Zaakceptuj to...

1.2K 71 20
                                    

Nina

Wbrew mojej woli, Jason zaniósł mnie na górę do łóżka, żebym nie fatygowała bardziej swojej nogi. W drodze po schodach, dosłownie przeklinałam się za to, że nie nałożyłam normalnego ubrania.

To uczucie zdradzania Nicka... sprawiało, że chciało mi się płakać. Starałam się nie wierzyć w wersję Jasona. On nie mógł być jednocześnie taki dobry i zły. Odmienił moje życie. Sprawił, że na nowo odzyskałam nadzieję i sens... Nie mógł być potworem, o którym mówił Jason.

Dopiero, gdy znalazłam się pod kołdrą, poczułam się lepiej, ale niestety nie na długo, bo Jason usiadł na skeaju materaca.

- Co chcesz porobić? - zapytał z uśmiechem.

Miałam nadzieję, że żartował. Dlatego milczałam, patrząc na niego gniewnie.

- Możemy pograć w jakąś planszówkę, mogę ci poczytać...

- Chciałabym zostać sama - oznajmiłam, na co natychmiast wywrócił oczami.

- Znowu zaczynasz? Naprawdę ile razy będziemy do tego wracać? Bardzo brakuje mi odwzajemnienia twojej roli - dodał cicho, a mnie przeszedł dreszcz. - Nie robię ci krzywdy. Naprawdę się staram. Chcę ci wynagrodzić wszystko co złe, ale jeśli będziesz się przede mną zamykała... Nie dam rady tego zrobić. W tym momencie unieszczęśliwiasz się sama - stwierdził, a ja zaśmiałam się pod nosem. On ze mnie kpił? - Postawię sprawę jasno, po raz kolejny. Może być ci przy mnie naprawdę dobrze, jeśli tylko będziesz grzeczna. To naprawdę niewiele, a zyskać możesz bardzo dużo. - Wiedziałam, że to wszystko zrobił po to, abyśmy wrócili do dawnej relacji.

Jak już mówiłam nie byłam bardzo psotną little. Oczywiście zdarzały mi się wpadki i błędy jak każdemu człowiekowi. Ale Jason karał mnie, gdy próbowałam z nim rozmawiać o tym, że przekraczał granicę... Że nie czułam się dobrze i bezpiecznie w naszej relacji... przy nim. I... Choć może teraz nauczył się czegoś i może... Chciał dobrze... To ja już nie potrafiłam szczerze powiedzieć do niego ,,tatusiu". Nie czułam się bezpieczna, bo miałam wrażenie, że w każdej chwili był gotowy, aby zamienić się w tego złego siebie. A co najważniejsze... On mnie porwał. Wywiózł z dala od świata, który znałam... Od świata, którego nie chciałam opuszczać.

Zamknęłam oczy i westchnęłam głęboko. On myślał, że to da się tak po prostu zapomnieć, bo teraz był odrobinę milszy?

- Nie odpowiesz w żaden sposób?

- Wiesz co bym ci powiedziała - mruknęłam, ledwie hamując łzy.

- Nie płacz  proszę. Przecież jestem dobry. Zrobię dla ciebie wszystko, jeśli tylko zaczniesz zachowywać się jak moja little.

- Odwieziesz mnie do Nicka? - zapytałam ze łzami w oczach, a mężczyzna natychmiast się zdenerwował. Zacisnął szczękę.

- Miałaś o nim nie wspominać.
- wycedził z goryczą w głosie.

- Czyli nie wszystko... - wymamrotałam, bez względu na konsekwencje.

- Znów to samo. Dlaczego nie możesz o nim zapomnieć? Nie rozumiesz? On cię olał. Od dłuższego czasu słuchałem od niego o jego nowej Little. Nie ruszanej, ze zgrabną pupą, którą z chęcią przeleciałby, uprzednio ją związując, aby się nie rozmyśliła. Jarał się, że wszystko nagra, że będzie do tego wracał, a gdy go wkurzy, zrobi z tego pożytek. Brzydziło mnie to, ale stwierdziłem, że skoro kręci to ich oboje to ja im się do łóżka pakował nie będę, ale gdy dotarło do mnie, że mówił o tobie. - Zacisnął pięści i wziął głęboki wdech. Patrzyłam na niego z niedowierzaniem, czując jak do moich oczu ciśnie się więcej łez. Dlaczego on mówił takie okropieństwa? - Nie chciałem ci tego wszystkiego mówić, bo wiedziałem, że będziesz cierpieć; że naprawdę się zakochałaś i nie widziałaś, że wykorzystywał twoją naiwność...

- To nieprawda - wtrąciłam się, kręcąc głową.

Naprawdę nie chciałam w to wierzyć. W ogóle już sam taki plan był czymś okropnym. Pomyślenie o czymś takim, a zrealizowanie?

- Ehhh... Dlatego tak mnie irytuje jak o nim mówisz. Bo to zboczeniec i potwór, a ty tak go idealizujesz. - Pokręcił głową. - Wiem, że prawda boli, ale życie jest brutalne cukiereczku, a ja właśnie próbuję cię przed nim chronić. - Chwycił moją dłoń i ucałował ją. Byłam tak zszokowana, że nawet nie zareagowałam od razu. - U mnie nigdy więcej nie będziesz cierpieć. Będziesz żyła w różowej krainie jednorożców. Będę starał się spełnić twoje każde pragnienie i będę cię chronił przed złem, bólem i wszystkim co nieprzyjemne. A warunek zawsze będzie ten sam. Masz być grzeczna i słuchać sie tylko tatusia - powiedział, patrząc mi głęboko w oczy.

Znów totalny mętlik. Nie potrafiłam podjąć żadnej decyzji, bo czułam, że Jason oczekiwał określenia się czy dalej będę się mu stawiać, czy ulegnę...

Co jeśli Nick już nie zdoła mnie odneźć? Co jeśli już wszystko było stracone? Może wcale nie musiałam się stawiać?

Nie miałam pojęcia jaką decyzję podjąć...

_____
Info

,,Nauczę Cie być dobrą little" i kontynuacje będą usunięte na dniach.

Mój Mały Maluszek...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz