Kiedy byłam już w tragicznym stanie w końcu poszłam do psychologa, a potem do psychiatry. Zaczynało po woli do mnie dochodzić,co tak właśnie się ze mną dzieje i jak dużym jest to problemem. Niestety na początku trafiłam na bardzo niekompetentnego psychiatrę, na szczęście nie zaszkodził mi, ale też nie pomógł. Miałam za to dobrego terapeutę, jednak przerwałam terapię po 4 miesiącach, dzisiaj tego żałuję.
Zaczęłam 3 klasę gimnazjum, w związku z czym trzeba było po woli myśleć co chce się robić dalej. Mieszkam w małym mieście, w którym jest tylko jedna klasa sportowa, na dodatek o profilu siatkarskim. Zawsze było to moim marzeniem, jednak wiedziałam że nie mam szans, aby się tam dostać.
Minęło dużo czasu zanim postanowiłam podjąć walkę, chciałam się w końcu temu postawić. Było to niezwykle trudne wyzwanie, myślałam że nie ma opcji żebym dała radę. Miałam dużo upadków, chwil zwątpienia, momentów kiedy nie miałam już siły i chciałam to wszystko zakończyć. Jednak jak widać, nie poddałam się. Wsparcie od moich najbliższych bardzo mi pomagało. Postanowiłam, że chcę spróbować dostać się do tej klasy sportowej, to też bardzo mnie motywowało.
Najtrudniejsze w tym było przybranie na wadze. Nie chciałam chudnąć, ale strasznie też nie chciałam przytyć. Przy każdym posiłku, nawet małym płakałam, czułam obrzydzenie i od razu chciałam iść to zwrócić. Jednak jakoś mi się to udało, nie było to dużo, bo jakieś 2-3kg. Ale przez to miałam więcej siły i mogłam osiągać lepsze wyniki w siatkówce.
Pod koniec maja w szkole do której chciałam iść były testy sprawnościowe. Strasznie się tym stresowałam, było bardzo dużo osób na wysokim poziomie. Potem kolejny miesiące musiałam żyć w stresie aż do ogłoszenia wyników. I tak się stało, że udało mi się i zaraz będę kończyć pierwszą klasę na tym profilu. Wydawało się to abstrakyjne, ale nie poddałam się i osiągnęłam to, co tak bardzo chciałam.