࿙༽༺22༻༼࿚

73 6 0
                                    

Dziś po szkole byłam umówiona z moją panią kurator. Chciała ze mną porozmawiać jak to mamy w zwyczaj co dwa/ trzy miesiące. Jak zawsze z pewnością będzie dyskusja na temat moich ocen, jak sobie radzę samodzielnie i czy nikt w szkole mi nie dokucza. 

Zawsze się stresowałam lekko przed spotkaniem, chodziarz zdawałam sobie sprawę, że nie mam czym. Pani Kim jest bardzo miła i zawsze staje po mojej stronie, chociaż zawsze wiem, że przecież nigdy nie zrobiłam nic złego. Także w momencie gdy przekraczam próg kawiarni, stres znika. Spotykamy się zawsze w tej samej, co mi pasuje. Nie przepadam za zmianami, a ta kawiarnia jest naprawdę przytulna i zdążyłam się do niej przyzwyczaić. 

Tak też się stało i w tym przypadku. Weszłam do kawiarni, która znajdowała się kilka przecznic za moją szkołą. Skierowałam się w stronę stolika, przy którym siedziałyśmy prawie za każdym razem. Po wiadomości od pani Kim okazało się, że dziś też nam się udało zająć stolik w roku kawiarni przy wielkim oknie z widokiem na promenadę. Wzrokiem znalazłam panią Kim już siedzącą na kanapie i piszącą coś na telefonie. 

- Dzień dobry - powiedziałem, kłaniając się, przed tym jak zajęłam miejsce naprzeciw niej. Młoda kobieta ubrana dość stylowo posłała mi jak zawsze promienny uśmiech

- Cześć Shiri - odpowiedziała, odkładając telefon na stolik. - Już zamówiłam nam kawę. Tobie tą, co zawsze - dodała

- Dziekuję - odpwiedzałam z lekko nieśmiałym uśmiechem. Na początku bałam się cokolwiek zamawiać. Czułabym się niezręcznie, wiedząc, że płaciła pani Kim. Ale teraz czuję się przy nie coraz bardziej swobodnie i trzeba przyznać, że nigdy nie odmówię karmelowego latte. 

- Rozmawiałam z twoją wychowawczynią. Cieszę się, że nie sprawiasz problemów. Raczej zdziwiłabym się gdyby coś się stało poważnego - zaśmiała się - Tak to wszystko u ciebie w porządku?

- Tak - kiwnęłam głową twierdząco - I w szkole wszyscy są zbyt zajęci nauką by tracić czas na dokuczanie innym i w mieszkaniu, poza małym bałaganem - zaśmiałam się 

- Starcza ci pieniędzy na wszystko, czegoś potrzebujesz?

- Tak, idealnie na styk - posłałam jej uśmiech - niczego mi nie potrzeba - dodałem, a w tym czasie obok nas pojawił się kelner z naszym zamówieniem. 

W ostatniej chwili podniosłam na niego wzrok i ledwo się powstrzymałam od jakiejkolwiek reakcji. Odwróciłam głowę w stronę okna gdy zobaczyłam, że to przewodniczący szkoły. Na szczęście odszedł, jednak przez to poczułem się lekko niezręcznie. Przynajmniej pani Kim nic nie zauważyła.

Pani Kim miała w zwyczaju drążyć temat szkoły i mieszkania do momentu gdy nie zapłaci i nie pójdziemy do mnie, by mogła skontrolować sytuację. Na szczęście powiedziałam dziś Sanowi, by skorzystał ze słonecznej pogody i wyszedł, by nie spotkać pani Kim. Jednak jej następne pytanie mnie lekko zaskoczyło.

- Jakie masz plany odnośnie studiów?

To pytanie spowodowało, że odstawiłam kubek z kawą, który ledwo co podniosłam. 

- Może to zabrzmi dziwnie, ale nie myślałam nad tym... - powiedziałam nieśmiało. Jestem w ostatniej klasie. Zaraz egzaminy końcowe a ja nie wiem gdzie i na jaki kierunek zanieść papiery. Byłam tak ostatnio zajęta Sanem i Mingi'm, że nie miałam czasu o tym pomyśleć - ostatnio mam trochę głowę w chmurach - zaśmiałam się - Mam ochotę tu zostać. Przejrzę kierunki pod kątem prawa czy dydaktyki... może psychologia...

- To trochę nieodpowiedzialne brać się za to teraz. Miałaś na to dużo czasu - mówiła już z mniejszym uśmiechem, na co posłusznie przytakiwałam. Miała rację, przez co poczułam się lekko winna - Poza tym nie wiem, czy studia tutaj to dobry pomysł. Pamiętam, jak prosiłaś, by tylko nauczyciele wiedzieli o twojej sytuacji. Jeśli pójdziesz na studia w nowym mieście, to będzie dla ciebie nowy start. Lepiej się wtedy poczujesz - dodała łagodniejszym tonem, sięgając po filiżankę ze swoją kawą. 

Sama wzięłam łyk swojej. Przez wyrzuty sumienia, że nie pomyślałam na temat studiów wcześniej, kawa nie smakowała tak dobrze jak zawsze. Przez myśl przeszło mi, że chciałabym zrobić sobie rok przerwy, ale nie mogłam. Nie w mojej sytuacji. Jeśli nie będę kontynuować nauki, anulują mi zasiłek. Byłam rozdarta... Z jednej strony nie wiedziałam siebie nigdzie indziej niż w tej zagraconej kawalerce, ale z drugiej strony pani Kim miała rację. 

- Muszę się chyba z tym przespać - powiedziałam, lekko nerwowo się uśmiechając i przerywając chwilową ciszę, która lekko zagęściła atmosferę. - Nigdy nie myślałam o przyszłości. Wie pani... Jak to by było, gdybym miała męża, dobrze płatną pracę, dzieci... Nigdy o tym nie myślałam. Wręcz nie chciałam o tym myśleć, to wszystko wydaje mi się takie abstrakcyjne, dlatego chciałabym studiować tu... Ale ma pani rację. Może to dobry czas na zmianę... - w końcu się uśmiechnęłam, na co i mina pani Kim lekko się rozluźniła - Przemyślę to.

- Rozumiem. I tak jesteś o wiele dojrzalsza od swoich rówieśników, więc rozumiem twoje myślenie. Spokojnie daj znać jeśli cokolwiek zadecydujesz. - odpowiedziała. Miło usłyszeć to słowo. Rozumiem. Jakoś zrobiło mi się cieplej na sercu, jeszcze bardziej się upewniając, że pani Kim zawsze stanie po mojej stronie. 

Prawdziwy Anioł| FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz