POV YOSHI:
Obudziłem się w swoim łóżku, z okropnym bólem głowy. Nie wiele pamiętam z poprzedniego wieczoru. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu. 6:00. Gdy nareszcie udało mi się wstać z łóżka, sięgnąłem do szafki po tabletkę przeciwbólową. Podszedłem do biurka, gdzie stała butelka wody i zobaczyłem jakąś kartkę. Nie wiele myśląc, zacząłem ją czytać.
Filipie. Nie wiem, o której to czytasz, ale wczoraj, jak zapewne pamiętasz, była impreza z okazji urodzin Pawła. Dużo wypiłeś, ale miałeś prawo, jesteś dorosły. Alkohol robi z ludźmi różne rzeczy. Ciebie doprowadził do mnie. Wiem, że tego pewnie nie pamiętasz, więc Ci przypomnę. Było po 23. Wyszedłem na taras, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Po chwili przyszedłeś Ty. Usiadłeś na schodkach i zaprosiłeś mnie do tego samego. Nie wiem, co ci wtedy chodziło po głowie i jaki miałeś cel. Wątpię, że sam pamiętasz. Powiedziałeś dokładnie 3 słowa- ładną mamy noc. A potem mnie... pocałowałeś. Zaraz po tym, zasnąłeś. Dlatego obudziłeś się w swoim łóżku, przykryty kołdrą. Nie umiem Ci tego powiedzieć, więc napiszę. Nie wiem, co do mnie czujesz. Nie wiem, czy chcę wiedzieć. Nie wiem, czy odwzajemnisz moje uczucia. Nie wiem, jak to się stało, ale ja kocham Cię, Filipie.
Musze odpocząć. Jest 4 nad ranem, a ja idę na spacer. Przepraszam Cię.
-Damian
Przeczytałem ten list jeszcze 2 razy, dopóki go nie zakodowałem. Ręce mi się całe trzęsły. Byłem roztargniony, ale wiedziałem jedno- muszę jak najprędzej znaleźć Szymka. Szybko zażyłem tabletkę. Zapominając o bólu głowy, wybiegłem z domu. Nie miałem pojęcia, gdzie był. Telefon zostawił w domu. Martwiłem się o niego. Bałem się. Nie chciałem, żeby zrobił sobie coś złego. Przeze mnie. To moja wina, nie powinienem go całować. Nie po alkoholu. Byłem na siebie wściekły. Przez okropny ból głowy, ledwo trzymałem się na nogach. Szedłem przed siebie, nie wiedząc nawet, gdzie idę. Dotarłem do jakiegoś parku, w którym, o dziwo, nigdy wcześniej nie byłem. Zobaczyłem nieopodal jeziora ławkę, na której leżał jakiś chłopak. Gdy podszedłem bliżej, ujrzałem Damiana. Serce mi na chwilę stanęło. Musiało mu być strasznie zimno- była wczesna godzina i wiatr wiał. Długo nie myśląc, poszedłem w tamtą stronę. Cieszyłem się, że Szymkowi nic nie jest. Nie wiem, co bym sobie zrobił, gdybym go nie znalazł.
-Damian... Dzięki Bogu- powiedziałem trzęsącym się głosem. Chłopak spał, więc lekko go szturchnąłem.
Gdy się obudził i usiadł na ławce, natychmiast go przytuliłem. Poczułem takie szczęście, jak nigdy. Zrobiło mi się ciepło, mimo że pogoda ani trochę nie dopisywała.
-Martwiłem się- dodałem, nadal przytulając go.
Nie chciałem przerywać uścisku, było mi tak dobrze. Lecz, gdy w końcu to zrobiłem, dostrzegłem zakłopotaną twarz Szymka. Teraz rządziły mną emocje. Objąłem twarz chłopaka, po czym dodałem:
-Wszystko będzie dobrze- powiedziałem najłagodniej, jak umiałem. Nadal był zaskoczony, więc przytuliłem go i dodałem- przepraszam.
-Filip ja...- rzucił niepewnie.
-Nic nie mów- przerwałem.- Chodźmy do domu. Tam porozmawiamy, dobrze?
Przerwałem uścisk. Widziałem, że się trząsł.
-Zimno Ci?- zapytałem.- Trzymaj moją kurtkę- dopowiedziałem, ściągając z siebie okrycie, nie czekając na jego odpowiedź.
Chciał coś powiedzieć, ale zawahał się. Zaczęliśmy iść w kierunku naszego domu. Szliśmy w ciszy, w dość dużej odległości od siebie. Zauważyłem, że nadal był zestresowany, więc podszedłem bliżej niego, po czym wplotłem moją dłoń w jego. Kątem oka spojrzał na nasze złączone dłonie, ale tylko na chwilę. Przez reszty drogi nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. W tamtym momencie rozmowa nie była nam potrzebna. Wydaję mi się, że rozumieliśmy się bez tego.
W DOMU:
POV SZYMEQ:
Miotały mną emocje. Nie byłem w stanie pozbierać myśli, gdy Filip był tak blisko i trzymał mnie za rękę. Yoshi kazał mi iść do swojego pokoju. Dodał jeszcze, że zrobi dla nas herbatę, żebyśmy się ogrzali. Wolałem ogrzać się jego ciepłem, ale nie miałem odwagi tego zainicjować. Gdy dotarłem do swoich czterech ścian i usiadłem na łóżku, zacząłem rozmyślać. Nadal nie wiedziałem jak tak naprawdę chłopak zareagował na mój list. Szczerze, bałem się rozmowy z nim. Moje rozważania przerwał dźwięk skrzypiących drzwi. Niższy ode mnie, brązowooki chłopak wszedł do mojego pokoju. Miał w ręku dwa kubki, które od razu odłożył na biurko. Wstałem z łóżka, sam nie wiem czemu. Filip był teraz do mnie tyłem. Nagle odwrócił się. Widziałem zawahanie w jego ruchach. Nim zdążyłem mrugnąć, podszedł do mnie. Stając na palcach, chwycił moja głowę i dosłownie wbił się w moje usta. Przez chwilę byłem w totalnym szoku, ale szybko oddałem pocałunek. Objąłem go w talii. Momentalnie moje wątpliwości odeszły w niepamięć. Teraz byłem pewny. Pewny, że robi to świadomie (na potrzeby ff, uznajmy, że Filip nie miał kaca, oki? XD). Nie wiem, ile trwał pocałunek, ale były to najpiękniejsze chwile w moim życiu.
-Na pewno nie jesteś pijany?- zapytałem ironicznie, odrywając się od jego ust, by złapać odrobinę powietrza. Uśmiechnął się, po czym dodał:
-Też cię kocham, Damianie.
Ajaj. Co się tu wydarzyło :o Spokojnie, to nie ostatnia część! Trzymajcie się.
CZYTASZ
SzymeQ x Yoshi
FanficO przyjaciołach, mieszkających ze sobą. Czy mimo różnicy charakterów, poczują do siebie coś więcej niż tylko przyjaźń?