Długo zastanawiałam się nad tym, czy zacząć pisać taki dziennik i w końcu uznałam to za dobry pomysł. Może kogoś zainteresuje moja historia, pomoże, albo uchroni przed tą chorobą.
Chcę pokazać, że anoreksja to wcale nie jest wyrok, że da się z tym walczyć i z tego wyjść.Więc zacznę może od początku
Kiedy byłam w 6 klasie podstawówki zrobiłam pierwsze zdjęcie swojej figury i od tego wszystko się zaczęło. Nigdy nie miałam nadwagi, ale zbliżało się lato i chciałam do wakacji trochę schudnąć, żeby lepiej czuć się ze sobą i ładniej wyglądać w krótkich spodenkach. Zaczęło się od niewinnej diety, a skończyło się na chorobie która trwa już 4 rok.
Przeszłam na zwykłą dietę i zaczęłam się więcej ruszać. Jednak szybko zaczęło mi to nie wystarczać, chciałam uzyskać jeszcze lepsze efekty. Eliminowałam kolejne produkty z diety i jeszcze więcej ćwiczyłam. Zaczęłam szukać też w internecie, gdzie też natknęłam się na różne proanorektyczne strony. Nie uważam żeby to właśnie było przyczyną, tym zaczęłam interesować się dopiero jakiś czas później. Teraz uważam, że takie strony i portale nie mają prawa bytu i powinny być usuwane. Strasznie mnie to denerwuje, bo jest tego mnóstwo w internecie, a dużo osób od czegoś takiego właśnie zaczyna, a potem kończy się to tragedią.
W końcu zaczęłam tracić na wadze, byłam bardzo szczęśliwa i mówiłam sobie że jeszcze tylko troszeczkę. Doszło do momentu gdzie w 2 dni schudłam 4kg. I tak jakoś przebiegły moje wakacje. Zaczęłam gimnazjum, to był rok w którym poznałam wiele wspaniałych osób, które są dla mnie strasznie ważne i cieszę się, że mam je do dziś. Jednak wtedy też straciłam dwie najważniejsze dla mnie osoby, to był dla mnie koszmar, nadal nie mogę się z tym pogodzić, a wtedy przyczyniło się to do pogorszenia mojego stanu. To stało się dopiero pod koniec klasy, bo o dziwo na początku wcale nie było tak źle. Z moim jedzeniem było lepiej niż w wakacje, ale nienawiść i obrzydzenie do siebie z każdym dniem robiło się coraz większe.