࿙༽༺14༻༼࿚

90 8 0
                                    

Dziś w szkole nie oczekiwałam tłumów. Podobno wrócili wczoraj z wycieczki późnym wieczorem. Mogę się założyć, że i tak na co dzień chodzą spać później, niż wczoraj wrócili, ale tym razem mają wymówkę, by nie iść dziś do szkoły, żeby odespać. Także nie zdziwiłam się tak bardzo jak nauczycielka, która jak weszła do klasy i zobaczyła, że połowa ławek stoi pusta. 

- Gdzieś coś mi mówiło, że przyjdziecie dziś na lekcje tak licznie - powiedziała gdy już nas przywitała - Obejrzymy dziś film w nagrodę, że przyszliście - posłała nam uśmiech, na co wymieniłam się spojrzeniami z Gahyeon. 

Słuchałam filmu oparta o ścianę z przymkniętymi oczami. Przerwało mi szturchnięcie Gahyeon. Spojrzałam na nią, jednak ta pokazała palcem na kartkę leżącą na mojej części ławki. 

Ładna dziś pogoda. W szafce mam kocyk. Znasz jakieś przyjemne miejsce na przerwę? - przeczytałam

Tak. Tylko musimy się pośieszyć - odpisałam

Może nie będzie źle skoro po wycieczce nie wszyscy dziś przyszli 

Czekam na twoją relację z wycieczki ^^ - napisałam, a gdy przeczytała, wymieniłyśmy się uśmiechami.


Na szczęście udało nam się znaleźć miejsce równie przyjemne gdy okazało się, że to, co miałam na myśli, było już zajęte.

Rozłożyłyśmy granatowy koc między boiskami przy murze szkoły. Nie kręciło się tu dużo osób, co jak najbardziej nam pasowało. Gahyeon zaczęła opowiadać, co działo się na wycieczce, po tym jak całą drogę przesiedziała w słuchawkach. 

- Po zwiedzaniu Sihyeon cały czas gdzieś mnie wyciągała z pokoju. Cały czas siedziałyśmy w pokojach chłopaków i w coś graliśmy - mówiła - na początku mnie to irytowało, ale później nie było tak źle. Było nawet zabawnie. - uśmiechnęła się pod nosem - tak to nie miałabym co ci opowiadać - dodała na co i ja się zaśmiałam 

Mój uśmiech lekko zrzedł gdy obok nas pojawił się Mingi. Usiadł obok Gahyeon i zaczął jej słuchać. Patrzyłam na niego zaniepokojona. Znowu zostawił Sana, ale nie tym się przejmowałam. Przejmowałam się faktem, że może znów się źle poczuć, bo nie odpoczął należycie. Przygadałam mu się, nie do końca słuchając już, co mówi Gahyeon. Po chwili zauważyłam, jak Mingi marszczy brwi i odwraca wzrok w moją stronę.

- Czy to ta Gahyeon? - spytał, na co pokiwałam delikatnie głową, by Gahyeon nie zauważyła nic dziwnego. Mingi wrócił do niej wzrokiem, zaczynając się jej przyglądać z większym zainteresowaniem. 

Jednak po chwili wróciłam do uważnego słuchania Gahyeon. Opowiadała, jak popołudniami grali w karty, prawda czy wyzwanie, w prawdę i fałsz... Opowiadała szczegóły, jak nawet grali w butelkę na całowanie, jednak nie poszło to po ich myśli. Mówiła jak jedną noc spały u chłopaków z innej wycieczki i jak cudem udało im się nie zostać nakrytym. 

- Skoro mowa o chłopakach... - zaczęła gdy uspokoiłyśmy się po napadzie śmiechu - Twój kuzyn ma dziewczynę? - spytała, na co przez chwilę łączyłam wątki i dopiero po niedługim czasie wpadłam, że chodzi jej o Sana. Pokiwam głową przecząco lekko niepewnie.

- N-nie ma. Ale nie polecam - zaśmiałam się - On jest inny niż wszyscy, w negatywnym aspekcie tego słowa - dodałam 

- A szkoda... Przystojny jest. - westchnęła po chwili - Wydawał się miły i nawet lekko nieśmiały. To niespotykane, żeby poznać takiego cichego chłopaka, który wygląda na typowego playboya - zaśmiała się 

- San nie jest nieśmiały... - zaczęłam - miał wtedy zły dzień i chyba nie miał ochoty na nowe znajomości - spuściłam głowę, przypominając sobie jego słowa z tamtego poranka. 

- A - westchnęła, spuszczając głowę - rozumiem - posła mi uśmiech, ale ja spojrzałam w tym momencie na Mingi'ego, który mi się przyglądał, jednak nie mogłam odczytać nic z jego wyrazu twarzy. 

Kontem oka zobaczyłam, jak Gahyeon odwraca wzrok, jakby chciała spojrzeć tam gdzie ja. Odwróciła się, spoglądając za siebie, gdzie akurat na boisku grało w kosza kilku chłopaków. 

- Przyznaj się, na którego patrzysz - zaśmiała się, wracając spojrzeniem do mnie. Otrząsnęłam się, spoglądając na nią, jednak ta znów odwróciła głowę w stronę boiska. - Czy to ten przewodniczący szkoły? 

- N-nie coś ty - zaśmiałam się kiwając głową

- To... O wiem! Yunho - powiedziała podekscytowana 

- Nie, nie - zaśmiałam się lekko nerwowo - Skąd wiesz, że chodzi o chłopaka. Nie o to chodzi. Po prostu się zamyśliłam. - odpowiedziałam 

- Bo oczy cię się zaświeciły, jak patrzyłaś w tamtą stronę - odpowiedziała, patrząc na mnie znacząco, na co Mingi się zaśmiał 

- Skoro tak to sama powiedz mi czy już któryś z naszej szkoły zdążył ci się spodobać - powiedziałam chcąc uniknąć tłumaczenia się 

- Powiem, jak ty powiesz - zaśmiała się krzyżując ramiona na piersi 

- Ale naprawdę nikt ze szkoły mi się nie podoba - powiedziałam 

- A może Wooyoung - powiedziała, a jej uśmiech zmalał. Mój też. 

- Podobał się. Czas przeszły - przyznałam się - zorientowałam się, że jednak jest debilem, większym niż myślałam - zaśmiałam się. Chciałam uwierzyć samej sobie, że to czas przeszły. Jednak on wciąż siedział na ławce obok tamtego boiska i pochłaniał coraz to kolejne kartki książki. - Nie chcę myśleć o chłopakach aktualnie - powiedziałam, patrząc na nią. Ta spojrzała w stronę Wooyoung'a, a Mingi spojrzał na mnie znacząco. Jego spojrzenie sprawiło, że było mi trudno się powstrzymać, żeby nie dać mu kuksańca. Na szczęście Gahyeon się odwróciła, więc mu się upiekło. 

- Dziwnie się zachowujesz. - stwierdziła - Na pewno to czas przeszły - posłała mi uśmiech 

- Ej... miałaś powiedzieć! Jak powiedziałam - zbulwersowałam się lekko by zmienić temat 

- Pierwszy do głowy przyszedł mi San - powiedziała nieśmiało, spuszczając głowę - Ale Yunho wydaje się miły - dodała, znów spoglądając na boisko, gdzie Yunho właśnie wykonał udany dwutakt. 

Uśmiechnęłam się pod nosem. Zdałam sobie sprawę, że Yunho jest naprawdę miły, przystojny i pomocny. Jest wiceprzewodniczącym naszej klasy, więc nie dziwię się, że właśnie na niego zwróciła uwagę. 

Prawdziwy Anioł| FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz