6. Zamierzam Cię Pocałować

778 41 39
                                    

- Co tu robisz? - Spytałam patrząc podejrzliwie na chłopaka.

- Zabieram cię. - Odpowiedział chłopak uśmiechając się przy tym.

- A co jeśli nie chcę? - Powiedziałam krzyżując ręce na piersi.

- Nie przyjmuję odmowy. - Chłopak uśmiechnął się podchodząc do mnie. - Zbieraj się.

- Jace... - Westchnęłam. - Nawet jakbym chciała, to nie mogę. Moja matka mi nie pozwoli. - Chłopak westchnął i przewrócił oczami ze zniecierpliwienia.

- Serio pierwszy raz zrobisz coś bez zgody rodziców? - Zobaczyłam, że chłopak nie ustapi.

- Czekaj na mnie na dworze. Za dwadzieścia minut przyjdę. - Chłopak kiwnął głową i wyszedł z domu. Zamknęłam za nim drzwi i szybkim krokiem poszłam na górę. Zatrzymałam się przed drzwiami do sypialni mamy. Zapukałam lekko, a po usłyszeniu "proszę" weszłam do środka.

- Kładę się mamo. - Powiedziałam patrząc na kobietę zmywającą makijaż przy toaletce.

- Dobrze. Dobranoc. - Zamknęłam drzwi i poszłam do siebie.

Pierwszym co zrobiłam, było sprawdzenie stanu mojego makijażu. Na szczęście wyglądał on jeszcze w miarę dobrze, więc go nie ruszałam. Potem postanowiłam się przebrać. Założyłam na siebie czarne jeasny i tego samego koloru przylegający t-shirt. Jedyne, czego nie zmieniałam, była to moja jeansowa kurtka. Na nogi założyłam czarne file. Umyłam jeszcze zęby i byłam gotowa. Przed wyjściem przełożyłam moje rzeczy z małej torebki do czarnego plecaka.

Powoli wyszłam z pokoju, i zamknęłam za sobą drzwi najciszej, jak potrafiłam. Na palcach zeszłam po schodach, co chwilę zatrzymując się i nasłuchując, czy moja mama się nie obudziła, ale nic na to nie wskazywało. Powoli otworzyłam drzwi wejściowe, a potem cicho je za sobą zamknęłam.

Na moim podjedzie był zaparkowany czarny samochód chłopaka, a przed autem stał jego właściciel. Blondyn trzymał ręce w kieszeniach i uśmiechał się do mnie zadziornie.

- Dłużej się nie dało? - Spytał Norman, a ja posłałam mu wściekłe spojrzenie.

- A głośniej się kurwa nie da? - Spytałam zirytowana. Zaczynałam żałować, że zgodziłam się na to całe "wyjście". Było wpół do pierwszej, a ja wsiadałam do samochodu chłopaka, którego ledwo znałam, żeby pojechać z nim w nieznane mi miejsce.

Jace wyjechał z mojego podjazdu i pojechał prosto pustą ulicą.

- Gdzie jedziemy? - Spytałam, na co chłopak uśmiechnął się tajemniczo.

- Zobaczysz. - Powiedział. Przez chwilę patrzył na mnie, ale zaraz odwrócił głowę spowrotem na ulicę.

- Nie żartuję, Norman. - Powiedziałam uśmiechając się lekko. - Jak już chcesz mnie zabierać w środku nocy, to chociaż powiedz, gdzie.

- W fajne miejsce. - Chłopak uśmiechał się szeroko. - Nie pożałujesz.

- Miejmy nadzieję... - Powiedziałam, po czym oparłam głowę o szybę. Byłam bardzo zmęczona, a ciepło i wygoda samochodu sprawiały, że coraz trudniej było mi nie spać.

- Otwórz schowek. - Powiedział blondyn nie odrywając wzroku od ulicy. Zrobiłam to, co kazał. W środku leżało kilka puszek energetyków. - Weź jednego. Zdychasz na tym siedzeniu.

- To chyba nie dziwne, że jestem śpiąca w środku nocy, po pracowitym dniu. - Mruknęłam, po czym otworzyłam puszkę i wzięłam łyka. - Po co ci tego tyle?

- Jak widać się przydaje.

Wzięłam kilka kolejnych łyków, po czym podałam puszkę chłopakowi. Upił on łyka, po czym oddał mi napój.

Take Off the Halo || Jace Norman Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz