Byłam u rodziców prawie cały dzień.
Rozmawialiśmy, śmialiśmy i wspominaliśmy dawne czasy.Oglądaliśmy nasze stare zdjęcia, przypominaliśmy sobie różne dziwne sytuacje z życia.
I ogólnie to było ekstra!Nie to co teraz,bo jest już jakoś po dwudziestej a ja muszę wracać do mojego domu.
W sensie domu Hoseoka ale do mojego pokoju.Szłam sobie spokojnie, bez jakichkolwiek przeszkód.
Aż tu nagle podbiegł pod moje nogi jakiś mały piesek. No śliczny ten piesek ale nie wiem jak mam się wobec niego zachować.Zaczął się łasic do mnie więc przykucnęłam i pogłaskałam psa.
• No i gdzie jest twój właściciel słodziaku?- zaśmiałam się do psa który tak słodko merdał ogonkiem.
- Jestem przecież.- usłyszałam męski głos- no poniekąd jestem jego właścicielem.
• A no okej,to pilnuj pieska a ja muszę iść.- ominęłam zakapturzoną postać.
Idąc dalej w końcu doszłam do domu.
Spojrzałam na dom i weszłam do środka.Ale już na samym wstępie spotkała mnie nie miła niespodzianka.
A właściwie to pełno butów Hoseoka i jakieś ubrania.• Co one tutaj do cholery jasnej robią?- zapytałam sama siebie.
Weszłam do salonu Ale i tam był syf, jeszcze większy niż tamten.
Nie dość, że ubrania porozwalane wszędzie, to jeszcze potłuczone talerze, szklanki jakieś wazony, nawet telewizor jest popękany.
Jezu czy tutaj był jakiś napad? A może włamanie... A może jakaś bójka.
- Jung!- zawołałam.- Hoseok do cholery jesteś?!- ponownie krzyknęłam ale nie dostałam odpowiedzi.
Już miałam iść do jego gabinetu czy pokoju żeby sprawdzić czy nic mu nie jest. Jeśli go nie znajdę to muszą być tutaj jakieś kamery więc powinnam zobaczyć czy ktoś tutaj był.
- Wróciłaś.- poczułam jak ciało Hoseoka łączy się z moim tylko, że od tyłu.
Jego głowa opadła na mój kark a dłonie miał mocno zaciśnięte w uścisku w którym mnie trzymał.
• No wróciłam, przecież jest niedziela i mogę wychodzić.- nie wiem czemu ale miałam taką potrzebę usprawiedliwienia się.
- Myślałem, że mnie zostawiłaś przez to co zamierzałem zrobić wczoraj.- mruknął w moje kark przez co przeszedł przez moje ciało dreszcz.
• Jestem zła ale muszę mieć tą pracę.- starałam się zabrać jego ręce z uścisku ale on jedynie go wzmocnił.
- Za bardzo mnie poniosło, jestem uzależniony od seksu! Cały czas potrzebuje tego.- powiedział odwracając mnie w swoją strone.
• Piłeś?- zapytałam ale i tak dobrze wiedziałam, że pił i to dużo.
- Coś tam piłem ale nie dużo.- kłamał.
• Mhm a teraz puść mnie bo muszę posprzątać ten syf który zrobiłeś w domu. Zepsułeś nawet telewizor.
- Nie!- zaprzeczył.
• Ale co nie.?! Przecież zepsułeś.- zdziwiłam się na jego odpowiedź.
- nie będziesz tego sprzątać.- nadal trzymał mnie w objęciach.
• Pracuję tutaj w takim zawodzie więc czemu niby miałabym tego nie robić?- zapytałam zdziwiona.
On nie odpowiedział tylko podniósł mnie tak, że automatycznie złapałam go za szyję żeby nie spaść a nogami oplotłam jego biodra.
• Co ty robisz?- zapytałam gdy zaczął iść lekko chwiejnym krokiem.- Zaraz się wywalisz więc zostaw mnie!
- Nie piłem!- zaprzeczył.
Wszedł do swojego pokoju i położył mnie na łóżku a sam położył się obok.
• Muszę iść sprzątać.- wstałam.
Ale on znów umieścił moje małe ciało w porównaniu do jego, w uścisku i przykrył nas kołdrą.
- Śpij ze mną!- zarządał.
• Nie powinnam, idę do siebie.- próbowałam wstać ale nie wyszło.
- Zostań... Proszę nie idź.- mruknął.
• No dobrze. Zostanę.- opuściłam nerwy.
- Dziękuje.- położył mnie na swojej klatce piersiowej i mocno przytulił.
• Mogę leżeć na łóżku.- upomniałam się.
Ale nie dostałam odpowiedzi tylko on zaczął głaskać mnie po plecach.
Coś chyba nie tak z Jhope'm....
570 słów
CZYTASZ
Uzależniłem się od ciebie ~Jung Hoseok~
Teen FictionOpowieść o dwójce kompletnie różniących się ludzi. Ona- piękna i niewinna kobieta, z wielkimi problemami finansowymi On- przystojny mężczyzna z kasą aż po same uszy. Kiedy ona zgodzi się na układ żeby pracować dla niego. A on za to będzie płacił jej...