16

894 47 6
                                    

Szybko zleciała nam reszta wakacji, zaczął się ostatni rok naszej nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart, ale byliśmy bardzo zadowoleni, że nauka dobiega końca i będziemy mogli zmierzyć się z dorosłością.

Nam początku roku mieliśmy egzamin z deportacji, mogę się pochwalić że zdałam! Teraz mama ma przerąbane, bo zamiast chodzić będę się deportować. Jak się cieszę, że jestem czarodziejką. Mugole muszą wszędzie pieszo albo z tymi swoimi urządzeniami.

Angelina coraz bardziej zaczęła przystawiać się do Olivera, ale on nadal ma ją gdzieś. Muszę wam przyznać, że gdy ona rozmawia z nim albo po prostu obok niego stoi i się na niego gapi mam takie dziwne uczucie, że chciałabym ją rozszarpać. Bardzo długo wypieram to, że Oliver to więcej niż kumpel. Chyba muszę się w końcu przyznać, że się w nim zakochałam. Nie jestem pewna czy z wzajemnością. Uważam, że to facet powinien wykonać pierwszy krok. Chociaż czasem...

Dobra tam żyje się dalej.

Dużo czasu spędzamy na nauce, praktycznie nie rozmawiamy ze sobą, Percy i Penelopa ciągle chcą mnie gdzieś wyciągnąć, ale jak zwykle mam ten sam pretekst - muszę się uczyć.

Chce mieć jak najlepsze wyniki, wtedy mama powiedziała, że będę mogła w końcu zamieszkać sama. Dostanę klucze do starego domku dziadka.

Penny o tym wiedziała i nie naciskała, żebym się gdzieś wyrwała.

Uwielbiam spędzać czas w gronie przyjaciół, ale czasem jest dobrze pobyć samym, pozbierać myśli.

Mecze quidditcha były dla Olivera ważniejsze niż OWTMy. Ciągle widziałam go ze szkicownikiem, opracowującego plan treningu. To jego ostatni rok na granie w drużynie. Słyszałam, że po skończeniu Hogwartu chce dostać się do drużyny Quidditcha, nie pamiętam jakiej.

Gdy nadszedł dzień meczu, drużyna jak zwykle siedziała przy stole i starała się coś przełknąć.

Profesor Lupin - nowy nauczyciel od OPCM przyglądał mi się jak wchodziłam.

Siadłam obok Olivera i szeroko się uśmiechnęłam.

[O.M]: Nie martwcie się, zagracie jak zawsze rewelacyjnie, puchar mistrzostw znów będzie nasz. Jesteście najlepszymi zawodnikami i dobrze o tym wiecie. Każdy ma swój sposób działania i nie potrzebne jest opracowywanie bardzo dokładnych treningów. Zagracie najlepiej jak potraficie i wygraną macie w kieszeni. Jeśli nie wygracie dziś będzie okazja następnym razem.

Poradzicie sobie i skopiecie im tyłki!

[Percy]: Mówca motywacyjny wrócił?

[O.M]: W pewnym sensie...

[O.W]: Brakowało nam tego, a teraz drużyno czas przejść do szatni.

Kibicowałam najgłośniej jak potrafiłam, często krzyczałam. Razem z Penny zrobiłyśmy transparent i wymachiwałyśmy nim.

Widziałam jak Oliver spojrzał w naszą stronę i się uśmiechnął, profesor McGonagall też nie kryła radości, dała nam po 20 punktów, za najlepsze wsparcie dla drużyny. Tylko jeszcze ze 100 od Dumbledore'a i będzie fantastycznie 😂.

[Lee]: Harry złapał znicz! Gryffindor wygrywa!

Impreza trwała w najlepsze, nie wiem skąd, ale bliźniaki skołowali ognistą whisky, tylko ci na 7 roku pili, Percy się nie dołączył bo "tak nie przystoi prefektom". Ja też nie piłam, ale Penny skusiła się na jednego, a potem musiałam ją wręcz ciągnąć do jej dormitorium. W drodze powrotnej zauważyłam, że na jednym z parapetów siedzi Oliver, więc dosiadłam się do niego. Wyglądał na przygnębionego.

[O.M]: Hej, coś się stało?

[O.W]: Nie nic.

[O.M]: Wygraliście, nie musisz się martwić, jeszcze tylko dwa mecze z Ravenclaw i Hufflepuff.

[O.W]: Zastanawiałem się nad tym co mówiłaś, że nie potrzebne opracowywanie długich treningów.

[O.M]: I co teraz zrobisz?

[O.W]: Właśnie nie wiem... Zawsze siedziałem z notatnikiem i pracowałem, teraz będę miał za dużo wolnego czasu...

[O.M]: Możesz się przygotowywać do OWTMów, tak jak ja.

[O.W]: Chyba sobie z tym nie poradzę.

[O.M]: Pomogę ci, razem raźniej.

[O.W]: Dziękuję.

Długo siedzieliśmy na przeciwko siebie i przyglądaliśmy się sobie. Oliver zaczął się niebezpiecznie do mnie zbliżać, prawie panikowalłam, ale również się przysunęłam.

Gdy zaczęliśmy się całować usłyszeliśmy kroki nas korytarzu i w mgnieniue oka odsunęliśmy się od siebie.

Nie zauważyliśmy nikogo, ale dla bezpieczeństwa poszliśmy do pokoju wspólnego.

[O.W]: Czyli, co? Jesteśmy parą?

[O.M]: Na to wychodzi.

Pocałowałam go w policzek i pobiegłam do swojego pokoju, uśmiech nie schodził mi z twarzy.

ϙᴜɪᴅᴅɪᴛᴄʜ  || oliver woodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz