*Emillie*
Jak sama czymś się nie zajmę, to nie będzie to dobrze zrobione. Nikt by przecież nie wpadł na tak genialny pomysł, aby załatwić kilka spraw na lotnisku. A dokładnie to, że lot zostanie odwołany. Szef Marinette o wszystkim wie. Ustaliłam z nim, że najwcześniej może kupić bilety na za tydzień. Jak mój syn nie umie czegoś załatwić w tydzień, to sama muszę to załatwić. Tak samo było z Gabrysiem. Tak długo się ociągał, żeby poprosić mnie o to bym była jego dziewczyną, że aż sama wyszłam z inicjatywą. Tak samo było z zaręczynami... To były czasy, teraz trzeba się synem zająć, żeby błędów ojca nie popełnił.
*Marinette*
Pokaz udał się znakomicie. Myślę, że ubrania też będą się dobrze sprzedawały. Po całym pokazie Adrien zaprosił mnie do kawiarni. I właśnie sobie teraz siedzimy i czekamy, aż przyniosą nam nasze zamówienie.
-Wracasz od razu do Paryża, czy robisz sobie krótki urlop i zostajesz na trochę w Londynie?
-Chciałabym zostać, ale nie mogę. Muszę wracać do pracy.
-Rozmawiałem ostatnio z moją mamą. Ona cię po prostu uwielbia.-Twoja mama jest bardzo miła.- I ma nie równo pod sufitem, ale tego mu nie powiem, bo się obrazi, że obrażam jego mamę- Pewnie chodzi jej o to, że pomogłam jej w kilku projektach.
-Pewnie też i o to. Mam jedno pytanie słyszałaś o czymś takim jak Adrienette. Moja mama ostatnio zaczęła się na mnie drzeć, że mam jej tego nie zepsuć czy coś.
-Nie wiem, o co jej chodzi. Jak byłam w Paryżu i jak ją odwiedzałam, to ciągle narzekała, że ty jej to popsułeś. Czasami zastanawiam się, czy ta kobieta ma równo pod sufitem.-Ups, tego nie miałam powiedzieć...
-Też się nad tym zastanawiam.- Czyli nie tylko ja nie nie rozumiem tej kobiety. Z drugiej strony czasami też nie rozumiem Aly i Danielle, a i tak się z nimi przyjaźnię- Marinette...
Nie dane mu było dokończyć, bo właśnie kelnerka przyniosła nam nasze kawy.
-Co chciałeś przed chwilą powiedzieć?
-Uwierzysz, że zaczęła projektować garnitur oraz suknię weselną na mój ślub- nie wiem dlaczego, ale czułam, że nie to chciał mi powiedzieć.*Adrien*
Dlaczego w ostatniej chwili stchórzyłem. Przecież to nie takie trudne powiedzieć dwa zdania "Wiem, że tak naprawdę nie jesteś w związku" i "Czy umówisz się ze mną na randkę?"
-Twoja mama jest naprawdę dziwna, ale wydaje mi się, że nie to chciałeś mi powiedzieć.- No i teraz mi zostało albo powiedzieć prawdę i wyjść na kretyna, albo skłamać i ją ośmieszyć...
-No, tak... nie wiem jak ci to powiedzieć, ale chciałbym się spytać, czy umówiłabyś się ze mną- i widzisz Agreste, powiedziałeś to.
Patrząc na nią, widziałem, jak zmienia się jej wyraz twarzy. W ciągu tak krótkiego czasu można było na niej zobaczyć wiele tak różnych emocji.
-Nie musisz się bać o Francisa, wiem, że tak naprawdę nie jesteście razem- Na twarzy Marinette pojawił się rumieniec. Widać było, że się zawstydziła.
-Wiesz co, ja pójdę poszukać dywanu, z którego będę mogła skoczyć. Albo zaraz się ze wstydu spalę. Czy ja naprawdę to powiedziałam...- Dostała słowotoku, co było urocze i zarazem śmieszne. Próbowałem się nie śmiać, ale i ta skończyło się tylko na próbowaniu.- Z czego się śmiejesz głupku?-Przepraszam, ale jesteś strasznie urocza, gdy się denerwujesz.- Dziewczyna zasłoniła dłońmi twarz -Marinette spójrz na mnie- dziewczyna niechętnie to zrobiła- przepraszam, że tak na ciebie z tym naskoczyłem.
-Nie musisz przepraszać...
-Muszę, na czym ja... a tak, przepraszam, że na ciebie naskoczyłem, ale mimo to chciałbym cię jeszcze raz zapytać, czy umówisz się ze mną.
Patrząc na dziewczynę, widziałem, że toczy jakąś wewnętrzną bitwę.
-Tak
CZYTASZ
Miłość droge zna... Miraculum
FanfictionDruga część serii "Podróże w czasie" -Pierwsza część "Podróż w czasie. Miraculum" -Druga część "Miłość drogę zna... Miraculum" -Trzecia część "Córeczka tatusia. Miraculum" ***** Władca Ciem został pokonany, to wiedzą wszyscy Paryżanie. Jednak Adrien...