia ciała, żel o zapachu czereśni. Zdecydowanie... czereśnie cudowny zapach, chyba mój ulubiony.
Kiedy wyszłam z pod prysznica, wytarłam swoje ciało do ręcznika i założyłam wcześniej przygotowaną bieliznę, natomiast mokre włosy zawinęłam w "turban". Odwróciłam się na pięcie, a mój wzrok skrzyżował się ze spojrzeniem Zayna. Ten dupek nie odrywał ode mnie wzroku. Stał oparty o futrynę drzwi z tym swoim kpiącym uśmieszkiem.
Kurwa zapomniałam za kluczyć drzwi
Pokazałam mu tylko środkowy palec i zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem. Założyłam wcześniej przygotowane ubrania, po czym wyszłam z lekko zaparowanego pomieszczenia.
-dupek- burknęłam, gdy zauważyłam że Parker nadal stoi pod drzwiami
-Nie wkurzaj się aniołku, chciałem Ci tylko podziękować za wczoraj- powiedział spokojnym tonem
-Nie zrobiłam tego z dobroci serca, tylko dlatego, że było mi ciebie żal- rzuciłam ozięble w jego stronę -A teraz weź swoje rzeczy i wyjdź łaskawie z tego domu
Po tych słowach wyminęłam czarnowłosego.
***
PONIEDZIAŁEKPo skończonych lekcjach, w bardzo dobrym humorze poszłam do mojego ukochanego braciszka. Niestety nie mogło być idealnie, bo obok niego stał ten padafian. Westchnęłam tylko i ruszyłam w ich stronę.
-Co on tu do cholery robi- spytałam Luke'a z wyczuwalną nutka irytacji w głosie
-Idzie z nami.- Mieszka w sumie niedaleko nas.
Pewnie zastanawiacie się czemu idzie, a nie jedzie?! A więc już wyjaśniam. Samochód starszego Clarka jest w naprawie... tak samo jak tego jełopa. I to nie jest żaden zbieg okoliczności. Tylko czysty debilizm i nieuwaga Parkera, który wjechał w auto mojego brata.
-Ten kretyn będzie tylko zatruwał powietrze- burknęłam wyprzedzając ich.
Że też mój wróg musi być tak bardzo seksow... chwila STOP Rosaline Emily Clark uspokój się
Ostatnio jeszcze zastanawiałam się z kąd ja go kojarzę, niedawno dostałam olśnienia. Chodziłam z nim do podstawówki. Był on znienawidzoną przeze mnie osobom. Dzień w dzień dokuczał mi na wszelkie możliwe sposob, ale mniejsza z tym.
Idąc tak, zauważyłam, że od jakiegoś czasu na niebie widnieją ciemne, prawie czarne chmury. Nie wróżyło to nic dobrego, bo zaraz zaczęło kropić. A jeszcze później rozpoczęła się ulewa.
-super, będę mokra- rzekłam sama do siebie
-Nie jesteś z cukru, nie roztopisz się- odrzekł chłopak za mną
-zamknij ryj Parker
-po nazwisku to po pysku Clark- odbił pałeczkę, przez co zrobiłam naburmuszoną minę
-zachowujecie się jak dzieci- wtrącił Luke
Pov. Zayn
Jak zwykle przedrzeźnialiśmy się z tą idiotką, lecz nagle coś się zmieniło. Gdy tylko ujrzeliśmy pierwszą błyskawicę Rose zatrzymała się i stanęła, niczym słup soli. Jak marionetka, co nie umie się sama poruszać, poprostu stała jak wryta i wpatrywała się tępo w niebo. Nie umiałem nawet wywnioskować czy oddychała, ledwo co się ruszała. Jej brat wpadł w tym momencie w ogromną panikę, a ja? Ja tylko stałem i spoglądałem na nich.
-Rosaline, słyszysz? Kurwa! Wszystko będzie dobrze.- Luke złapał brunetkę w pasie
-Powiesz mi co się dzieje?! - to pytanie nie dawało mi spokoju, lecz w dalszym ciągu nie dostawałem żadnej odpowiedzi.
Po chwili usłyszeliśmy grzmot, co tylko pogorszyło sprawę. Widziałem jak ta twarda, arogancka i pewna siebie, aż do bólu Rosaline, stała się słabsza, otępiała, drżała, po czym zaczęła bezwładnie upadać w tył.
-Jezu Clark, nie mdłej nam tu
Instynktownie podbiegłem do niej i złapałem ją w talii. Nienawidzę jej, ale nikogo bym nie zostawił w takiej sytuacji. Gdyby nie to, że coś jej się stało, prawdopodobnie teraz odskoczyłaby ode mnie, spoliczkowała bądź zwyzywała od najgorszych. Tym czasem ona leżała sobie spokojnie w moich ramionach.
Spojrzałem prosto w jej czekoladowe oczy, dało się z nich wyczytać strach, potworny strach.
-co się dzieje?- zapytałem ponownie Luke'a
<><><><><>
KOCHANI NASTĘPNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ DZISIAJ WIECZOREM
❤️
BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI ZOSTAWICIE
⭐

CZYTASZ
Love me, please
Romance-A gdy w przedszkolu inni planowali być księżniczkami, strażakami, piosenkarkami, ty już planowałaś być wredną, oziębłą i egoistyczną suką? Prychnęłam na jego słowa -Nie jestem wredna, tylko szczera, nie jestem oziębła, tylko boję się, że znowu kto...