Senku || Chemia między nami

661 55 6
                                    

oryginalnanazwa-chan, podano do stołu.

◇ ──────── ◇

— Myślisz, że da się to skleić?! — krzyknęłaś ze łzami w oczach.

Trudno było zachować stoicką postawę, gdy (przypadkiem) zbiłaś jedną kolbę nad którą tak ciężko pracowano. Sama obserwowałaś, jak "dziadek" Kaseki ślęczał nad górą odłamków szkła. To wszystko były nieudane próby - a było ich wiele.

Jednak nie było opcji pod tytułem "odpuść". Czy to nie znaczy, że ten element był tak ważny, że nie mogli znaleźć nic zastępczego?

— Nie sądzę, [Imię]-chan... — odpowiedział Gen powoli podchodząc do ciebie. — Będzie trzeba mu o tym powiedzieć, gdy wróci z Chrome'm z jaskini... — westchnął, jednak nadal patrzył na ciebie współczująco.

Pomiędzy wami nastąpiła niezręczna cisza.

— Może... — zaczął Asagiri — w zamian znajdziesz coś z listy rzeczy, które potrzebuje? Suika-chan nie jest w stanie zdobyć wszystkiego. Och, wydaje mi się, że to jest nazwa jakiś kwiatów — wskazał palcem na jedno słowo — jednak jest na szczycie listy, czyli musi być bardziej potrzebne.

— Masz rację! — uśmiechnęłaś się. — Zrobię wszystko co w mojej mocy, aby się zrekompensować! — dodałaś w myślach.

"Oleander mglisty" - tak się nazywał kwiat, o którego położenie pytałaś się wielu mieszkańców wioski. Skądś kojarzyłaś tę nazwę, ale nie mogłaś sobie przypomnieć, od kogo mogłabyś usłyszeć nazwę tak niepospolitej rośliny.

— Ach, to jest gdzieś w tamtych okolicach — jeden z miejscowych wskazał ci ręką kierunek. — Jeżeli tak bardzo ci jest spieszno, to polecam ci iść dołem. Ale pamiętaj... — dodał, a ty szybko wymamrotałaś podziękowania i rzuciłaś się biegiem w stronę wzgórza — ...że ten kwiat jest niebezpiecznie trujący. Ech? Gdzie ona poszła?

Sprintem biegłaś w stronę wcześniej wspomnianego terenu. Naprawdę zależało ci na czasie, mimo świadomości, że na pewno Senku i Chrome przybędą szybciej. 

─ ◇ ─

— Wróciliśmy! — krzyknął Chrome, zdejmując duży kosz z pleców. — Nawet dla mnie, dzisiejsze przeszukiwanie jaskini było wyczerpujące.

— Czy na pewno macie wszystko co chcecie? Nie zapomnieliście niczego? — dopytywał się Gen. W duchu modlił się, aby zawrócili. Zdecydowanie nie chciał sam tłumaczyć się z tego małego incydentu, który spowodowałaś.

— Coś nie tak, mentalisto? — zapytał Senku. — A swoją drogą, gdzie jest [Imię]? To dla niej niepodobne, aby nie robić hałasu, gdy wracamy...

Asagiri zaczął się niezręcznie śmiać. Widać było, że coś nie gra. Jeszcze te krople potu na skroni, gdy wypytywał się o [kolor]włosą.

— Gdzie jest [Imię]? — zapytał ostrożnie. 

— No bo widzisz... — i tak Gen został psychicznie zmuszony do zeznań. Opowiedział o kolbie, twojej rozpaczy i zaproponowanym przez niego pomyśle. Dodał, że widział jak kszątałaś się po mieście dopytując o wygląd i położenie kwiatów. 

— Suika nie przyniosła mi tych kwiatów, bo prosiłem ją, aby ich nie szukała — wyszeptał Senku z pewnego rodzaju złością do siebie, gdy jego dłonie niemal niezauważalnie się trzęsły. — One są śmiertelnie trujące..! Cholera! — warknął chłopak i co sił pędził w stronę wzórza, gdzie się skierowałaś.

─ ◇ ─

Trzeba było przyznać, że widok był niesamowity. Zachód słońca zabarwiał na pomarańczowo liście drzew i trawę. Rzeźkie powietrze mieszało się z zapachem przeszłego deszczu, a krople wody w ciepłych promieniach słonecznych przypominały diamenty.

Aż trudno uwierzyć, że takie miejsce znajduje się tak blisko wioski!

To pewnie przez ten krajobraz mimowolnie zaczęłaś zwalniać. Czy to Eden? Czy to nie miejsce w którym żyją anioły?

Musiałaś uszczypnąc się w policzek, aby nie zapomnieć po co tu przyszłaś. Powinnaś już dawno zebrać te oleandry i wracać do wioski.

Czy to możliwe... że to są te kwiaty? — kątem oka zauważyłaś niewielkie skupisko białych kwiatów, które zgadzały się z opisem mężczyzny. Było ich trochę, ale zdecydowanie były mniejszością w porównaniu z tysiącami stokrotek, mleczy (mniszków), maków i koniczyn.

Sięgnęłaś ręką w stronę roślin. Naprawdę nie wiedziałaś, że ten niewinny kwiatek który zaraz chwycisz, może okazać się twoim zabójcą.

— [I-Imię]! — usłyszałaś za sobą głos, gdy pewna osoba chwyciła cię za nadgarstek i gwałtownie pociągnęła cię do tyłu. — Cieszę się, że zdążyłem... ha... ha.... — widać było, że twój uroczy naukowiec. — Nie wiem co bym zrobił, gdybyś już się nimi otruła.

— Otruła...? — zapytałaś niepewnie, spoglądając na kwiaty. — To one są trujące?

— Właśnie dlatego ich potrzebuję — westchnął. — A swoją drogą... powinnaś wiedzieć, że na ciebie nie mógłbym być zły z powodu takiej błachostki — wzruszył ramionami. — To był jedynie trening, aby zobaczyć jakie naczynia możemy jeszcze zrobić w warunkach jakie mamy.

— Na pewno nic się nie stało? — zapytałaś z ulgą. Trudno było zrobić coś innego niż mocno przytulić chłopaka.

— Na dziesięć miliardów procent — zagwarantował, kiedy odwzajemnił twój uścisk.

◇ ──────── ◇

Mam nadzieję, że herbata smakowała.
Zapraszam ponownie!

𝕂𝕒𝕨𝕚𝕒𝕣𝕟𝕚𝕒 𝕡𝕖𝕝𝕟𝕚 𝕜𝕤𝕚𝕖𝕫𝕪𝕔𝕒 ~ anime one-shot [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz