Dnia następnego dokładnie tak jak obydwaj chłopcy ustalili poszli razem drogą prowadzącą do domu Hinaty. Szli wolno rozmawiając pomiędzy sobą wesoło o różnych rzeczach, które o dziwo ich ominęły. Chłodny wiatr przeciskał się pomiędzy ich nogami wywołując u przyjaciół gęsią skórkę. Na gałęziach drzew niebezpiecznie kołysały się jeszcze pojedyncze liście. Zima zbliżała się nieubłaganie szybko, a Shouyou nie ukrywał, że chciałby zapaść w śpiączkę i przespać całą tą porę roku. Fakt, uwielbiał lepić ogromne bałwany z Yachi i po każdym treningu obrzucać się wzajemnie z drużyną śnieżkami, ale w tym roku coś było inaczej. W tym roku nie było z nim już Kageyamy. Hinata wiedział, że nawet jeśli będzie miał teraz dobry humor to ulotni się on wraz z nadejściem grudnia. W tym miesiącu jego chłopak miał urodziny. Rudy bardzo chciałby je jakoś obejść, ale jak obchodzić urodziny kogoś kogo nawet tutaj nie ma? Nie miał pojęcia co musiałby zrobić, żeby świętować je prawidłowo, więc pewnie skończy zamknięty w swoim pokoju, bo będzie za zimno, aby trenować na zewnątrz, a sala będzie zamknięta z powodu świąt. I nie chciał tego przed sobą przyznać, ale naprawdę poszedłby kupić jakieś tabletki nasenne, żeby przespać ten jeden dzień w roku i nie musieć przez niego przechodzić. Było to trudne jeśli miał to zaznaczone ogromnym, czerwonym kółkiem na kalendarzu.
Niebieski rower prowadzony przez Hinatę podskakiwał lekko na drobnych wzniesieniach na asfalcie, więc nastolatek zgadywał, że gdy tylko Kenma wróci już do swojego domu będzie musiał go napompować. Na ten czas rudy odstawił rower i cały podekscytowany otworzył drzwi do swojego domu.
- Wróciłem! - Krzyknął entuzjastycznie zdejmując pospiesznie buty ze swoich nóg i rzucając je gdzie popadnie.
- Witaj w domu Shouyou! - Odpowiedziała mu jego mama wychodząc z salonu, aby przywitać się ze swoim synem.
Spojrzała jednak na blondyna rozszerzając nieco swoje zielone oczy.
- Kozume! Jak ja cię dawno u nas nie widziałam! - Powiedziała omijając Hinatę w przejściu i przyciskając chłopca do swojej piersi. - Miło mi cię u nas gościć.
- Ja również się cieszę, że panią widzę. - Powiedział cicho odchodząc trochę od kobiety, aby móc zdjąć buty.
Pani Miho podeszła tym razem do Shouyou obdarowując go pojedynczymi całusami i ściskając mocno jakby nie było go w domu nie wiadomo ile. Chwilę po tym powiedziała, że nie będzie im już przeszkadzać, bo wiedziała, że Kenma może czuć się przy niej trochę niezręcznie z tego co mówił jej Hinata przed pierwszą wizytą blondyna w ich domu. Oczywiście gdyby był ktoś inny również uszanowałaby ich prywatność, ale przynajmniej zapytałaby czy nie chcieliby się czegoś napić. W przypadku Kozume zachowywała się trochę inaczej, ale nie było to raczej sztuczne podejście. Rozumiała to, że nie każdy człowiek jest taki rozgadany i pełen energii jak jej syn dlatego po dłuższym czasie widywania chłopca po prostu przyzwyczaiła się do jego obecności i już nie myślała nad tym jak powinna się zachowywać, bo robiła to w pewien sposób automatycznie. Raz zaczęła pytać ich jak im się wiedzie razem w klubie, ale to Shouyou odpowiadał jej na wszystkie pytania. Blondyn raczej zawieszał wzrok na meblach i strasznie się mieszał dlatego pani Miho postanowiła, że nie będzie wypytywać o niepotrzebne rzeczy.
Gdy Kenma skończył wiązać bluzę na swoich biodrach zrozumiał jak bardzo gorąco jest w domu jego przyjaciela. Chociaż może mu się tak wydawało tylko przez to, że przed chwilą byli na dworze w krótkich spodenkach, a na zewnątrz robiło się powoli coraz chłodniej. Blondyn wiedział jak wielkie jest prawdopodobieństwo, że będzie po tym przeziębiony. Przez to, że praktycznie cały swój wolny czas spędzał w domu nie miał wyrobionej odporności. Teoretycznie był w klubie siatkówki, więc powinno być całkowicie na odwrót, ale raczej nic na to nie poradzi, że gdy nie ma treningów to raczej nie ma już zwyczajnie ochoty grać w siatkówkę tak jak robił to Shouyou. Podziwiał go za to jaki jest pełny energii i zapału kiedy robił rzeczy, które kocha i uważał to za wspaniałe. Czasami naprawdę zastanawiał się jakim cudem ich przyjaźń jeszcze trwa skoro Kozume nie jest aż tak zagłębiony w ten sport, a dla Hinaty to jest praktycznie całe jego życie.
CZYTASZ
Sunshine |Kagehina|
FanfictionRzeczywistość? A może to tylko ślepa iluzja? Hinata Shouyou nie jest już chyba pewny czy całe jego życie przez cały ten czas nie było jedną wielką iluzją. W jego oczach te dwa różne światy zlewają się w jeden bez opcji rozdzielenia.