|9|

64 8 1
                                    

-Co dzisiaj?- zapytałam zapinając pas.

-Hmm...pizza pasuje? Głodny jestem.- wyszczerzył zęby a jego dawno nie obcinane włosy opadły mu na oczy.

-Hmm... tak panie Mendes.- przedrzeźniałam go.

Zamówiliśmy dwie średnie pizze bo nie potrafiliśmy się zdecydować na jedną i butelkę coli.

-Shawn mogę Ci zadać pytanie?- niepewnie zapytałam.

-Jasne. Słucham?- zaśmiał się między kolejnymi kęsami pizzy.

-Nikt nie będzie mieć pretensji, że spotykasz się z taką zwykłą dziewczyną?-  szybko wydusiłam

-Proszę Cię. To jest moje życie i innym nic do tego. Traktuj mnie jak zwykłego chłopaka.-powiedział poważnie.

- O wiem. Traktuj mnie jak Julesa.- uśmiechnął się 

-To nie jest dobry pomysł-zaśmiałam się.

-Hmm... racja- zastanowił się.

-Zrozum tylko, że nie jest to dla mnie codzienna sytuacja. Tydzień temu przyleciałam tu na twój koncert a dzisiaj siedzę tutaj i jem z tobą- zrobiłam zdziwioną minę.

-Chodź. Chce Ci coś pokazać- westchnął.

-A jedzenie?

-Zapłaciłem.- uśmiechnął się wyciągając w moim kierunku dłoń.

Znaleźliśmy się przed domem. Nie trudno było się domyślić, że był to jego dom.

-Monica? Idziesz czy nocujesz w samochodzie?- dał mi możliwość wyboru schylając się nad otwartymi drzwiami swojego jeppa.

-Co?! A tak idę. Mieszkasz tu?- zapytałam patrząc to na bruneta to na duży jasny dom.

-Tak. Zabrałem Cię do swojego domu co oznacza, że chyba będę musiał Cię zabić jeśli stąd uciekniesz.- Zaśmiał się.

-A tak na prawdę to zrobiłem to dlatego, że chciałbym abyś zrozumiała, że Ci ufam i przede wszystkim JESTEM NORMALNYM CHŁOPAKIEM. Rozumiesz?- zapytał zakładając ręce.

-Rozumiem. Zagrasz coś dla mnie?

-Co tylko chcesz.- uśmiechnął się otwierając mi drzwi. Moim oczom ukazała się pokaźna kolekcja zdjęć wiszących na szarej ścianie.

-Shawn?- przypatrywałam się jednemu ze zdjęć

-Hmm?-pokiwał głową w ramach zapytania.

-Kto to jest?- wskazałam na zdjęcie z chłopcem który miał może z 5 lat.

-To... był mój brat.-zawiesił się gładząc dłonią zdjęcie.

-Umm przepraszam

-Nie, spokojnie. Nic się nie stało.- odwrócił się i wziął gitarę.

-To co mam zagrać?- skierował się w stronę schodów pokazując mi ręką abym podeszła.

Siedząc na łóżku bruneta wsłuchiwałam się w każdy wers ''Never be alone". W głowie ciągle rozbrzmiewały mi słowa:

 "Take a piece of my heart, and make it all your own so when we are apart you never be alone".

W tym momencie czułam, że coś wygrałam. Nie wiedziałam co to ale wiedziałam, że tak jest.

-I jak? Podobało się?- zapytał kończąc piosenkę.

-Panie Mendes, widzę, że lepiej niż na koncercie.-Chciałam zachować powagę, ale nie potrafiłam.

-Czyli znowu bawimy się po nazwisku, panno Richardson?

-Najwyraźniej- wyprostowałam się zakładając ręce.

-No to panno Richardson... zapraszam panią na herbatkę. Nie zaoferuje nic innego bo nie ma.

-Chwila. Muszę zadzwonić do Julesa.

-Jasne. Na tarasie jest lepszy zasięg.- brunet otworzył mi drzwi tarasowe.

-Tymczasem ja idę wstawić wodę.-zaśmiał się zbiegając po schodach.

Jules jak zwykle nie był zadowolony z tego, że nie wrócę tak wcześnie jakby tego chciał. Usiadłam na kanapie. Właśnie zachodziło słońce dzięki czemu szyba mieniła się odcieniami fioletu i pomarańczu. Usłyszałam cichy trzask. Instynktownie odkręciłam głowę w stronę dźwięku. Shawn starał się cicho przymknąć drzwi. Podał mi kubek z herbatą i usiadł obok mnie. Ciepłe, letnie słońce ogrzewało nas. Brunet uśmiechnął się patrząc w dal.

-Monica...-delikatnie zabrał mi kubek i odstawił go na stolik. Podał mi rękę i lekko pociągnął do góry.

-Co?- zapytałam zdezorientowana.

Głośno wciągnął powietrze i zaczął poddenerwowany:

-Nic nie mogę poradzić na to jak się zachowuje gdy jestem z tobą. Po prostu nie jesteś dla mnie przypadkową dziewczyną.- odwrócił wzrok

-Nie potrafię tak dłużej.-tym razem spojrzał mi prosto w oczy.

-Mogę?- zapytał gładząc kciukiem mój policzek.

Pokiwałam głową.

Jego oczy były duże i prawie czarne. Niepewnie zbliżył swoje wargi do moich. Mimowolnie poczułam ciarki na całym ciele.

Chyba właśnie tego potrzebowałam. Brunet uśmiechnął się.

- Chyba się zakochałem- szepnął mi do ucha przytulając mnie do siebie jeszcze mocniej.

-Ja chyba też.- zmrużyłam oczy.

If you really loved*SHAWN MENDES*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz