Wyznania

723 60 28
                                        

POV YOSHI:

Gdy oboje wynurzyliśmy się z wody, podpłynąłem bliżej chłopaka.

-Boże... jak ja cię kocham.- Złapałem go za policzki i wbiłem swojego usta w jego.

Woda była przyjemnie ciepła. Jak wszystko dziś zaplanowałem, to o pływaniu w jeziorze nawet nie pomyślałem. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się cały czas. Byłem przy nim najszczęśliwszy. Na pomost wróciliśmy, gdy zbliżał się zachód słońca. 

POV SZYMEQ:

Weszliśmy znów na pomost. Byliśmy cali mokrzy i w samych bokserkach. Gdy wyszedłem z wody, zawiał lekki wiatr. Zadrżałem z zimna, co mój chłopak zobaczył. Podszedł i mnie objął. Nigdzie nie czułem się tak dobrze, jak w jego ramionach. Mógłbym tulić się z nim cały dzień. 

-Wiesz, że nie mamy nawet ręcznika?- spytałem, nadal przytulając Filipa.

-Trudno, wyschniemy- powiedziawszy, wypuścił mnie z uścisku.- Choć.- Złapał mnie za rękę i usiadł na końcu mostku.

Po drodze złapałem swoją koszulę, którą na siebie narzuciłem i dołączyłem się do chłopaka. Wtulił się we mnie i patrzyliśmy wprost na słońce, które powoli znikało z horyzontu. Po chwili niebo zrobiło się pomarańczowo-różowe. Było praktycznie bezchmurnie. 

-Ale pięknie- wybełkotałem.

-Przepraszam.

-Za co?- popatrzyłem na Yoshiego, ze zdziwioną miną.

-Za wczoraj. Nie powinienem cię tak olewać. To, że miałem zły dzień nie oznacza, że mam go psuć tobie. Jeszcze raz- przepraszam- popatrzył mi w oczy.

Chwilę się zastanowiłem. Doszedłem do wniosku, że nie mogę być na niego zły, za to, co dziś przygotował. Może wczoraj nie było za przyjemnie, ale dziś było najlepiej na świecie. I to się liczyło.

-Wybaczam- odparłem po chwili. Chłopak uśmiechnął się i znów zwrócił się w stronę zachodzącego już słońca.

Gdy zbliżała się godzina 21, zaczęliśmy zbierać się do domu. 

-Dziękuję za dziś- odezwałem się, gdy ubieraliśmy swoje ciuchy. 

-Dla ciebie wszystko, kochanie- odrzekł chłopak. Podszedł bliżej i pocałował mnie w czule w czoło.

Zamówiliśmy taksówkę i wróciliśmy do naszego mieszkania.

POV YOSHI:

Dzień był taki, jak zaplanowałem. Było idealnie. Oprócz jednej rzeczy. Chciałem powiedzieć Damianowi, że na razie nie chcę nikomu mówić o naszym związku, ale stchórzyłem. Nie wiem, jakie on ma do tego podejście. Bałem się jego reakcji. Dlatego przemilczałem temat. Trudno, poczekam aż sam go zacznie- pomyślałem. 

Gdy byliśmy już pod domem, mocno liczyłem, że Paweł i Kamil będą w swoich pokojach. Tak, niestety, nie było. Jak przekroczyliśmy próg drzwi, zobaczyłem ich w otwartej kuchni.

-A gdzie to się cały dzień było?- spytał zaciekawiony Unboxall.

I tego pytania się obawiałem. Popatrzyłem na Szymka, ale on tylko się uśmiechnął.

-Zamknij łeb- powiedziałem, wchodząc po schodach.

Jak wszedłem do swoich czterech ścian, rzuciłem się na miękkie łóżko. 

-Mogę wejść?- spytał czyjś głos, uchylając drzwi pokoju. Był to głos mojego chłopaka.

-Tak-odparłem.

Damian usiadł na łóżku, obok mnie. Zrobiłem to samo. Z chwilą, gdy Damian się nieśmiele uśmiechnął, na twarz opadło mu kilka kosmyków włosów.

-Słodki jesteś- powiedziałem szczerze, na co chłopak się zarumienił.

-Kiedy im powiemy?

-Co?- na początku nie załapałem, ale szybko ogarnąłem, o co mu chodzi.

-Chłopakom. O naszym związku.

Niby chciałem, żeby sam poruszył ten temat, ale nadal się bałem powiedzieć mu prawdy. Nie byłem jeszcze gotowy. 

-A kiedy chcesz?- odpowiedziałem pytaniem na pytanie, żeby nie musieć samemu udzielać odpowiedzi.

-Ja mogę nawet teraz.

Musiałem mu powiedzieć. Teraz nie było już innego wyboru.

-Trochę boję się reakcji ludzi... na nasz związek- wyznałem nareszcie.

-Obchodzi cię, co ludzie pomyślą?- odrzekł chłopak, po chwili zastanowienia.- Kto jak kto, ale nigdy nie pomyślałbym, że ty- Filip Panek będziesz interesował się opinią ludzi na twój temat.

Miał rację. Ale strach był silniejszy ode mnie. Sam nie wiedziałem, dlaczego aż tak się tego bałem. Nie poznawałem sam siebie. Gdy nie odpowiadałem, chłopak dodał:

-Dobrze, rozumiem cię. Dam ci czas. Nie będę nalegał. 

-Dziękuję- kamień spadł mi z serca. 

-Wiesz co mnie wkurza?- kontynuował.- Że cały czas musimy się czymś przejmować, albo się kłócimy. Nie możemy po prostu cieszyć się sobą?

-Masz rację- znowu. 

-Zapomnijmy na chwilę o problemach i pocieszmy się dzisiejszym, wspaniałym dniem- powiedział, przybliżając się do mnie.- Dobrze?

-Dobrze.- I nasze usta się zetknęły.

-Jutro znów mamy nagrywki- poinformowałem, po pocałunku.

-Wiem, dlatego idę się umyć i spać.

-Mogę z tobą?

-Umyć czy spać?- spytał z uśmiechem.

Popatrzyłem na niego z niedowierzaniem i wybrałem opcję drugą. Prysznic, bądź kąpiel, wzięliśmy w swoich pokojach, ale zasnęliśmy w moim. W moim łóżku, przytuleni do siebie. 

Kurczę jakoś za dużo dialogów. W następnej części postaram się dać ich mniej, a więcej opisów. Trzymajcie się<3

SzymeQ x YoshiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz