࿙༽༺2༻༼࿚

141 13 2
                                    

Widząc, że wszyscy podczas przerwy wychodzą z klasy, postanowiłam w niej dziś zostać. Czasem ludzie korzystają z tego, że ostatnio są słoneczne dni i wychodzą spędzać przerwy na boiskach szkolnych. Wstałam, by rozprostować kości, i zaczęłam spacerować po klasie. Na chwilę przystanęłam przy oknie, zaczynając patrzeć na okolice budynku szkoły. Te grupki znajomych porozrzucane po boisku, ławkach i na kocach pod drzewami. Rozglądałem się, ciesząc się z chwili ciszy gdy dostrzegłam coś podejrzanego. Znajomą twarz. 

Chłopak, którego spotkałam przedwczoraj wieczorem, stał nad grupką moich koleżanek z klasy, które siedziały na kocu pod drzewem. Stał i patrzył w moją stronę. Zdziwiona przyglądałam mu się. Patrzył się na mnie? Wydawało mi się, że tak. Ale jak? Co on tu robi? Zadawałam sobie pytania, jednak moje przemyślenia przerwał widok lekkiej przepychanki dziejącej się obok niego. Wtedy na własne oczy zobaczyłam jak popchnięty przez Yoohyeon Eunsang, upada na chłopaka, przenikając przez jego ciało... Nie wierzyłam własnym oczom... Chłopak stał, przyglądając mi się z pokerową twarzą, wyglądając jak hologram, do momentu gdy Eunsang nie wstał. Chwilę po tym chłopak zniknął. Znów.

- Na prawdę mnie widzisz - usłyszałam męski głos za sobą. Odwróciłam się natychmiastowo, widząc przed sobą tego chłopka.

- J-jak? - wymamrotałam, myśląc, że to może jednak zwidy. 

- Czyli to musisz być ty - powiedział zaskoczony

- J-ja... - jęknęłam, patrząc na niego jak na ducha, bo chyba nim był. Sięgnęłam dłonią w jego stronę, chcąc go dotknąć, by upewnić się, że nie zwariowałam. Jednak chłopak szybkim ruchem złapał mnie za nadgarstek, by mnie zatrzymać

- Przecież wczoraj nawet pomogłaś mi wstać - zaśmiał się. Ja go czułam. On mnie trzymał za nadgarstek. Czułam ten ucisk. On tu stał. To, czemu Eunsang... - Mam na imię Mingi - powiedział, wciąż trzymając mój nadgarstek, ale patrząc na mnie - Nie bój się mnie - dodał, a jego uśmiech zmalał - błagam - dodał poważnie, jednak kontem oka zobaczyłam, jak do sali wchodzi Sihyeon ze swoją przyjaciółką. 

Chłopak gwałtownie się odwrócił i w momencie zniknął mi z oczu. Wciąż miałam w górze rękę i gdy wymieniłam się spojrzeniami z dziewczynami, natychmiastowo ją opuściłam i skierowałam się na swoje miejsce. Siedziałam w przedostatniej ławce pod ścianą. I tam miałem teraz zamiar usiąść. Jednak w drzwiach znowu zobaczyłam tego chłopaka.

- Chodź za mną - powiedział dość spokojnie, po czym odwrócił się i zaczął gdzieś iść. Starałam się nie spoglądać na dziewczyny i ostatecznie poszłam za chłopakiem. 

Szliśmy korytarzem do momentu gdy doszliśmy do miejsca, gdzie zawsze siedzę... Czyli końca korytarza  za salami, które nie są żadnej klasy. Zawsze siadałam na podłodze przy kaloryferze albo na parapecie. 

- Czym jesteś? - spytałam dość cicho, bo po korytarzu roznosiło się echo

- Nikim kto ma zamiar cię skrzywdzić - odpowiedział spokojnie, podchodząc bliżej mnie. 

Miał bujne czarne kręcone włosy. Pucate policzki i dość duże usta. Dobrze zbudowany i prawie wyższy ode mnie o głowę. Dopiero teraz miałam tak naprawdę okazję się mu przyjrzeć. Patrzyłam na niego, nie wiedząc co powiedzieć. 

- Czyli masz na imię Mingi - stwierdziłam dość głupio, by przerwać ciszę, na co ten z uroczym uśmiechem pokiwał głową 

- A na ciebie mówią Shiri - powiedział na co spojrzałam na niego jeszcze większymi oczami

- S-skąd wiesz? - spytałam, na co chłopak z uśmiechem pokazał palcem na moją plakietkę na szkolnym munduru - A wyjaśnisz mi w końcu, co ty tutaj robisz, czym jesteś i dlaczego mam się ciebie nie bać? - powiedziałam dość stanowczo

- Mogę ci tylko powiedzieć, że jestem aniołem - powiedział - dalej nie wiem jakim cudem mnie widzisz, ale mam jedno podejrzenie...

- Ale co ty robisz na... ziemi?

- Odbywam karę - westchnął - Więc może dlatego... Coś czuję, że jestem ci dłużny... - powiedział, na co zmarszczyłam brwi. To wszytko wydawało mi się takie nieprawdopodobne i wyjęte z kosmosu. - Pewnie to nie przypadek, że akurat ty mnie widzisz. - mówił, na co spuściłam wzrok, łapiąc się za głowę, by próbować zacząć myśleć znów o realnych rzeczach. 

Zdałam sobie sprawę, że pewnie już późno i zaraz zadzwoni dzwonek, na co zaczęłam się kierować w stronę klasy. 

- Nie, nie, to sen. To zwidy... Wydaje mi się tylko... nie wyspałam się, albo wciąż śpię - mamrotałam po drodze, wciąż trzymając się za głowę.

༽༺༻༼

Siedziałam w ławce i grzecznie słuchałam na lekcji literatury. Przynajmniej się starałam skupić na słowach nauczycielki, by wyrzucić z głowy rozmowę z Mingi'm. O ile on w ogóle istnieje, bo dalej mam co do tego wątpliwości. Zajęłam się przepisywaniem do zeszytu slajdów z prezentacji, dzięki czemu nawet nie miałam czasu myśleć o niczym innym.

W pewnym momencie złapał mnie skurcz w dłoni, więc postanowiłam odpuścić i posłuchać. Ruszałam pacami u dłoni, rozglądając się po klasie. Oczywiście nie zdziwiłam się ani trochę gdy zobaczyłam, że spora większość śpi, reszta patrzy przez okno, część ukrywa pod ławką telefon i tylko Wooyoung - chłopak, z którym konkuruję o pierwsze miejsce w klasie po każdym egzaminie - słucha i stara się coś notować. 

Nigdy mi nie zależało na pierwszym miejscu w klasie, ani szkole. Uczę się, bo inaczej kurator będzie sprawował nade mną większą kontrolę. A sama chcę kontrolować moje życie. Jednak wiem, że rodzice Wooyoung'a są bardzo surowi i nie raz był posiniaczony gdy dzień wcześniej dosiał czwórkę. 

Nawet nie zdałam sobie sprawy, że mu się przyglądałam. Ja wiem, że za tymi dużymi okularami i tłustymi długimi włosami chowa się miły i zabawny chłopak. Zawsze go lubiłam. Wiem, że jest uroczy i przystojny, co on niestety ukrywa, bo przez naukę nie ma czasu o siebie zadbać. Nie raz nawet nabierałam odwagi, by do niego zagadać, ale w ostatniej chwili zdawałam sobie sprawę, że do nikogo nie chcę się zbliżać.

Może jednak zrobiłabym wyjątek...

Prawdziwy Anioł| FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz