Wycieczka...

812 43 1
                                    

Nina

Kiedy się obudziłam, czułam delikatne muskanie na moim boku. Przeciągnęłam się i przekręciłam twarzą w stronę do Jasona. Uśmiechnęliśmy się do siebie, po czym blondyn nachylił się, a jego wargi lekko musnęły moje.

- Jesteś taka piękna. - Westchnął, gładząc mój policzek.

 Musiałam spróbować pogodzić się z moją sytuacją i dać mu szansę. Nie widziałam sensu w dalszym buntowaniu się.

- Mam ochotę na tosty. Mogę sama zrobić tosty? - zapytałam niepewnie, bo z niewiadomego powodu Jason zmarszczył brwi.

- Oczywiście, skarbie - oznajmił zadowolony. 

Natychmiast podniosłam się, żeby naciągnąć na siebie pierwsze lepsze ubranie, aby jak najszybciej móc zejść na dół. Oczywiście Jason pomógł mi pokonać schody, ale na szczęście w kuchni dał mi wolną rękę. Zabrałam się zatem do pracy, gdy nagle usłyszałam, że mężczyzna gorączkowo rozmawiał przez telefon. Postanowiłam to jednak zignorować. Kiedy wrócił do kuchni, był wyraźnie nerwowy, ale starał się tego po sobie nie pokazywać. - Pachnie ślicznie. - Pochwalił mnie, siadając na krześle.

- Zaraz będzie herbata. - Uśmiechnęłam się do niego.

- Nino? - Jego ton głosu mnie niepokoił. Brzmiał jakby chciał mi powiedzieć coś strasznego.

- Słucham?

- Chciałbym gdzieś z tobą pojechać. Na jakąś wycieczkę, nad jakieś jezioro, czy morze.

- Coś się stało? - zapytałam zaniepokojona, a w moim sercu od razu pojawił się promyk nadziei.

- Nie. Nie. - Zaprzeczył nieudolnie. - Po prostu myślę, że przed szkołą powinnaś zaznać prawdziwych wakacji, a nie cały czas siedzieć tylko tutaj, a mi niedługo kończy się urlop. - wyznał. - Góry odpadają przez twoją nogę, ale posiedzieć na kocyku na plaży raczej możesz.

- To bardzo miłe z twojej strony. Zwłaszcza, że... ja nigdy nie byłam na takich ,,prawdziwych" wakacjach. 

Jak teraz o tym wszystkim myślałam... to naprawdę robiło mi się przykro. Nie rozumiałam dlaczego rodzice zawsze faworyzowali moją siostrę. Nawet jeszcze przed tym, gdy odeszłam do Jasona, a potem wróciłam... bez niczego, zniszczona psychicznie i fizycznie.

- Już dobrze, maluchu. - Nawet nie zorientowałam się, gdy podszedł do mnie i pogładził moje ramię. - Ja zatem zabieram cię na najlepsze wakacje pod słońcem. - Złożył pocałunek na czubku mojej głowy.

***

Patrzyłam na błękitne morze, kompletnie ignorując obecność innych osób na plaży. Miałam wrażenie jakbym łączyła się z naturą. Choć moje myśli wciąż wracały do tego jak pospiesznie pakował torby. 

- Przekręć się, słonko. Posmaruję ci plecki. - Z zamyślenia wyrwał mnie głos Jasona. Wywróciłam oczami i przekręciłam się, aby blondyn mógł skrupulatnie zmacać moje ciało pod usprawiedliwionym pretekstem nałożenia kremu z filtrem. - Odwdzięczysz się? - zapytał, wyciągając w moją stronę rękę, w której trzymał opakowanie. 

Zgodziłam się. 

Jason miał piękne ciało i gładką skórę. Swoją drogą... był dość przystojny. Mimo to nie potrafiłam się do niego przekonać. Miał wiele wspólnego z rosiczką. Kusił sobą, ale był morderczą pułapką. Czułam, że ten wyjazd był ucieczką. Byłam tego pewna! 

- O czym tak myślisz słonko? - zapytał, gdy skończyłam.

- Że chciałabym wejść do wody. - Uśmiechnęłam się. Miałam nadzieję, że kupi to kłamstwo.

- Po tym jak cię nakremowałem? - Westchnął.

- Myślisz, że tam promienie słoneczne nie docierają?

- Myślę, że powinien trochę wchłonąć - mruknął. - A o czym myślałaś naprawdę?

- O tobie - szepnęłam.
- O mnie? Co takiego o mnie myślałaś? - Wpatrzył się we mnie z zaciekawieniem.

- Że masz ładne mięśnie.

- Ładne? - Zaśmiał się. - Stać cię na więcej Nino.

- Może. - Wzruszyłam ramionami i sięgnęłam po łopatkę, aby zabrać się za budowanie zamku z piasku. 

Na niewiele mogłam sobie pozwolić z kontuzjowaną nogą, pod czujnym okiem Jasona. Wtem blondyn chwycił mnie w stylu panny młodej i zaczął nieść do wody. Był to tak niespodziewany atak, że zapiszczałam w proteście i zaczęłam machać nogami. Po kilku chwilach bezsensownego oporu, oboje byliśmy w wodzie po szyję.

- Jesteś śliczna, Nino. - Pocałował mnie w szyję.

- Ludzie patrzą. - Chciałam mu przerwać i odczepić go od siebie.

- Niech patrzą. Nie robimy niczego nielegalnego - odparł, przysysając się na dłużej. 

- Słabo mi - szepnęłam z nadzieją, że to pomoże.

- Co się dzieje, aniołku? - Wyraźnie się zaniepokoił, obserwując uważnie moją twarz.

- Zakręciło mi się w głowie... - Oparłam czoło o jego ramię.

Chłopak zaczął wychodzić zwody, a mi od razu zrobiło się chłodniej. Wytarł mnie starannie i chciał wracać do hotelu, ale zdołałam ubłagać go, żebyśmy zostali na plaży.

- Jesteś śpiąca? - zapytał, odgarniając moje włosy z twarzy, gdy tylko położyłam się na kocu.

- Chyba tak - wymamrotałam i zaraz ziewnęłam.

- Spróbuj się zdrzemnąć, ale gdyby coś się działo, mów mi od razu.

Gdy się obudziłam, Jason czytał książkę. Dał mi wody i wmusił we mnie kanapkę. Potem ledwie zdążyłam zrobić zamek z piasku, poszliśmy jeszcze raz do wody i był już czas, aby wracać. 

W pewnym sensie byłam szczęśliwa, bo to był mój pierwszy wyjazd. Nie ważne, że z Jasonem, gdy na jego miejscu wolałabym Nicka. Ważne, że był znośny... 

Mój Mały Maluszek...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz