Teraz siedzę w wozie wojskowym. Razem ze mną jest Lauren i cztery inne kobiety, które również zostały powołane do służby. Za trzy i pół godziny mamy dotrzeć do celu. Jakby ktoś był ciekawy to nie powiedziałam nikomu, że Jennifer ze mną zerwała. Nie wiem dlaczego to mnie aż tak boli.
To nie czas i miejsce na myślenie o uczuciach. Czas skupić się na misji.
- Lauren po co my tam jedziemy?
- Przypuszczam, że będziemy patrolować ulice Myszko.
- Nuda.
- Tak, wiem ale to i dobrze. Nie zawsze musimy na niebezpieczne akcje.
- Ja tam się cieszę. W końcu poznam kraj w którym się wychowałaś.
- Pochodzisz z Polski? - Zapytała się jedna z kobiet.
- Moja matka jest Polką. - Odparłam lakonicznie.
- Jak długo służycie? - Zapytała inna.
- A czy to ważne? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie Lauren.
- Chcemy tylko się zapoznać.
- Jaki to ma sens, przypuszczam że i tak zostaniemy rozdzielone. Jak dla mnie to nie ma sensu.
- Czyli koleżanka doświadczona. - Odezwała się ta sama co na początku.
- Nie twój interes. - Powiedziałam chamsko. Reszta podróży minęła w ciszy.
Dziesięć minut temu dojechaliśmy do naszego celu. Śpimy w jednostce wojskowej. Dzielimy pokój z jakąś blondyną, która jest Polką. Zgadnijcie gdzie nas przydzielono. Kurwa! Do Wrocławia! Jest tyle miast!! A ja musiałam trafić do mojego starego miasta. Ja pierdole. Jakie jest prawdopodobieństwo, że w najbliższym czasie spotkam Edmunda i Eliz. Oni często wychodzą razem na miasto. Wracając. Teraz jestem w pokoju z Lauren i z tą dziewczyną.
- Nazywam się Zuzanna Hak. - Powiedziała po angielsku. Trochę kaleczyła, ten piękny język no ale nie będę aż tak czepliwa.
- Hejka jestem Kate Santana, a to Lauren Johnson. - Powiedziałam po Polsku.
- Wow jak dobrze, że umiesz Polski. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że nie będę musiała cały czas mówić po angielsku.
- Nie ciesz się, aż tak. Moja koleżanka nie zna Polskiego. Mam prośbę. Nie mów nikomu, że znam wasz język dobrze?
- Oki, doki. Macie dwa dni na zaklimatyzowanie się tutaj.
- Co oznacza to długie słowo na a?
- Znaczy, że macie dwa dni do zaczęcia zmiany. Mówiłaś, że umiesz Polski.- Bo umiem, ale wyobraź sobie że nie nauczysz się wszystkich wyrazów. - Już nic więcej nie powiedziała.
Godzinę później Lauren i ja wyszłyśmy z jednostki. Zamówiłam ubera, a potem przebrałyśmy się z mundurów na strój cywilny:
Tak ubrane pojechałyśmy, do kawiarni do której często kiedyś chodziłam. Na szczęście był wolny stolik :
na zewnątrz (wyobraźcie sobie, że stolik stoi na zewnątrz). Usiadłyśmy przy nim na tej kanapie. Po chwili pojawiła się kelnerka i rozdała nam menu, które było w dwóch językach: Polskim i Angielskim. Zamówiłam czarną kawę bez cukru i szarlotkę, a Lauren karmelowe latte i również szarlotkę.
- Wyglądasz okropnie. - Powiedziała Lauren gdy kelnerka odeszła.
- Wiesz co każda kobieta chciałaby usłyszeć o trzynastej. Po nie przespanej nocy.
- Mogłaś spać podczas drogi tutaj.
- Wiesz, że nie potrafię. Tak naprawdę nie odbierałam wtedy telefonu bo go ignorowałam byłam zbyt zajęta. Za bardzo przeżywałam moje spotkanie z Woods.
- Fabio mówił, że zabrałaś ją na randkę.
- Poprawka, chciałam. Do randki nie doszło. Zerwała ze mną przed komisariatem. I to dla jakiegoś fagasa, który zaczął tam pracować dwa miesiące temu. - Powiedziałam to głosem bez jakichkolwiek uczuć.
- Myszko. Dlaczego nie powiedziałaś wcześniej? - Przytuliła mnie. Poczułam się lepiej? Wiem, że przy Lauren nigdy mi nic się nie stanie. Ona jest moją bezpieczną przystanią.
- Myszko, gdybyś mi powiedziała to nie pozwoliłabym Ci tu przyjechać. - Powiedziała cicho nadal mnie przytulając.
- Misiu przyjazd tutaj jest lepszą opcją. Jestem z dala od niej. Mam czas o niej zapomnieć.
- Mądra decyzja.
CZYTASZ
Córka Pastora
ActionOpisu nie dodaję bo jak kogoś zaciekawił tytuł to może skusi się na przeczytanie tego. Powodzenia 😁