I co teraz? Na jutro jestem już umówiona. Z Jace'em! Oczywiście mogę odwołać, a wymówką może być wszystko, ale nadal pozostaje to zasadnicze pytanie. Z kim się spotkać? Z Jace'em umówiłam się najpierw, ale to na Carlosie mi zależy. Sama sobie z tym nie poradzę. Więc zadzwonię po posiłki.
Jane: No halo.
Ja: Musisz mi pomóc! No bo ja się umówiłam z Jace'em a potem z Carlosem bo zapomniałam że się umówiłam z Jace'em no i...
Jane: Stop! Aż mnie głowa rozbolała! Jeszcze raz i na spokojnie. Jesteś umówiona z dwoma chłopakami naraz?
Ja: Mhm.
Jane: I nie wiesz, którego wybrać?
Ja: No...
Jane: Idź z Carlosem.
Ja: A co z Jace'em?
Jane: Olej go.
Ja: Wielkie dzięki... Sama sobie już poradzę.
Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na łóżko. Mogłam się domyśleć, co odpowie mi blondynka. Od początku była negatywnie nastawiona do chłopaka. Ale chyba muszę przyznać jej rację. Na pierwszym miejscu powinnam stawiać Carlosa. Chyba. Niestety, ale Jace będzie musiał się z tym pogodzić.
Do: Jace
Sorki, ale wypadło mi coś ważnego na jutro. Może innym razem.
Zaczęłam zastanawiać się, czy to przypadkiem nie było zbyt chłodne. Chłopak mógł pomyśleć, że chcę go zbyć. W sumie, to chcę, ale nie w taki sposób. Odłożyłam telefon na szafkę nocną i zamknęłam oczy.
Już prawie usypiałam, gdy nagle usłyszałam jakiś odgłos bardzo blisko mojej głowy. Tym odgłosem okazała się być wiadomość od Jace'a.
Od: Jace
Luz, innym razem.
Poczułam lekkie wyrzuty sumienia, w końcu to tak trochę głupio umawiać się, a potem odwoływać. Ale jeśli miałabym wybierać pomiędzy Jace'em a Carlosem, wybrałabym tego drugiego. Ponownie odłożyłam telefon i zasnęłam.
***
- Emma! Wstawaj! - Otworzyłam powoli oczy, a pierwsze, co zobaczyłam, to moja matka stojąca nade mną. - Twój budzik dzwoni od dziesięciu minut!
- Dobra, już go wyłączam... - Mruknęłam i chwyciłam telefon w celu wyłączenia alarmu. Moja rodzicielka pokręciła lekko głową i wyszła z pomieszczenia. Spojrzałam na zegarek. 8.40. Jakimś cudem mój budzik mnie nie obudził, przez co jestem dziesięć minut w plecy. Powoli wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, żeby wybrać sobie jakieś ubranie. Dziś wypadło na luźną, białą bluzkę, i jasnoniebieskie jeansy. Z wybranym ubraniem poszłam do łazienki, by odprawić poranną rutynę.
Z łazienki wyszłam dopiero po godzinie. Cóż, zasiedziałam się trochę. Na szczęście miałam jeszcze sporo czasu, więc powoli zeszłam na dół do kuchni. W domu byłam sama, bo mama i Toby wychodzili do pracy wcześniej niż ja. Podeszłam do lodówki, z której wyjęłam mleko. Postawiłam je na blacie zaraz obok płatków kukurydzianych. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem, które potem zaniosłam do salonu.
Jadłam płatki jednocześnie skacząc po kanałach w telewizorze. Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości z messengera. Zanim zdążyłam chwycić telefon usłyszałam kolejny, charakterystyczny dźwięk. Okazało się, że Jane przysłała mi jakiegoś linka.
CZYTASZ
Take Off the Halo || Jace Norman
Fiksi Penggemar~fragment~ Spojrzałam ostatni raz na chłopaka. - Nie cierpię cię, Norman. - Powiedziałam, a chłopak lekko się uśmiechnął. - Ja ciebie też, White. Odwrócił się i poszedł w stronę samochodu. Jego tył prezentował się nie gorzej niż przód. A ja czułam w...