Natsu.Cov.
Bardzo się o nią martwię,kiedy ta wielka dżdżownica ją zaatakowała myślałem,że jej ten pancerz porywam(mam na myśli tej bestii XD).Zaciągnęła ją gdzieś,a bardzo się o nią martwie,bo nie czuje jej zapachu nigdzie w okolicy.Nie sądziłem,że ta misja tak się skończy.Ale przyrzekam jak ją znajdę do rozwale jej porywaczy.Ale się na to napaliłem!Z myślenia nad planem zemsty,obudził mnie głos Erzy,która patrzyła na jakieś ślady,prawie wymazane przez pośpiech właściciela.Zacisnąłem pięść,która po chwili buchała płomieniami,wiedziałem do kogo należały.Ze złości walnąłem całą siłą w pobliskie drzewo,które z impetem spadło na ziemie......Oracions Seis.
Lucy Cov.
Nie wiedziałam,że zamiana w węża jest tak bolesna.Czułam piękący ból w plecach,na rękach i w gardle.Nie wiem co oni mi zrobili,ale napewno mają w tym jakiś zamiar.Kiedy poraz setny poczułam ból,krzyknęłam i zaczęłam mieć drgawki,nie mogę się poddać.Nagle ktoś roztrzaskał drzwi,rozmazanym wzrokiem popatrzyłam na kogoś,kiedy poznałam różowe włosy.Szepnęłam:
-Natsu-zamknęłam oczy,kiedy poczułam czyjeś ramiona oplatające mnie w tali i szept:
-Lucy,nie martw się pomożemy Ci,-zemdlałam.
Natsu Cov
Trzymałem ją w ramionach,nie wierząc co się jej stało.Z jednej strony twarzy,aż do lewej ręki skórę pokrywała,gruba łuska,a druga była naszczęście nadal zdrowa.Podniosłem ją z łóżka i powoli zacząłem iść w kierunku wyjścia,nie wiedząc czemu odruchowo pocałowałem ją w usta.Zaczerwieniłem się,kiedy spostrzegłem,że jej skóra zaczęła się świecić,a jej ciało unosiło się,nagle oślepiło mnie jasne światło.Po chwili zamarłem,z otwartą buzią patrząc na osobą stojącą z uśmiechem przede mną.
CDN.