Ostatnio dużo się dzieje i nie miałam głowy żeby pisać dziennik. W końcu ten mocniejszy epizod anorektyczny trochę mi odpuścił. Bardzo się cieszę, bo przez naprawdę długi czas utrzymywały mi się te wszystkie trzy stany na raz, co było strasznie męczące i trudne do przetrwania. Nadal chcę schudnąć, ale z samym jedzeniem jest troszkę lepiej. Nadal nie wymiotuję. Teraz najsilniejszym stanem jest ten nerwicowy. Pomijając że samej jest mi ciężko, to dodatkowo odbija się to na innych ludziach. Wiem jak ciężko być teraz ze mną w jakiejkolwiek relacji. Dlatego też staram się ograniczać kontakt z innymi ludźmi. Zazwyczaj ukrywam wszystko co się ze mną dzieje, ale teraz nie mam już po prostu na to siły, dlatego się tak odcinam. Nie chcę znowu ranić innych. Boję się też, że zaczną mi się częstsze ataki paniki. Żyję w strachu, bo wiem że mogę go dostać w każdej chwilii, a to jest coś z czym naprawdę nie umiem sobie poradzić.
Jeżeli chodzi o stan depresyjny, to przez jakiś czas nie było źle, ale teraz zaczyna się on pogarszać.
Ogólnie nazywam to "stanami", bo nie wiem jak inaczej to określić. Choroba trwa cały czas, ale bywają różne okresy. Często mam wyrzuty sumienia przez to, że wtedy zaczęłam się odchudzać. Gdyby nie to, teraz wszystko wyglądałoby inaczej. Walka z anoreksją jest ciężka, a kiedy do tego dochodzi jeszcze dodatkowa choroba i zaburzenie, czasami staje się to dla mnie niewykonalne. Czuję się taka przez to wszystko zniszczona. Naprawdę mam ochotę stąd odejść.