Nic nie pamiętałem, dopiero po paru sekundach przypomniałem sobie zdarzenia z wczoraj. Pewnie one były powodem mojego bycia w obcym miejscu. Pokój wiał pustotą, tylko niezbędne meble. Łóżko w którym aktualnie leżałem, duża szafa, komoda i biurko z krzesłem. Na jakiś sposób było tu ładnie. Nie protestowałbym, gdyby mój dom tak wyglądał. Kiedy tak myślałem, zorientowałem się, że nie wiem gdzie jestem. Wytłumaczyło mi to pokazanie się właściciela w drzwiach, a dokładniej jego syna.
-Obudziłeś się?
-Chyba, mieszkasz tu? Powiesz, jak się tu znalazłem?
-Płakałeś i zemdlałeś, pomijając fakt że byłeś na wieżowcu i chciałeś skoczyć.
-Hmm, i ty mnie zatrzymałeś? Czekaj, płakałem? - nie wiem czemu, na tą informację zawstydziłem się. Nie przeszkadzało mi to że inni widzieli jak ryczę, ale ta jedna osoba była wyjątkiem.
-Tia, nie będę pytać dlaczego, jeżeli nie chcesz opowiadać, ubierz się w coś z mojej szafy i zejdź na dół. Twoje ciuchy się suszą.
-Wyprałeś moje rzeczy? Czekaj, kiedy ty mnie przebrałeś?!- Dopiero zorientowałem się, że jestem w pidżamie. Automatycznie poczerwieniałem i nie myśląc Rzuciłem w mieszańca poduszką. Ten tylko się przesunął, nie mógł jej złapać z powodu trzymanego kubka kawy.
-Może zamiast trafiać we mnie prześcieradłem, zmień swój strój, to śniadanie zjemy, panie Midoriyo- Odezwał się sarkastycznie.
Zrobiłem jak mówił, niestety nic na mnie nie pasowało. W przeciwieństwie do gospodarza, ja miałem trochę dziewczęcą sylwetkę. Wyglądałem śmiesznie w za dużej koszulce i spodenkach, ale da się przeżyć. Dziwne było to, że w otoczeniu heterochromika czułem się bezpiecznie. Nie wiem dlaczego. Posłusznie jednak ruszyłem w kierunku jadalni. Jak się okazało po wyjściu z jego sypialni, mieszkanie było ogromne. Musiał mieć bogatą rodzinę.jedyne co mnie zdziwiło to... Gotowe jedzenie z marketu na stole.
-Nie ma czegoś mniej chemicznego? Czy po prostu nie umiesz zrobić śniadania?- Drugie pytanie zadałem z żartobliwym tonem, ten jednak się poirytował. Chyba trafiłem w czuły punkt. Chłopak jednak nie zdążył zareagować bo już byłem przy lodówce. Wziąłem parę jajek i innych rzeczy, których mieszanka wylądowała na patelni. Po chwili słodki zapach poroznosił się po kuchni. Kolorowowłosemu aż iskierki w oczach zaświeciły na aromat tworzonego przeze mnie posiłku, które parę minut później wylądowały na talerzach.
-Proszę bardzo bardzo panie Shoto
-Tak od razu po imieniu? Znaczy, chodzimy do tej samej klasy ale trochę za szybko ignorujesz szacunek do ludzi.
-Emmm, nie pamiętam twojego nazwiska, przepraszam, już nie będę.
-Todoroki, to nie tak że mi to przeszkadza, więc dalej możesz mnie tak nazywać.-Wtedy zdałem sobie sprawę, że mój rozmówca ma problem z nawiązywaniem kontaktów. Widać że jest introwertykiem, podobnie jak ja.
-Więc jesteś synem bohatera numer dwa co? Ja bym nie wytrzymał będąc ciągle porównywanym do ojca.-Ten tylko podniósł na mnie wzrok zaskoczony, myślał że będę patrzył na niego przez pryzmat sławy rodziny, niestety lub stety, ja taki nie jestem. Oboje chwile jedliśmy w milczeniu naleśniki mojej roboty, po czym w jadalni rozniósł się dźwięk pytania.
-Tak właściwie, po co ci noże pochowane w kurtce.- zadający nagle spoważniał. Jak ja mogłem o nich zapomnieć, trzeba coś wymyślić, wiadomo że mnie podejrzewa.
-Kojarzysz może ulotki z poszukiwanym dzieciakiem? To ja. Byłem przetrzymywany przez, o ile pamiętam, Tenshiego. Stąd blizny, o które pewnie też chciałeś zapytać, w końcu przebierając mnie, widziałeś je. No i mimo że mnie wyrzucili, ja wciąż mam traumę, nie umiałbym się bronić, więc noszę broń.- kiedy skończyłem, wziąłem kawałek zawartości mojego talerza i z jedzeniem w ustach dodałem.- Teraz ja, co robiłeś na budynku.
-Od niedawna lubię tam chodzić, tam nie ma tak zwanego "taty".
-Yhm, zjadłem to pozmywam. Nie obchodzi mnie twoja gościnność, bo to ja jestem pasażerem na gapę.
CZYTASZ
TENSHI
FanfictionNie mogę być bohaterem, wszystko było złudną nadzieją. Nie chcę tu być, tyle zrobiłem by móc spełnić swój cel, a to wszystko poszło na marne. Dlaczego? Nikt nie wie, jestem po prostu zabawką w rękach innych ludzi. Hejka! to pierwsza moja książka któ...