7

1.2K 55 1
                                    

Olivia unikała Olivera jak ognia z jednego powodu - ciągle męczył ją pytaniami o quidditcha. Od ostatnich walentynek zbliżyli się do siebie, jednak chłopak stał się śmielszy w zadawaniu bardziej prywatnych pytań, na które Olivia wolała nie odpowiadać.

Poprosiła profesor McGonagall o własny pokój. Nauczycielka z początku nie chciała się zgodzić, jednak na późniejszych lekcjach zauważyła nastawienie dziewcząt wobec siebie, dlatego bez wahania przeniosła gryfonkę. Dzięki temu Olivia miała o wiele więcej przestrzeni prywatnej i spokoju, więc rzadko widywano ją poza pokojem.

Postanowiła lepiej przygotować się do egzaminów, lecz nie wiedziała za co się zabrać. Sama nie miała większej potrzeby nauki, ponieważ wszystko dobrze pamiętała z lekcji. Nie chciała w siebie wmuszać. 

Zeszła do pokoju wspólnego, nawet nie wiedziała po co, jednak po chwili podeszła do niej uczennica pierwszego roku, o której słyszeli już wszyscy - Hermiona Granger.

- Cześć - powiedziała cicho. - Słyszałam, że udzielasz korepetycji, a ja chciałabym się lepiej przygotować, pomożesz mi?

- Jasne - odpowiedziała, uśmiechając się do niej. - W bibliotece, w czwartki?

- Tak, oczywiście - powiedziała, nabierając odwagi. - Dziękuję.

Olivia chciała jeszcze zapytać z jakiego przedmiotu, jednak Hermiona już umknęła.

Na ich pierwszych korepetycjach Olivia dowiedziała się, że Hermiona wcale ich nie potrzebuje, po prostu chciała nauczyć się czegoś więcej, co jest omawiane dopiero na piątym roku. Olivia poradziła jej, żeby się tak nie spieszyła z nauką, bo skoro tak świetnie potrafi się przygotować, SUMy będą dla niej jak bułka z masłem. 

Za to Hermiona opowiadała McCourtney mugolskie historię, ponieważ jej rodzice byli mugolami. Jedno pytanie zdziwiło Olivię, ponieważ dziewczynka chciała się dowiedzieć, czy zna takie nazwisko jak Nicolas Flamel. Gryfonka odpowiedziała jedynie, że kiedyś pracował z Dumbledore'm nad jakimś kamieniem, ale nie pamiętała dokładnie jakim. Hermiona po usłyszeniu tej informacji była wniebowzięta i od razu pobiegła do przyjaciół.

Z ciekawszych rzeczy miał się odbyć mecz gryfonów przeciwko puchonom. Drużyna Gryffindoru siedziała tego dnia strasznie przybita. Oliver dawał im strasznie popalić na boisku ostatnimi czasy. 

Bliźniacy stracili swój humor, dziewczyny pobladły, a Harry ledwo dawał radę podnieść jedzenie. Za to Oliver zdawał się trzymać świetnie, chociaż pusto patrzył przed siebie.

- Jesteście pewni, że powinniście dzisiaj grać? - zapytała Olivia, stając tuż za Oliverem.

- Tak! - odpowiedział jej chłopak. - Jesteśmy świetnie przygotowani...

- Ale wyglądacie jak żywe trupy i zapewne tak się czujecie - przerwała mu gryfonka. - Co się stało wczoraj?

- Hufflepuff zmienił strategię - powiedział jeden z bliźniaków. - Ćwiczyliśmy wczoraj do upadłego. 

- Nie powinieneś ich tak zamęczać - westchnęła Olivia. - Jeśli przegracie, to nie zwalaj winy na drużynę tylko na siebie.

- Nie prawda - zawołał Oliver. - Są w świetnym stanie, jak wejdą na boisko to im się polepszy.

- Dobra, posłuchajcie mnie - zaczęła Olivia, wchodząc na stół. - Obudźcie się i przestańcie narzekać. Oliver nie powinien was tak zamęczać, ale wy nie powinniście się tak dawać. Jeśli czujecie, że tracicie siły, po prostu schodźcie z boiska, obiecuję wam, że on nic wam nie zrobi, a jak tylko spróbuje to spotka się ze mną. Jesteście najlepszą drużyną jaką przyszło mi oglądać. Wy nigdy się nie poddajecie, nawet jak nie macie już sił. Ja w was wierzę, ale wy musicie również uwierzyć. Harry - wskazała na niego. - Lekki jak piórko, szybszy od wiatru. Fred i George - zmasakrujcie ich tam tymi tłuczkami. Dziewczyny - praca zespołowa jest najważniejsza, nie musicie być najszybsze, ważne żeby jak najbardziej skuteczne. Oliver - nie rozpraszaj się, bo potem już się nie skupisz. Gryffindor nie miał lepszych zawodników. A teraz wstawać i zrobić szybką rozgrzewkę przed meczem.

ϙᴜɪᴅᴅɪᴛᴄʜ  || oliver woodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz