Zanurzam swoje bose stopy w gorącym piasku plaży Playa de la
Fontanilla. Wpatruję się daleko w morze. Poruszam palcami u stóp. Dziewczyny poszły po zimne napoje, a ja pilnuję naszych rzeczy i leżaków. Postanowiłam, że posiedzę trochę na piasku. Czuję się tu tak dobrze. Mogłabym tu siedzieć wiecznie. Ludzi nie jest tak dużo jak myślałyśmy, że będzie. Odkąd tu jestem nie myślę o tym co zostawiłam nawet w Ameryce.– Jesteśmy! – odwracam się do nich i siadam razem z nimi na leżkach. Dziewczyny podają mi butelkę zimnej Coca-Coli. Postawiły na coś bezpiecznego. Krzywię się gdy piję. Moje zęby są bardzo wrażliwe na zimne lub ciepłe napoje, ale w tym momencie jest to wybawieniem.
– Kogo poderwałyście, że tak długo was nie było? – śmieje się.
– My byłyśmy tylko w toalecie...
– Tak, tak ja już znam te wasze "toalety" – robię cudzysłów w powietrzu i wybucham śmiechem.
– No co?!
– Nic. Mówcie mi tu szybko kto wpadł wam do oka – poprawiam okulary przeciwsłoneczne, które lekko zsunęły mi się z nosa. Marszczę brwi, gdy jakieś dziecko obok zaczyna głośno piszczeć.
– Boże, gdybyś tylko ich widziała! – wyglądają jakby zaraz miała im ślinka pocieknąć. Dobrze, że ja to już mam za sobą.
– Proszę o szczegóły – domagam się. Szczęśliwa, że moje przyjaciółki raz powiedziały, że ktoś im się podoba. Zawsze było tak, że dowiadywałam się o tym, że się z kimś spotyka jak przychodziła pierwsza randka. Tak przynajmniej jest z Evą ona mówi, że woli nie zapeszać i dmuchać na zimne. Z kolei Sam udaję, że tamten, który jej się podoba nie robi na niej większego wrażenia.
– Tacy opaleni, wysportowana klata. Zniewalający uśmiech i te blond włosy i dołeczki. Z wyglądu mogę wnioskować, że to bracia o bardzo dobrych genach – Evie udziela się stan rozmarzenia i opowiada o nich jak o cudach wszechświata.
– Jesteście kopnięte! – krzyczę.
– I wiesz co jest najlepsze? – Sam jest niezwykle podekscytowana co mnie dziwi.
– Słucham cię Sam? – opieram się na łokciach. Dobrze, że posmarowałam się kremem przeciwsłonecznym inaczej bym spaliła się.
– Trzymali deski surfingowe! – obie piszczą. To ich taki niespełniony fetysz? Nie mogę powstrzymać śmiechu.
– Nie śmiej się no! My Ci tu zdajemy relacje na żywo a ty co?! – wkurzyły się.
– No to idźcie do nich! Na co wy tu jeszcze siedzicie? – zamykam oczy. Jest tak przyjemnie.
– Nie, wyśmieją nas. Po co mamy robić z siebie idiotki – ich rozumowanie niektórych sytuacji czasem nie rozwala. Zamiast spróbować, zagadać. To nie! A Sam i Eva lubią zdobywać to nie wiem w czym jest problem. Może oni naprawdę są tak przystojni, że ma się na wejściu kisiel w majtkach, a raczej kostiumie.
– Nie dziwię się, że faceci w niektórych momentach nie mogą nas zrozumieć – wzdycham. Tak się cieszę, że jestem na plaży. Tak bardzo mi jej brakowało. Gdy mieszkałam w Palermo miałam jej pod dostatkiem. Bywałam tam prawie codziennie. Teraz, w Jacksonvill zostaję mi tylko basen. Spacery wzdłuż plaży. Muzyka w słuchawkach. Ach, tęsknię za tym. Niby tak mało, a jednak dużo.
– Dobra, dziewczyny teraz tak na serio muszę iść do toalety – Eva wstaję. Zakłada sandałki i narzutę.
– Popilnujemy ci rzeczy – rzucam.
– Dzięki.
Zamykam oczy tak samo jak Sam. Biorę głęboki wdech. Czuję promienie słoneczne na moim ciele. Przez chwilę ma wrażenie, że to wszystko jest tylko snem. Nie wiem skąd dziewczyny wpadły na pomysł by właśnie to była Marbella. Nigdy nie opowiadałam im o tym jakie miejsca bym chciała zwiedzić. Jedyne o czym rozmawiałam jak nakręcona to miasto, które żyje w nocy. Las Vegas, ale jakoś nigdy nie było po drodzę. Tu coś, tam coś. Takie właśnie jest życie. Bardziej skupiamy się na kimś niż nad samym sobą. Naszę potrzeby stawiamy na drugim miejscu. Nie mówię, że Vegas było moim priorytetem, ale jak mieszkam już w Stanach trzy lata to mogłam spełnić to marzenie. Przecież co dzieje się z Vegas to zostaje w Vegas. Ceńmy każdy moment życia, bo możemy je zakończyć w najmniej spodziewanym momencie. Tak było z moją mamą. Gdy wszystko zaczęło się poprawiać. Widziałyśmy światełko w tunelu. Poznała kogoś. Wszystko musiało się zepsuć i zakończyć najgorszym.
Mama była dla mnie jak najlepsza przyjaciółka. Zwierzałyśmy się sobie na wzajem. Ufałyśmy ponad wszystko. Wierzyłyśmy, że jeszcze może w tego wyjść. Jednak każde życie ma swój koniec, tak samo jak i początek.
Dostajemy szansę, więc dobrze ją wykorzystajmy.Nagle moje myślenie i wewnętrzny spokój przerywa spanikowany głos Evy.
Patrze nią nią. Jest biała jak ściana. Patrzę na Sam ona patrzy na mnie. Nie wiemy co powiedzieć.– Usiądź – daję jej miejsce na moim leżaku.
– Co się stało? – pytam. Zaczynam powoli się martwić. Czy ktoś jej coś zrobił?
– Widziałam go! – szepta.
– Kogo? – pyta zdenerwowana Sam.
– Riccardo Dutti – wpatruję się twardo w punkt z mną.
--------------------------------------------------
I co teraz? 😈🤔
Czyżby Diabeł powrócił?
CZYTASZ
Okiełznać Diabła [Zakończone]
RomanceIch pierwsze spotkanie po trzech latach nie jest idealne... Okoliczności w jakich się spotkają dają dużo do życzenia. Panieński Olivii i... ON. Gorąca Hiszpania nie pomaga jej zachować racjonalności. Olivia przez ten czas dużo się zmieniła pewnie...