Walentyki to według wszystkich zakochanych cudowny dzień, jednak dla Olivii jest to dzień podejrzeń. Gdy nad głową, w Wielkiej Sali, latały serduszka, wszędzie wokół chodziły małe, dziwne stworzenia śpiewające pieśni miłosne, Olivia sprawdzała swój kielich z sokiem dyniowym.
- Czemu go wąchasz? - zapytał Percy, przysiadając się do niej razem z Oliverem.
- To jest pierwsze co robi się w walentynki - powiedziała, odstawiając kielich na stół i podejrzanie patrząc w stronę Diggory'ego. - Kto wie, czy nikt nie dolał amortencji.
Oliver, który właśnie miał ochotę napić się soku dyniowego już przystawiał go do ust, jednak w ostatniej chwili odłożył go na stół.
- Ja nie mam czego się bać - powiedział Percy, sięgając po swój kielich, jednak Olivia wytrąciła mu go z ręki.
- Nie wolno! - krzyknęła. - Radzę dzisiaj nic nie jeść i nie pić, najlepiej w ogóle odpuścić sobie walentynki. Ludzie robią się tego dnia strasznie chorzy.
- Nie przesadzaj - Percy machnął ręką. - Ale do Trzech Mioteł i tak idziemy.
- Tam może zjemy coś bez dodatków - zaśmiał się Oliver.
Olivia już ich nie słuchała, spojrzała w stronę Annabeth, która tajemniczo się im przyglądała. Nagle podszedł do niej Teddy, współlokator chłopaków. McCourtney szturchnęła przyjaciół.
- Teddy idzie na pole minowe - powiedziała Olivia, nie odrywając wzroku od tamtej dwójki. - Zaraz wróci z płaczem.
- Nie sądzę - mruknął Oliver.
- Czemu niby - gryfonka szybko przeniosła wzrok na chłopaka. - Co uknuliście?
- Teddy zaproponuje Annabeth grę na emocjach Olivera - odpowiedział Percy. - Ona mu nie odmówi.
- Jesteście okrutni względem Teddy'ego. Będzie musiał spędzić cały dzień z tą jędzą.
- Poradzi sobie, on się aby z takimi umawia - zaśmiał się Oliver.
- To w takim razie dobrze, pójdę już. Muszę pomyśleć w co się ubrać.
Olivia nigdy zbytnio się nie stroiła na cokolwiek. Nawet na świętach zazwyczaj siedziała w za dużych jeansach i swetrze od pani Weasley. Nigdy nie była zapraszana na randki, czy coś podobnego, więc nie miała pojęcia jak ludzie stroją się na takie okazje.
W pokoju nie było nikogo, dlatego sprawnie mogła skorzystać z łazienki, aby umyć głowę. Następnie stanęła przed kufrem i zaczęła przeglądać pogniecione ciuchy. Nigdy zbytnio nie przejmowała się sprzątaniem w kufrze. Wyjęła materiałowe rajstopy w czarno białe paski oraz czarną spódnicę, sięgającą niemal do kolan. Na górną część ciała ubrała białą koszulę, a na nią ciemny sweterek bez rękawów.
Stanęła przed lustrem i była bardzo dumna ze swojego stroju. Po wszystkim zeszła na dół, gdzie umówiła się z Penny, że będzie na nią czekać, gdyby ta postanowiła się spóźnić.
Percy i Oliver musieli jeszcze coś załatwić, więc postanowili pójść wcześniej, a potem wszyscy razem mieli znaleźć się w pubie Pod Trzema Miotłami.
Olivia oczywiście nie wiedziała, że Percy przyprowadzi akurat Olivera, ale domyślała się tego. Próbowała o to podpytać Penny, jednak dziewczyna uparcie nic nie mówiła.
- Zimno dzisiaj - powiedziała krukonka, gdy szły w stronę Hogsmead. - Czemu zawsze musi być tak zimno.
- Nie musiałaś ubierać tak krótkiej spódnicy - odpowiedziała jej Olivia, poprawiając czapkę, która spadała jej na oczy.
![](https://img.wattpad.com/cover/219183632-288-k25290.jpg)
CZYTASZ
ϙᴜɪᴅᴅɪᴛᴄʜ || oliver wood
FanfictionOlivia jest nieśmiałą dziewczyną zamkniętą na ludzi, jednak piąty rok nauki w Hogwarcie przynosi jej wiele niespodzianek. Gryfonka ma zacięty język i jest szczera do bólu, zna swoją wartość i się tego nie wstydzi, czy jej znajomi to docenią?