POV SZYMEQ:
Przez moment nie działo się nic. A potem mnie pocałował. Całe moje ciało płonęło od pocałunku. Teraz, kompletnie się wyłączyłem, a cała moja uwaga skupiła się na ustach Yoshiego i moich, złączonych ze sobą.
Po chwili trwającej wieczność, otworzyłem powoli oczy. Nie wiem, jak długo się całowaliśmy, bo totalnie odpłynąłem. Przede mną nadal siedział Filip. Chciałem coś powiedzieć, ale nadal nie byłe świadom tego, co przed chwilą zaszło. Czekałem na tą chwilę. Chciałem, żeby była wyjątkowa. Żebyśmy zrobili to świadomie. A teraz? Filipem nie kierowały uczucia, tylko alkohol. Łzy stanęły mi w oczach, więc szybko odwróciłem się w drugą stronę.
-Filip... to nie powinno mieć miejsca- wybełkotałem.
Nie odpowiadał, dlatego postanowiłem zaryzykować i spojrzeć w jego stronę. Myślałem, że już nic nie może mnie dobić bardziej, ale jednak. Chłopak tak po prostu sobie zasnął. Ze łzami w oczach, podniosłem go i wszedłem do salonu z Yoshim na rękach. Zobaczyłem Tomka i Nexe przy drzwiach.
-Nawet nie pytajcie...- powiedziałem szybko, patrząc na Filipa.
-Nie będziemy- odpowiedział Tomek- My już musimy iść, dzięki za zaproszenie- dodał.
-Taa, dzięki- odezwał się pijany Krystian.- Słodko razem wyglądacie.
Przełknąłem ślinę i chyba lekko się zarumieniłem.
-Trzymajcie się- rzekł Paweł, zamykając drzwi za gośćmi.
Stałem na środku salonu, unosząc cięższego ode mnie chłopaka. Unboxall i Kamil patrzyli na nas. Była prawie północ.
-Pójdę go zanieść do jego pokoju- powiedziałem szybko, po czym ruszyłem na górę schodami.
Słyszałem szepty chłopaków, że wyglądamy uroczo, więc kazałem się im zamknąć. Zaniosłem Yoshiego do jego sypialni i położyłem na łóżko. Nakryłem go kołdrą i szybko odszedłem. Nie miałem ochoty na niego patrzeć. Nie teraz.
Wziąłem długi, gorący prysznic, by ochłonąć. Próbowałem racjonalnie myśleć, ale od natłoku myśli, nie dało się. Przebrałem się w piżamę i rzuciłem swoje zmęczone ciało na miękkie łóżko. Wiedziałem, że dziś nie zasnę. Gotowało się we mnie od emocji. Przewracałem się z boku, na bok i próbowałem zrozumieć. Zrozumieć, dlaczego mnie pocałował. Na myśl nasuwała mi się tylko jedna odpowiedź. Alkohol. Starałem się, wyrzucić ją jak najdalej, ale za każdym razem wracała. Nadal leżałem, wśród wielu poduszek na łóżku. Przez głowę przechodziła mi każda chwila spędzona z Filipem. Wspólne nagrywanie. Oglądanie filmów i jedzenie pizzy. Śmianie się z błahostek. Spacer w jego bluzie. Spanie w jednym łóżku. Jego ciepło, gdy się w niego wtuliłem. Wspólne imprezy. Dzisiejsza impreza i dzisiejszy po... po-ca-łłł. Pocałunek.
Spojrzałem na ekran telefonu. Była godzina 3:40. Musiałem coś ze sobą zrobić. Ubrałem się ciepło, założyłem buty i czapkę, a gdy już miałem otworzyć drzwi pokoju, pomyślałem o jednej rzeczy. Podszedłem do mojego biurka. Wziąłem długopis i skrawek papieru. I zacząłem, trzęsącą się ręką, pisać.
Filipie. Nie wiem, o której to czytasz, ale wczoraj, jak zapewne pamiętasz, była impreza z okazji urodzin Pawła. Dużo wypiłeś, ale miałeś prawo, jesteś dorosły. Alkohol robi z ludźmi różne rzeczy. Ciebie doprowadził do mnie. Wiem, że tego pewnie nie pamiętasz, więc Ci przypomnę. Było po 23. Wyszedłem na taras, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Po chwili przyszedłeś Ty. Usiadłeś na schodkach i zaprosiłeś mnie do tego samego. Nie wiem, co ci wtedy chodziło po głowie i jaki miałeś cel. Wątpię, że sam pamiętasz. Powiedziałeś dokładnie 3 słowa- ładną mamy noc. A potem mnie... pocałowałeś. Zaraz po tym, zasnąłeś. Dlatego obudziłeś się w swoim łóżku, przykryty kołdrą.
Nie umiem Ci tego powiedzieć, więc napiszę. Nie wiem, co do mnie czujesz. Nie wiem, czy chcę wiedzieć. Nie wiem, czy odwzajemnisz moje uczucia. Nie wiem, jak to się stało, ale ja...
Wziąłem głęboki oddech. Ręka trzęsła mi się jeszcze bardziej. Byłem pewny swoich uczuć, więc dlaczego tak trudno przychodziło mi napisanie tego? Nawet nie wiem, czy Yoshi kiedykolwiek przeczyta ten list. Może spanikuję i mu tego nie dam. Ale już za dużo moich słów i emocji przeszło na papier. Muszę dokończyć- powiedziałem sam do siebie.
ale ja... kocham Cię, Filipie.
Wdech. Wydech.
Już chciałem skreślić te dwa słowa i wyrzucić kartkę do kosza, ale powstrzymałem się.
Musze odpocząć. Jest 4 nad ranem, a ja idę na spacer. Przepraszam Cię.
-Damian
*************
Błądzę uliczkami małego osiedla. Nie wiem, co będzie dalej. Jak spojrzę Filipowi znów w oczy? Szedłem przed siebie, a nogi mi się plątały. Małe krople deszczu zaczęły spadać na moje brązowe włosy. Ubrałem kaptur. Miałem na sobie tylko bluzę, więc było mi strasznie zimno. Ale w tamtym momencie, nie miało to dla mnie znaczenia. Była grobowa cisza. Nie przejechało żadne auto. Słyszałem wyłącznie własne kroki, bicie serca i naturę. Telefon zostawiłem w domu. Nie miałem przy sobie żadnego zegarka, więc dawno straciłem rachubę czasu. Dotarłem aż do parku. Usiadłem na ławce przy jeziorku, by dać odpocząć obolałym nogom. Zamknąłem oczy i mocno przytuliłem się do swojej bluzy. Położyłem głowę na oparciu i momentalnie zasnąłem.
CZYTASZ
SzymeQ x Yoshi
FanfictionO przyjaciołach, mieszkających ze sobą. Czy mimo różnicy charakterów, poczują do siebie coś więcej niż tylko przyjaźń?