Mijały dni, mówili o naszym porwaniu w wiadomościach. Zaczynałem się martwić. W końcu wszedłem do pomieszczenia, gdzie znajdował się kolorowowłosy. Leżał na łóżku, myśląc o niebieskich migdałach. Zauważył mnie dopiero, gdy się na nim położyłem. Wzdrygnął się, nie z powodu skrępowania, tylko obawy.
-I?- Zapytałem zaciekawiony, obawiając się odpowiedzi.- Jeżeli odmówisz, po prostu cię wypuszczę.
-Izuku... Ja nie wiem. Nie wiem co o tym myśleć.
-Naprawdę?- Zaczynałem się śmiać, od cichego, aż po bardzo głośny rechot. Do oczu zaczęły napływać łzy.- Wiesz, jak bardzo się męczę nie wiedząc, czego chcesz? TAK czy NIE, powiedz to. Cały czas myślę, jaki będzie twój wybór, na okrągło, a ty teraz mi wyskakujesz z "nie wiem".- Zaczynałem się wydzierać i płakać.- Nie rozumiesz? Odkąd cię poznałem, cały czas myślę, jak zareagujesz! Sprawiłeś, że się uśmiechałem, ale chcę wiedzieć, co dalej! Chcę wiedzieć, co będzie! Nie mogę dalej trwać w niewiedzy! chcę zobaczyć, czy moje życie zacznie się układać, czy zawalać! Nie będę dalej chodził między tymi dwoma drogami! Powiedz to! Powiedz! Nie chcesz powiedzieć? W takim razie w ogóle mnie nie rozumiesz, gardzę takim tobą! Shoto, którego znałem, zawsze był zdecydowany, powiedz to wreszcie!
-Ja..- Nie dokończył, bo ściana za mną została doszczętnie zniszczona. Szybko założyłem maskę, choć było to trudne, zanim mnie zauważył powód tego wybuchu. A był nim Katsuki.
-Gdzie deku do cholery?! Wyciągnę go stąd!- Krzyknął blondyn, a Tomura wbiegł do pomieszczenia i złapał mnie ledwie przytomnego. Todoroki został przeniesiony portalem Kuro.
-Jak nas znaleźli?- Zapytałem miętowowłosego, który postawił mnie już na ziemi.
-Teraz to nie ważne, lepiej coś wymyśl strategu.- Powiedział rozmówca, już miałem odpowiedzieć, jednak przeszkodziła mi w tym jedna osoba. All for one pojawił się przed nami oraz potwierdził moje obawy.
-Zaczyna się, musicie się schować. Kurogiri.- Powiedział do dymka, ten jednak nie zdążył wykonać zadania, ponieważ cały budynek zaczął się rozpadać. Zostaliśmy teleportowani na zewnątrz, gdzie czekał bohater numer jeden razem z innymi herosami. Kilku z nich powstrzymywało Bakugo, który najwyraźniej chciał mnie uratować. Zabawne, że mimo wszystkiego, co mi zrobił, przywiązał się do takiego beztalencia. Shoto z kolei był przetrzymywany przez Dabiego. Walka dwóch najpotężniejszych osób w historii rozpoczęła się. W międzyczasie zauważyłem niektórych z mojej byłej klasy, ukrywających się za murkiem. Kiedy wykonali ruch i odbili mieszańca, nie zareagowałem. Nie chciałem go w to wplątywać. To mój problem, więc ja go rozwiąże.
-Gdzie młody Midoriya?!- Zapytał przeciwnik mistrza, na co ja zacząłem głośno rechotać. Wszystkie oczy zwróciły się na mnie. Tak samo kamery w helikopterach, które latały na niebie. Złapałem za maskę, ściągając ją, po czym wrzasnąłem.
-Tutaj! Zastanawia mnie, jak można było się nie zorientować.- Krzyknąłem, mając na twarzy ogromny wyszczerz. Blondyn patrzył ze strachem w oczach, który po chwili został zastąpiony przez gniew. Wyrwał się bohaterom, którzy go przytrzymywali oraz mnie zaatakował. Cały czas z ust powstawał banan.
-Zabiję cię Deku!- Krzyknął, a swoim darem stworzył silną eksplozję.
-Wiesz, Kacchan? Zawsze myślałem, że twój Quirk jest piękny. Sam posiadam straszną klątwę, jednak niedługo to się skończy. Teraz jak patrze na siebie z przeszłości, to rzeczywiście byłem zabawny. Nie obwiniam cię za mój stan, w końcu miałeś rację. Nigdy nie mógłbym być bohaterem. Takie beztalencie, które nawet zabić się nie potrafi...
-Skończ pieprzyć i walcz!
-Jak sobie życzysz.- odpowiedziałem, po czym uderzyłem go z całej siły. Wylądował na ścianie budynku, jednak wciąż był przytomny. Kiedy spojrzałem na mistrza, zobaczyłem, że udało mu się zabrać indywidualność przeciwnika.
CZYTASZ
TENSHI
Fiksi PenggemarNie mogę być bohaterem, wszystko było złudną nadzieją. Nie chcę tu być, tyle zrobiłem by móc spełnić swój cel, a to wszystko poszło na marne. Dlaczego? Nikt nie wie, jestem po prostu zabawką w rękach innych ludzi. Hejka! to pierwsza moja książka któ...