-Co jej się stało?- spytałem, biorąc dziewczynę na ręce.
Kurde, jest lżejsza niż myślałem
Teraz mam wyjebane w moje zasady. Nienawidzę jej... już w podstawówce jej nienawidziłem. Mała, wredna suka, ale pomóc jej muszę. Nie jestem, aż takich chujem za jakiego mnie biorą.
-Cóż... nie mogę Ci powiedzieć. Myślę, że jeśli będzie chciała to sama ci powie- powiedział Luke
-Myślisz, że mi powie? Mi?
Prychnąłem na jego słowa, po czym popatrzyłem na Rosaline, która bezwładnie spoczywała na moich rękach.
-myślę...
-o jakąś nowość- zażartowałem
-Parker, to nie jest czas, ani miejsce na głupie żarty. I myślę, że Ci nie powie- mruknął obrażony
-Powiedz mi kurwa o co chodzi!
-Tajemnica rodzeństwa- wzruszył ramionami -nikomu nie mogę powiedzieć. Może kiedyś moja siostra ci to wyjaśni
-Szczerze w to wątpię. Nie ma na to szans- burknąłem
-Stary... serio bym Ci powiedział, ale nie chce zostać kaleką do końca życia. Po za tym obiecałem jej, nie mogę złamać obietnicy- pokazał ręką na dziewczynę
-ta, jasne, rozumiem- odparłem i po raz kolejny spojrzałem na tą małą wredotę
W sumie, gdy jest cicho to nawet słodka jest.
-pomóc Ci ją wnieść?- zapytał Clark
-Nie, nie trzeba. Nie jest, aż taka ciężka. Otwórz mi tylko drzwi- odpowiedziałem
Wniosłem ją powoli po schodach i ostrożnie odłożyłem ją na łóżko.
-tak w ogóle to dzięki za pomoc
-Nie ma za co, serio. Ja już muszę lecieć
-Siema i jeszcze raz dziękuję
Pożegnałem się Lukiem i ruszyłem w stronę domu, lecz ciągle dręczyło mnie pewne pytanie, a mianowicie...
Co się stało z tą dziewczyną?!ROSALINE
GODZINA WCZEŚNIEJ
-zachowujecie się jak dzieci- wtrącił się Luke
Ja tylko przewróciłam na to oczami.
Spojrzałam na niebo i zauważyłam błyskawice
Nie kurwa, proszę nie... tylko nie ta cholerna burza
Nagle się zatrzymałam, a po chwili moja głowa stała się ciężka, a przed oczki ukazały mi się czarne mroczki. Ostatnią rzeczą jaką poczułam było bezwładne spadanie.
***
-o, obudziłaś się- doszedł do mnie zatroskany głos brata-powiedz mi... co się stało. Nic nie pamiętam- zapytałam, po czym złapałam się za moją bolącą głowę
-księżniczko, szliśmy do domu, no i zebrały się chmury, zaczęło kropić, a potem rozpętała się burza- odpowiedział
Wszystko jasne
-Dziękuję, że mnie przyniosłeś do domu- uśmiechnęłam się w jego stronę
-Yyy... właściwie to nie ja Cię przyniosłem- powiedział zakłopotany i podrapał się po głowie
-Jak nie ty, to kto? Nie. Powiedz, że nie on
-Zayn- odpowiedział
-Co do kurwy nędzy?! Pozwoliłeś mu mnie dotykać?! Ughhh, muszę szybko wziąść prysznic i kupić żel antybakteryjny- widziałam jak moje słowa go rozbawiły
-To ty na niego upadłaś, no tak jakby- tłumaczył
-Ale, nie powiedziałeś mu, prawda?- posłałam mu pytające spojrzenie, unosząc przy tym jedną brew do góry
-Co? Nie. Nie zrobiłbym Ci tego- uśmiechnął się do mnie -dzisiaj zostajesz w domu i nie chce słyszeć żadnych protestów. Musisz odpocząć- powiedział, wychodząc z mojego pokoju.
***
Pov. Zayn
Rosaline nie było dzisiaj w szkole i w sumie było to zrozumiałe. Kiedy ona siedziała w domu, ja zamęczałem Luke'a, żeby wyjaśnił mi co się stało. Jednak on milczał. Nie chciał mi nic powiedzieć. Prosiłem go o wyjaśnienia chyba z 3 godziny, aż w końcu przestałem nalegać.
W końcu zrobiłem coś, czego sam się nie spodziewałem. Mianowicie, podszedłem po ich dom, po czym zapukałem do drzwi.
-Czego chcesz?- warknęła, kiedy tylko ujrzała mnie przed drzwiami
-Jak zwykle miłe powitanie Clark
Spojrzałem na jej twarz. Chyba niekontrolowanie przygryzała wargę. Co było tak cholernie seksowne.
-Naprawdę, nie chce mi się z tobą kłócić Parker. Albo powiesz mi co chcesz albo wypierdalasz.-powiedziała tym swoim oziebłym tonem
-Chce się dowiedzieć co się wczoraj stało- wyjaśniłem
-Nie chce o tym mówić, a szczególnie nie tobie- powiedziała wrednie
-Rosaline, proszę wytłumacz co się stało- rzuciłem błagalnie
-Nie powiem Ci, ale pozwolę Ci wejść, jeśli chcesz- uśmiechnęła się lekko, prawie niewidocznie
W sumie to lepsze niż nic, może jednak uda mi się coś z niej wyciągnąć
Tak jak powiedziała, tak też zrobiła, wpuściła mnie do mieszkania.
-Chcesz coś do picia?- spytała od niechcenia
- Nie, dzięki
Weszłem do salonu i usiadłem na kanapie. Po chwili dołączyła do mnie Rosaline z kubkiem kawy w dłoni.
<><><><><>
PRZEPRASZAM, ŻE ROZDZIAŁ JEST TROCHĘ KRÓTSZY NIŻ ZWYKLE, ALE DUŻO ZADAŃ DOSTAJE, LICEUM, WIĘC MAM NADZIEJĘ ŻE ZROZUMIECIE.
POZDRAWIAM CIEPLUTKO
❤️

CZYTASZ
Love me, please
Romance-A gdy w przedszkolu inni planowali być księżniczkami, strażakami, piosenkarkami, ty już planowałaś być wredną, oziębłą i egoistyczną suką? Prychnęłam na jego słowa -Nie jestem wredna, tylko szczera, nie jestem oziębła, tylko boję się, że znowu kto...