W drugiej klasie zaczął się najgorszy okres.
Jakieś dwa miesiące po rozpoczęciu roku szkolnego, zapisałam się do klubu siatkarskiego. Zawsze lubiłam sport, a granie w siatkówkę było moim marzeniem. Bardzo cieszyłam się, że udało mi się tam dostać, a przy okazji miałam dodatkowe godziny treningów.
Miałam coraz większy problem z odżywianiem. Prawie ciągle byłam na głodówce, ćwiczyłam jeszcze więcej, zaczęłam też wymiotować. Cieszyłam się z każdego kilograma mniej, z każdej nowej wystającej kości. Im więcej mi ich wystawało, tym bardziej byłam z siebie dumna. Zaczęły się też problemy ze zdrowiem. Wpadłam w ciężką anemię, zaczęłam mdleć, ciągle było mi słabo, przy wstawaniu i każdym gwałtowniejszym ruchu miałam mroczki przed oczami i traciłam równowagę, a włosy wypadały mi garściami. Nie miałam siły wstać z łóżka.
Gdziekolwiek wychodziłam, czułam że każdy na mnie patrzy, że mnie ocenia. W głowie ciągle miałam ten głos, który mówił mi, to za mało, nadal jesteś gruba, musisz schudnąć, a ja nie chciałam się temu stawić, więc cała się temu poddawałam.
Najgorsze uczucie było wtedy, gdy leżałam w nocy z zaciśniętymi oczami i mimo, że siebie nie widziałam, czułam takie ogromne obrzydzenie i nienawiść do siebie, że nie dało się tego wytrzymać.
Przez niecały rok schudłam 15kg.