Sergio - dawny przyjaciel, z tych dobrych czasów, kiedy byliśmy normalnymi nastolatkami i chcieliśmy robić wielkie rzeczy. Byliśmy nierozłączni, ale potem wszystko się zmieniło. Zdziwiło mnie jak znalazł mój numer, skąd wiedział gdzie aktualnie jestem. Ten człowiek zawsze był skryty, nie do odgadnięcia. Znaliśmy się przez lata i byliśmy naprawdę blisko, a mimo to ciężko było mi odgadnąć o czym myśli. Nawet jego brat miał z tym problemy. Sergio żył w swoim świecie, od kiedy pamiętam był zafascynowany planem swojego ojca, który ja uważałam za absurd, zresztą nie tylko ja.
Z jednej strony byłam ciekawa, dlaczego Sergio chce się spotkać. Chciałam go zobaczyć, jak bardzo się zmienił. Zmężniał, czy dalej był tym chudym, wystraszonym chłopcem, który wiecznie siedział z nosem w książkach i nie miał wielu znajomych?
Z drugiej jednak, bałam się go spotkać. Zerwałam nasz kontakt z dnia na dzień, bez słowa jakiegokolwiek wyjaśnienia. Przez telefon nie brzmiał jakby miał do mnie urazę o to co było, ale nie wiedziałam jak spojrzeć mu w oczy. A tym bardziej przyjąć jego propozycję i pracować razem. Chociaż dalej nie miałam pojęcia w co się wpakuję, kiedy się z nim spotkam. Wiedział, że mam do niego słabość i nie umiem mu odmówić, bo nasza przyjaźń była dla nas świętością, a kontakt mieliśmy lepszy niż niektóre rodzeństwa. Czyżby w końcu postanowił to wykorzystać?
NASTĘPNY DZIEŃ
Nie spiesznym krokiem szłam w stronę miejsca wskazanego przez mężczyznę. Miałam jeszcze trochę czasu. Postanowiłam się z nim spotkać, zdawałam sobie sprawę, że bardzo mu na tym zależało. Wysłucham go, przemyślę sprawę. Zawsze mogę odmówić, prawda? Jesteśmy dorosłymi ludźmi, zrozumie, że nie bardzo chcę się pakować w bagno.
Zawiało nieprzyjemnie i zaśmierdziało rybami z pobliskiego baru. Zapięłam moją ukochaną kurtkę z brązowej skóry, kiedy przeszedł mnie dreszcz. Ale to raczej była reakcja wywołana myślą spotkania starego przyjaciela niż chłodu, który mnie otaczał.
Zobaczyłam go. Stał jeszcze kawałek ode mnie, oparty przedramionami o barierkę. Spoglądał na wzburzoną wodę, był głęboko zamyślony. Powoli podeszłam bliżej krzyżując ręce na piersi. W dalszym ciągu nie zwracał uwagi na otoczenie, był on i jego myśli.
- Miło cię znowu zobaczyć. - powiedziałam posyłając mu delikatny uśmiech. - Tyle lat, Sergio, a ty nic się nie zmieniłeś. - dodałam. Mężczyzna szybko odwrócił się w moją stronę, uśmiechając się nieśmiało.
- Masz rację. Tyle lat. - odpowiedział, poprawiając duże, czarne okulary w charakterystyczny dla niego sposób. - Ty też się nie zmieniłaś. - stał pół metra ode mnie. Chyba nie bardzo wiedział jak się zachować, dlatego podeszłam do niego i przytuliłam. Po chwili poczułam jak mężczyzna również mnie obejmuje. - Tęskniłem. - szepnął, cały czas trzymając mnie w objęciach.
- Ja też. Bardzo. - odparłam odsuwając się od niego na wyciągnięcie ramion. Popatrzyłam mu w oczy, te czekoladowe tęczówki, które nie potrafiły kłamać. - Przepraszam, że nie powiedziałam ci nic wtedy, ani nie odezwałam się później.
- Daj spokój. Jakie to ma znaczenie, skoro cię znalazłem i teraz rozmawiamy. Było, minęło. - powiedział patrząc w jakiś odległy punkt za mną.
- O czym chciałeś rozmawiać? - zapytałam w końcu przechodząc do sedna. - Musi to być ważne, skoro przyjechałeś tu z Madrytu.
Mężczyzna nie odzywał się przez chwilę, zbierał myśli, próbując przełożyć je na słowa. Przyjrzałam mu się uważnie. W ogóle się nie zmienił, może tylko miał troszkę dłuższe włosy. Ubrany był tak jak zawsze, w koszulę, krawat i delikatnie za dużą marynarkę. To jego starszy brat lepiej się ubierał i dbał o siebie. Byli zupełnie różni, pod każdym względem.
CZYTASZ
Lágrimas de papel │Palermo
Fanfiction"Pamiętam jeszcze jak mówił, żebym nigdy nie łączyła miłości ze swoją profesją, to się zawsze wyklucza. Myślałam, że się nie zna, bo co ma jedno do drugiego? " Kiedy traci się miłość życia, wszystko legnie w gruzach. Oboje przeżyli ten ból. Oboje ci...