9. Kłótnia
Przez równy tydzień starałem się unikać detektywa. Musiałem się opanować, inaczej skończyłoby się to najgorszym. Uświadomiłem sobie, że nie ważne jakie świństwa Gavin wyrządza, ja i tak lgnąłem do niego jak do magnesu. Tłumaczyłem sobie całą tą sytuację jako chwilowe zaślepienie alkoholem i wmawiałem, że i tak android taki jak ja, tego nie zrozumie.
Czas nadal uciekał, ale rana nie chciał się goić. Stała się nawet bardziej wrażliwa. Każdego kto zbliżył się przez ten czas do detektywa, mimowolnie uważałem za wroga. Może i zamieniało się to w obsesję? Zdecydowanie musiałem przestać. Gdzie podziało się moje racjonalne, chłodne myślenie?
-Hej, Nines.- usłyszałem głos detektywa tuż przy uchu
Zamrugałem kilka razy. Widocznie musiałem za bardzo zagłębić się w system.
-Przepraszam, Gavin.- nie wiedziałem czemu, ale wypowiedzenie jego imienia stało się dla mnie odrobinę trudniejsze
Mężczyzna uniósł jedynie brew, po czym przeniósł wzrok na jezdnię. Detektyw właśnie skończył pracę, a ja zanim zdołałem się powstrzymać, zapytałem czy mogę pojechać z nim.
-Co się z tobą ostatnio dzieje?- burknął po chwili, nieświadomy burzy, która szalała w moich myślach
Nie odpowiedziałem. Nie odpuściłby nie zależnie od tego, jakiej odpowiedzi bym mu udzielił. Niestety musiałem przyznać, że nie potrafiłem zbyt dobrze ukryć mojej urazy, więc spodziewałem się takiego pytania z jego strony prędzej czy później.
-Zresetuj się czy coś, bo widocznie ci słuch zacina. Zadałem pytanie.- spojrzał na mnie przelotnie, aby zaraz potem ponownie skupić całą uwagę na ulicy
Milczałem. Ustalałem najlepszy scenariusz tej rozmowy, ale każdy kończył się nie po mojej myśli. Powinienem odpowiedzieć wprost? A może najlepiej na początku wybadać powód jego wcześniejszego zachowania. Możliwe, iż za tamtym pocałunkiem kryło się coś więcej niż alkohol. Czy to dlatego, że wolał... ludzi? Możliwe, że dopiero teraz uświadomił sobie, że nasza relacja mu nie odpowiada.
-Słuchaj no, dupku, albo zaraz zaczniesz gadać, albo wyciągnę to z ciebie siłą.- warknął w stronę przedniej szyby
Gavin prawdopodobnie powiedział to pod wpływem złości, ponieważ miałem pewność, że był świadomy różnicy w sile pomiędzy nami. Boleśnie mu to uświadomiłem podczas treningu, który skończył się syczeniem Reeda, podczas gdy ja próbowałem go opatrzeć.
Nie mogłem się powstrzymać i spojrzałem na mężczyznę. Czy to ludzie nazywają złamanym sercem? Obserwowałem jego usta i jak na zawołanie przypominałem sobie o tamtej obleśnej kobiecie, która je całowała. Zaraz po tym wracałem pamięcią do momentu kiedy te same usta całowały te należące do mnie. Zmarszczyłem brwi. Czułem się okropnie, ale po dziesiątym przeszukaniu systemu, nadal nie znalazłem żadnego wirusa czy usterki.
Miałem zamiar ponownie odtworzyć materiał z tamtego pobytu w barze, aby upewnić się, że to właśnie on nie jest źródłem problemów, jednak popełniłem błąd. Przed moimi oczami ukazał się napis "odtwarzanie w trybie rzeczywistym". Musiałem przez nieuwagę zaznaczyć niewłaściwą opcję. Jak najszybciej próbowałem to anulować, jednak coś się zacięło, przez co obraz z tamtego wieczora wyświetlił się na przedniej szybie, jako hologram. Spanikowałem.
Gavin spojrzał na mnie pytająco, po czym zjechał na pobocze.
-Co to ma zna...- zaczął, jednak kiedy jego spojrzenie spotkało się ze sceną, w której się całował, zamilkł
-Ja... To przypadek...- mój głos się zacinał i załamywał
Błąd.
Błąd.
Błąd.
-Kurwa mać.- usłyszałem jedynie z ust detektywa kiedy materiał dobiegł końca
Nie powinienem czuć się winny, w końcu to on dokonał pewnego rodzaju "zdrady", ale nadal byłem pełen niewyjaśnionego żalu. Mogłem to zachować dla siebie i nadal wszystko ciągnąć, a teraz najprawdopodobniej usłyszę, że nie jestem mile widziany w jego życiu jako ktoś więcej niż tylko partner w pracy.
-Nines, ja...- wyszeptał nagle Reed
Nie chciałem tego słyszeć, ale nie uśmiechało mi się już dalsze udawanie.
-Jeśli wolałeś ludzi, mogłeś to powiedzieć już na początku.- mój głos zabrzmiał trochę zbyt agresywnie
-Wolałem.
Zabolało.
-Zanim ty się pojawiłeś.- dopowiedział ciszej
W moim systemie zaczęły stykać się dwa przeciwstawne wzory zachować. Pierwszy raz nie wiedziałem jak zareagować.
Gavin westchnął ciężko i przetarł swoje oczy, pod którymi nie było już widać cieni, jak zazwyczaj.
-Słuchaj no. - zaczął, widocznie unikając mojego wzroku- Nie lubię takich ckliwych wyznań, ale jeszcze bardziej nienawidzę czuć się winny za skrzywdzenie kogoś, na kim mi zależy. Abstynencja i tak dobrze mi zrobi.
Spojrzałem na niego zdziwiony, ale też lekko rozbawiony. I to właśnie androidy nazywają tymi bardziej skomplikowanymi. Już wiele razy doświadczyłem spontaniczności i zmienności detektywa, jednak takiego drastycznego kroku z jego strony się nie spodziewałem. Poczułem jednocześnie niewyobrażalną ulgę. Może przez to wreszcie zmądrzeje i zrozumie, że do tej pory na własne życzenie skracał sobie życie.
Wyjątkowo nie czułem potrzeby przetwarzania wszystkiego ponownie. Na moich oczach tworzyła się legenda. "Gavin Reed rzuca alkohol". Ten mężczyzna jest naprawdę najciekawszą osobą jaką dane mi było poznać. Wszystko zanosiło się na to, że nasze ścieżki prędko się nie rozejdą.