1. Pierwsze spotkanie
Drzwi do pomieszczenia otworzyły się z hukiem, a sterty dokumentów oraz teczek na półkach zachwiały się niebezpiecznie. Przed moimi oczami ukazał się mężczyzna o średnim wzroście, dość szerokich barkach, kilkudniowym zaroście oraz sinymi cieniami pod oczami. Przeskanowałem jego sylwetkę. Detektyw Gavin Reed, 36 lat, 1.57 metra wzrostu, 79 kilogramów, poziom stresu- 20%, duża zawartość kofeiny w organizmie, płuca w stanie krytycznym. Mężczyzna obdarzył mnie krótkim, beznamiętnym spojrzeniem, po czym włożył ręce do kieszeni. Jego poziom stresu wzrósł o 5%.
-Wołałeś?- burknął przenosząc spojrzenie na kapitana Fowlera.
Jeffrey podniósł wzrok znad papierów, które dotąd z determinacją wypełniał.
-Niestety nie mam kaftana bezpieczeństwa, Reed, więc po prostu usiądź.- westchnął czarnoskóry mężczyzna, po czym opadł na oparcie swojego fotela i wskazał na krzesło stojące naprzeciwko biurka
Obserwowałem z drugiego końca pomieszczenia, jak detektyw niepewnie wykonuje polecenie kapitana. Obdarzył go nieufnym spojrzeniem a jego poziom stresu wzrósł o kolejne 5%.
-No gadaj, bo kawa mi stygnie.- odezwał się Gavin po chwili ciszy
-RK900, pozwól tutaj, proszę.
Podszedłem do biurka kapitana Fowlera, po czym zatrzymałem się twarzą do obydwóch mężczyzn.
-Sprawiłeś sobie nową mikrofalówkę?- prychnął brunet
Stałem nadal niewzruszony. Analizowałem sytuację. Wszystkie czynniki wskazywały na to, iż to właśnie on miał zostać przydzielony na stanowisko mojego partnera.
-RK900, to właśnie dziecko, którym masz się zająć.- Jeffrey zwrócił się do mnie wskazując na młodszego
Zapadła chwila ciszy. Uzupełniałem szczegóły misji o nazwisko detektywa oraz inne istotne szczegóły, takie jak konieczność ograniczenia nikotyny, która może spowodować spadek sprawności mojego nowego współpracownika.
-Co kurwa?- odezwał się w pewnym momencie detektyw Reed
Przeskanowałem go ponownie. Wskaźnik stresu wzrósł drastycznie i osiągał prawie 90%.
-Reed, błagam cię, nie rób przedstawienia.- kapitan Fowler przetarł oczy - Jestem zmęczony tą całą papierkową robotą, więc powściągnij nerwy, albo czeka cię kolejne zawieszenie.
Pięści Gavina zacisnęły się, powieka prawego oka niebezpiecznie drgała, a jego twarz wyrażała więcej niż jedynie niezadowolenie.
-Jeśli myślisz...- zaczął brunet, a jego głos przesiąknięty był po brzegi wściekłością
-Tak właśnie myślę, a teraz wynoś się i pamiętaj, że mimo swojego alibi, nie zawaham się ciebie zwolnić, jeśli coś odwalisz.
Drzwi ponownie trzasnęły. Detektyw Gavin Reed opuścił biuro.